sobota, 6 kwietnia 2013

8. Nie mamy więcej czasu...

-Nie rób mi tego, słyszysz !? Nie rób! Zawołała zrozpaczona, a z jej oczu popłynęły łzy.
-Ale Lucy ? Spojrzał na nią zdezorientowany, jednak widząc jej stan przytulił ją mocno do siebie. Gray postanowił wrócić do domu, Wiedział, że Lucy jest pod dobrą opieką...

-Lucy, już dobrze... Co się stało ? Spojrzał na roztrzęsioną dziewczynę, która miotała się z własnymi myślami. Jej sen, był tak rzeczywisty, jakby... Jakby wszystko było prawdą. Spojrzała na Natsu i nie odpowiadając na jego pytanie. Przed jej oczami znów stanął ten obraz... Ciemne pomieszczenie, znajdowali się naprzeciw kilku mężczyzn, którzy uśmiechali się szeroko do siebie. Ona klęczała trzymając w ramionach martwego Natsu... Bronił jej, jak zwykle jej bronił i zginął. Przez nią. Płakała głośno, a to tylko wywołało śmiech u przeciwników. `Szkoda, że nam się nie przydał, no ale mamy jeszcze blondynę, może uda się choć trochę zbliżyć do naszego celu, ale przy jej mocy` Wołali ze śmiechem do siebie, a ona nadal klęczała i płakała...




Natsu już się nie odzywał... Przytulał tylko dziewczynę i trwali w ciszy dosyć długo, dopóki nie przyszła Erza, wtedy Lucy odsunęła się od Natsu i spojrzała na przyjaciółkę.
-Erza, ja... Tytania widząc stan dziewczyny podeszła do niej przytuliła ją do swojej zbroi
-Lucy, co się stało? Blondynka opowiedziała swojej przyjaciółce i Natsu cały swój sen. Począwszy od obudzenia się w jakiejś ciemnej piwnicy, po przyjście Natsu. Jak próbował ją uratować i zginął na jej oczach. Dla obu jej przyjaciół było to dziwne, jednak Erza wyglądała na przerażoną. 
-Lucy, odpuścimy sobie dzisiaj trening, chodźmy do gildii. Dziewczyna tylko kiwnęła głową. Kiedy założyła swoje codzienne ubrania wszyscy w trójkę ruszyli w stronę drugiego domu, humor Lucy poprawił się zaraz kiedy tam weszła. Pełno ludzi, pełno przyjaciół, zawsze rozradowanych, popijających piwo, czy wdający się w bójki, jednak oni wszyscy byli dla siebie jak rodzina. Lucy czuła się wśród nich wspaniale. Dlatego też od razu na jej twarzy zawitał uśmiech. Podczas gdy ona i Natsu dosiedli się do Gray'a, Juvii i Lisanny Erza udała się do mistrza.
-Mistrzu... Nie musiała nic mówić, mistrz już o wszystkim wiedział, Carla miała wizję i wszystko przekazała dziadziusiowi. Ten zaniepokojony marszcząc swoje brwi spojrzał na swoje kochane dziecko (wszystkich w gildii traktował jak swoje dzieci) cicho westchnął.
-Erza, mamy coraz mniej czasu... Erza skinęła głową, jednak co miała zrobić ? 
-Ale dziadku, co mamy robić ? Spojrzała na niego pytająco, a na jej twarzy wyraźnie było widać zdenerwowanie całą tą sytuacją. Wszystko było zbyt skomplikowane, nawet nie wiedzieli o co dokładnie chodzi, jaki był w tym wszystkim sens.
-Musisz to przyśpieszyć Tytanio. Nie wiem jak to zrobić, ale nie mamy więcej czasu. Zrób wszystko, co w twojej mocy, jednakże nie przesadź, nie chcemy, żeby ktoś zginął, pamiętaj. Erza skinęła tylko głową, na razie nie mogła nic zrobić, musiała więc tylko zejść na dół, wrócić do swoich przyjaciół. Wyminęła Jellala nawet na niego nie patrząc, ten na początku zdezorientowany domyślił się jednak o co chodzi i tylko pokręcił głową. Ruszył za nią i dosiadł się do stolika w którym siedzieli Natsu, tuż obok niego wcisnęła się Lisanna, po drugiej stronie siedziała Lucy z jakimś dziwnym nastrojem, Gray i Juvia, jak zwykle klejąca się do swojego ukochanego, który był zniechęcony tym wszystkim, zwłaszcza po tym co widział rano. Jemu także nie dawało to wszystko spokoju, chciał wiedzieć co się stało, jednak głupio mu było zapytać Lucy wprost. I tak była już zażenowana zachowaniem Lisanny wobec Salamandra, a jeszcze przypominać jej wydarzenia z rana to już totalnie by się rozbiła. Westchnął tylko cicho patrząc na Juvie złowrogo, ta natychmiast się od niego odsunęła. Erza usiadła obok Lucy, Jellal tuż obok Natsu. Wpatrywał się na czerwonowłosą i cicho wzdychał z bezradności. Nagle blondwłosa wstała od stołu. Miała dosyć przyglądania się tej słodkiej parce.
-Wiecie co, pójdę na misję, mam czynsz do zapłacenia. Kiedy już chciała odejść Erza złapała ją za rękę i posadziła ją znów przy stole.
-Zapłaciłam Twój czynsz za trzy miesiące z góry, nie musisz iść na żadną misję. Lucy spojrzała na nią z niedowierzaniem.
-Dlaczego to zrobiłaś? umiem sobie radzić sama. Oddam Ci wszystko, jak tylko wrócę z misji. Dziewczyna się zdenerwowała, znów poczuła się jak słaba, głupia blondynka za którą wszystko trzeba robić, znów próbowała wstać, jednak poczuła dłoń Erzy na ramieniu, uśmiechała się do niej przyjacielsko i zaczęła tłumaczyć.
-Jesteśmy drużyną prawda? A zrobiłam to, bo musisz się teraz skupić na treningu. Przecież chciałaś być silniejsza. Lucy westchnęła cicho i przyznała jej rację kiwnięciem głowy. Musiała się skupić na treningu, faktycznie. Jednak i tak głupio czuła się z tym, że dziewczyna wydała na nią aż tyle pieniędzy. Postanowiła, że kiedy tylko zakończy swój trening uda się na misję i odda całą kwotę przyjaciółce. Uśmiechnęła się również w ten sam sposób co Erza i starając się nie zwracać uwagi na Lisannę i Natsu rozmawiała z Gray'em. Juvia tylko wstała i zacisnęła pięść, a wokół niej pojawiła się mroczna aura.
-Rywalka w miłości ! zawołała a Lucy cała czerwona zaczęła wymachiwać rękami tuż przed zbliżającą się Juvią.
-Nie, nie Juvia ! To nie tak! Ja tylko... Powiedziała zrezygnowana, jednak zaczęła się śmiać widząc, jak Gray jednym ruchem posadził Lockser znów obok siebie. Ta rozmarzona wtuliła się do jego boku, on natomiast pożałował swojej decyzji i tylko zakrył twarz swoją dłonią, na co wszyscy zareagowali śmiechem.
-Oni się luuuubią! Zawołał nagle Natsu, a Gray wstał uderzając pięściami o stół.
-Masz jakiś problem żarówo?! Tym razem Natsu zrobił to samo, co przed chwilą Gray i stykali się czołami patrząc na siebie niebezpiecznie, Lisanna przewróciła oczami i zrezygnowana odeszła od stolika. Lucy tylko się zaśmiała, a na czole Erzy pojawiła się pulsująca żyłka.
-Nie pozwalaj sobie lodówko! Zawołał Natsu i już mieli zacząć swoją jakże ekscytującą walkę, kiedy Erza uderzyła pięścią o stół.
-Baka ! Uspokójcie się ! Zawołała zdenerwowana Tytania, a chłopcy zajęli znów swoje miejsca równie zdenerwowani jak ona. Po jakimś czasie Erza udała się do siebie, Jellal oczywiście poszedł ją odprowadzić, bo chyba by umarł, gdyby tego nie zrobił, Lucy wraz z Grayem tylko się zaśmiali. Natsu teraz przyglądał się Heartfili, a gdy ta go na tym przyłapała lekko się zarumienił, dziewczyna zaśmiała się pod nosem i wróciła do rozmowy z Juvią, która siłą wcisnęła się miedzy nią a Gray'a. W końcu Lucy to jej rywalka w miłości, ale wszyscy dobrze wiedzieli, że dziewczyny bardzo się lubią i zawsze służą sobie pomocą, czy chociażby szczerą rozmową. Po prostu Lucy nie mogła być zbyt blisko Gray'a, bo wtedy Lockser robiła się przeraźliwie zazdrosna. Dzisiaj Lucy spędziła większość dnia w gildii. Uwielbiała to... Rozmowy z przyjaciółmi, a nawet te głupawe bijatyki Gray'a i Natsu, które na początku ją przerażały, teraz tylko bawiły. A zwłaszcza moment, w którym wkracza Erza, a chłopcy tulą się do siebie jak najlepsi przyjaciele, którymi rzeczywiście byli. Każdy inaczej okazuje swoje uczucia, prawda? 
Erza wracając do domu była jakby nieobecna. Jellal widząc to objął ją ramieniem w pasie, co nie mało zdziwiło dziewczynę. Spojrzała na zaczerwienioną twarz Fernandes'a i sama poczuła jak jej policzki płoną. Kiedy doszli do Akademika, w którym Erza miała swój pokój, a raczej pięć pokoi stanęła naprzeciw Jellala, który złapał ją nieśmiało za rękę. Policzki Tytanii zaczerwieniły się jeszcze bardziej, a wtedy poczuła słodki smak jego ust. Jej serce biło jak szalone, podobnie jak jego... Kiedy oderwali się od siebie Erza z uśmiechem weszła do akademika, a Jellal dumny sam z siebie, że w końcu udało mu się zrobić to, o czym zawsze marzył, ruszył znów do gildii. Scarlet niestety zamiast myśleć teraz o tym, co zrobił Jellal myślała o słowach dziadunia...
-"Nie mamy więcej czasu, zrób wszystko co w twojej mocy"...




No i mamy kolejny :D Tym razem nie pomyliłam numerku rozdziału :D haha :D
Pragnę podziękować Yashie za pomoc, kiedy mnie opuściła wena :33
Mam nadzieję, że wam się podoba. Króciutki co prawda, ale myślę, że nie najgorszy :P
Do następnego :3

Aiko.

7 komentarzy:

  1. Czyżby słowa mistrza oznaczały zaostrzenie treningu Lucy?
    Ciekawi mnie też kto lub co jest celem w wizjach Carli i Lucy, więc musisz szybko pisać dalszy ciąg swojej historii, bo nie mogę się doczekać wyjaśnienia tych wszystkich spraw.
    Dlatego życzę Dużej ilości weny!
    Ani-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Hiro: Coś mi tu śmierdzi jak nic. A może to ta stara beka.
    Uwarzaj na słowa stary idioto. Ale o prawda coś tu śmierdzi pierw Erza sama zgłasza się do Lucy aby ją trenować, a potem ten koszmar i wizja. Albo jestem przewrarzliwiona i mam jakieś dziwaczne pomysły
    Hiro: Albo czytasz w myślach Ai-chan, tylko uważaj bo dasz spoiler.Ał
    No dobra dużo weny i czekamy na kolejny rozdział
    Hiro: U nas brak weny więc się nie doczekasz przynajmniej na naszym blogu

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ci to zajebiście wyszło! :D Nie no... bomba :D Mimo wszystko nie spodziewałam się, przeszłaś chyba samą siebie!
    I dziękuje za podziękowania *zawstydzona Yasha*, jak coś to służę pomocą ^.^
    PS. Juvia najlepsza hehehe ;D Kolorowych (bo już 01:30 jest) i buziaki :* Weny! Ale widząc po tym jak dziś ręce same Ci się rwały do pisania myślę (i liczę na to :D) że za szybko Ci jej nie zabraknie. Chcemy więcej rozdziałów!!! :D Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie tego nie przeczytasz bo piszę dłuugo po napisaniu tego przez ciebie .. ale muszę powiedzieć albo raczej napisać że bardzo podoba mi się jak piszesz to wszystko .. :* po prostu romansik ( a ja je ubóstwiam- szczególnie NaLu <3 )

    A tak ogółem bardzo fajny rozdzialik tak jak i poprzednie ... ale zastanawiam się czemu zawsze Lisanna próbuje poderwać Natsu (w większości opowiadań jakie czytałam) ale mi to nie przeszkadza a nawet lubię to. I wydaje mi się że jak zobaczyłam Lisannę w Anime Fairy Tail to od razu ją tak jakoś znielubiłam przez to że wydawało mi się że ona wciąż czuje coś do Natsu więc kiedy przegrywa z Lucy to naprawdę jestem szczęśliwa ..! >>pewnie to takie trochę niemiłe kiedy tak myślę<< 3:) ..... chociaż za to trochę jest mi samej siebie żal -_- ..!

    Dopiero co zaczęłam a lovciam twój blog ..! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jellal oczywiście poszedł ją odprowadzić, bo chyba by umarł, gdyby tego nie zrobił" ^.^
    "Scarlett niestety zamiast myśleć teraz o tym, co zrobił Jellal myślała o słowach dziadunia..." serious?! ja bym myślała tylko o ukochanym nawet w obliczu końca wszechświata

    OdpowiedzUsuń
  6. co Jellal robi w FT? Nie żeby nie podobał mi się ten pomysł bo naprawdę uwielbiam go <3

    OdpowiedzUsuń