środa, 15 maja 2013

31. Szykujcie się na wojnę.

-Wszyscy razem. Poczochrał go po różowych włosach z serdecznym uśmiechem, a łzy Hayate zamieniły się w szeroki uśmiech. Lucy miała nadzieję, że chłopcy się dogadają, bo gdyby musiała ciągle ich rozbrajać umarłaby z wycieńczenia. Na oko widać, że oboje są pełni energii.



Dziewczyna westchnęła cicho wyglądając przez okno w gabinecie jej ojca. Obserwowała właśnie jak zdenerwowany Natsu stara się złapać roześmianego Hayate. Uśmiechnęła się mimowolnie pod nosem i podeszła znów do biurka, przy którym od razu usiadła. Musiała postanowić komu sprzedać ziemię ojca, o ile w tej ogromnej ilości będzie coś w miarę aktualnego. Biorąc głęboki wdech zaczęła przeglądać propozycje odkupienia od rodziny Heartfilliów licznych ziem oraz samego domu. Było tego tak dużo, że nawet nie spostrzegła się, kiedy pani Spetto podsunęła jej pod nos kolację, a przez okna wpadały ostatnie promienie słońca, co znacznie utrudniało pracę blondynki, jednak nie chciała przerywać nawet na sekundę. Nie przeszkadzały jej nawet hałasy dobiegające z korytarza, wiadomo Natsu i Hayate zachowują się strasznie głośno, ale była tak zapatrzona w te cholerne papiery, że nawet nic nie słyszała. Chciała jak najszybciej sprzedać ten dom za jak największą cenę i wrócić do Magnolii. Nie to, żeby chciała stąd znowu uciec, ale to już nie był jej dom, nie czuła się w nim jak u siebie. To Magnolia była jej domem, Fairy Tail rodziną. Nic ją tutaj nie trzymało, bo Hayate i tak zamieszka z nią w Magnolii. Przynajmniej odciąży biedną panią Spetto na stare lata. Brzuch dziewczyny wydawał z siebie coraz głośniejsze dźwięki oznajmujące o jej rosnącym głodzie. Z tego transu wyrwał ją dopiero głos Natsu, który stał tutaj już dłuższą chwilę, a ona nawet go nie zauważyła.
-Lucy, siedzisz tutaj już kilka godzin, nawet nie zjadłaś kolacji. Dziewczyna już była pewna, że jej kolacja zaraz zniknie z talerza a zjawi się w brzuchu Salamandra, jednak on podszedł do niej bliżej i odkładając wszystkie papiery na bok podsunął jej kolację pod nos razem z zimną już herbatą. Stał tak przy niej opierając się o biurko tyłem i wpatrywał się na nią, jakby chciał ją przypilnować, aby wszystko zjadła. Natsu miał rację, no ale ona po prostu chciałaby wrócić do Magnolii. Zjadła wszystko posłusznie, a Salamander patrzył na nią ze zmartwieniem.
-Gdzie Hayate? Zapytała kiedy wychodzili z pokoju, Natsu uśmiechnął się szeroko i wskazał na jedne z drzwi.
-Tak skurczybyka zmęczyłem, że śpi już jak zabity od jakiejś godziny. Heartfilia zaśmiała się pod nosem patrząc na Dragneela z wdzięcznością. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo się cieszy, że tutaj jest.
-Pójdę wziąć kąpiel. Dziewczyna poszła jeszcze do dużego pokoju po swoją pidżamę, którą na szczęście wzięła i ruszyła do łazienki. Natsu już zdążył się umyć, co było wręcz cudem, chyba Lucy tak dobrze na niego wpływała. Wskoczył więc do łóżka w owym pokoju i czekał na dziewczynę. Kąpiel nie zajmowała jej godziny jak zwykle, ponieważ była zmęczona i chciała iść jak najszybciej spać. Kiedy weszła do pokoju i zobaczyła w swoim łóżku Dragneela na jej policzki wkradły się dwa rumieńce, a serce mocniej zabiło. Uwielbiała to uczucie, kiedy na sam jego widok jej serce biło jak szalone, a na policzki wkradały się rumieńce. Tak jak Salamander oczekiwał, dziewczyna nie wyrzuciła go z pokoju, tylko położyła się obok i wtuliła w jego rozgrzane ciało.
-Lucy... Usłyszała jego szept, a po jej ciele przepłynęła fala przyjemnych dreszczy. Odchyliła swoją głowę lekko do tyłu aby móc spojrzeć z uśmiechem na Dragneela, który z jej oczu chciał wyczytać uczucia dziewczyny.
-Chciałbym, żebyś była moja... i tylko moja. Dziewczyna ujrzała na dwóch jego policzkach delikatny rumieniec, po czym zaśmiała się wesoło tylko go powiększając. Uniosła się na jednym łokciu i nachylając się w jego stronę złożyła na jego ustach delikatny pocałunek.
-Przecież jestem Twoja, głupku. Chłopak po jej słowach uśmiechnął się szeroko jak nigdy, a Lucy znów się do niego przytuliła. Szczerze mówiąc, kiedy zaczęła się śmiać trochę się wystraszył, ale teraz był naprawdę szczęśliwy. Dziewczyna nie musiała czekać na takie słowa od Dragneela, i tak dobrze wiedziała, że łączy ich coś wyjątkowego, no ale teraz może już się czuć oficjalnie dziewczyną smoczego zabójcy. Nie długo trwała ich sielanka, bo po kilkunastu minutach do pokoju wszedł zaspany Hayate, który wcisnął się między Natsu a Lucy, do której mocno się przytulał. Natsu przeklinał w myślach brata Lucy, który przerwał im tą chwilę. Jednak widząc jak dziewczyna śpi tuląc do siebie uśmiechniętego chłopca, jego koniuszki ust mimowolnie uniosły się do góry. W końcu zepchnięty na sam koniec łóżka Natsu zasnął. Kiedy się obudzili Hayate stopy miał tuż przy twarzy Dragneela, a głowę ułożoną na dużych piersiach blondynki. Natsu obudził się i widząc czyjąś małą stopę tuż przed oczami zrobił zeza, po czym omal nie spadł z łóżka. Marszcząc brwi wstał i widząc jak Hayate wygodnie leży na dziewczynie uniósł go do góry za stopę, która przed chwilą była przy jego twarzy. Hayate, który wisiał sobie teraz do góry nogami otworzył oczy i przerażony zaistniałą sytuacją zaczął krzyczeć, co od razu obudziło Heartfillię.
-Co wy robicie? Zapytała zaspana przecierając swoje oczy, które po chwili rozszerzyła widząc, jak przerażony Hayate wisi do góry nogami.
-Natsu, mógłbyś go odstawić? Haalooo, słyszysz? Zawołała machając wyciągniętą w jego stronę dłonią.
-No dobra... Powiedział jakby zawiedziony Salamander i położył znów małego chłopca na łóżku, a ten od razu przeczołgał się po nim do Lucy i wtulił się w niego mocno.
-Jak możesz żyć z takim potworem? Zapytał Hayate, jednak nawet nie wiedział, że uraził tym Salamandra. I to nie było takie urażenie jak z Grayem, kiedy nazywał go zapałką, ale to było dla niego przykre, zawsze wszyscy mówili mu, że jest potworem. Może faktycznie nim jest? Tylko jak Lucy z nim wytrzymuje? Cicho wzdychając wyszedł z pokoju bez słowa, aby zejść do kuchni.
-Hayate, nie możesz tak o nim mówić... Kocham go i wcale nie jest potworem. Powiedziała stanowczo, a zdając sobie sprawę, że wypowiedziała TE słowa zarumieniła się nieco, jednak cicho westchnęła i usiadła, po czym poklepała młodego po głowie.
-Idź go lepiej przeproś, sprawiłeś mu przykrość tymi głupimi słowami. Dziewczyna ponagliła chłopca gestami rąk, które nakazywały mu już iść. Niechętnie, bo niechętnie udał się do kuchni, od razu wiedział, że tam spotka Natsu, który pewnie opycha się już jedzeniem pani Spetto, która zapewne już zdążyła zrobić wszystkim śniadanie i wrócić na moment do siebie. Lucy w tym czasie postanowiła się ubrać.
-Natsu, przepraszam, wcale nie myślę, że jesteś potworem. Powiedział cicho wlepiając wzrok w czystą podłogę. Długo nic nie słyszał, więc myślał, że Dragneel będzie żywił do niego teraz urazę, jednak kiedy chciał już odejść poczuł, jak Salamander czochra go po głowie. Uniósł głowę w górę i zobaczył uśmiechniętego Dragneela, z policzkami napchanymi jedzeniem. Zaśmiał się i również usiadł przy stole, aby dosłownie wchłonąć swoje śniadanie. Na samym końcu zeszła Lucy, która przelotem biorąc swoje śniadanie i herbatę udała się do gabinetu ojca. Jadła już chyba godzinę, a na talerzu dalej miała większą połowę posiłku, bardziej była zajęta pracą. Ponownie. Kiedy w końcu udało jej się dojść do końca tej roboty postanowiła wysłać list do jednego z potencjalnych kupców posiadłości. Prosiła o jak najszybsze spotkanie, aby wszystko omówić i pozbyć się już tego domu.


-------------------


-Dzień dobry. Powiedziała blondynka do dwóch mężczyzn stojących w progu. Od razu widać było, iż są wysoko utytułowaną rodziną. Pierwszy mężczyzna miał na oko coś ponad czterdziestkę, drugi natomiast był o wiele młodszy, nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia lat. Oboje byli wysocy i przystojni <wiadomo że ten młodszy lepszy xDDD>. Lucy zaprosiła ich gestem ręki do środka, po czym razem usiedli w salonie. Natsu i Hayate pod okiem pani Spetto siedzieli w pokoju obok, siedzieli cicho bo po pierwsze chcieli wiedzieć jak potoczy się rozmowa, a poza tym Lucy zabiłaby ich obu, gdyby przez ich rozrabianie i rozwalanie wszystkiego dookoła nie wypaliłyby jej interesy. Jakąś godzinę Lucy starała się wynegocjować jak najlepszą cenę i kiedy w końcu jej się udało uśmiechnęła się szeroko. Nie chcąc wyganiać gości odpowiadała na wszelkie pytania starając się wypaść przy tym jak najlepiej. Zauroczony nią blondyn wpatrywał się w nią z delikatnymi rumieńcami, a Lucy widząc to zachowanie sama lekko się zaczerwieniła.
-Ojcze, chyba mam kandydatkę na żonę. Powiedział stanowczo patrząc najpierw na swojego ojca, następnie na Lucy, która omal nie spadła w tym momencie z fotela. Znudzony Dragneel słysząc te słowa porwał się na równe nogi i już chciał tam pójść, jednak pani Spetto zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.
-Nie przeszkadzaj panience Lucy! Powiedziała ostro jak na swój wiek kobieta, a Natsu mimo zdenerwowania usłuchał jej. Wiedział, że Lucy się nie zgodzi, że odmówi, ale najchętniej zabiłby każdego, kto w jakikolwiek sposób próbuje mu ją odebrać.
-Przykro mi, jednak nie mogę przyjąć tej propozycji. Lucy uśmiechnęła się serdecznie a widząc teraz przed sobą dwóch niezadowolonych mężczyzn uśmiech ten zszedł jej prawie od razu z ust. Nie minęło jednak dużo czasu, kiedy na twarzy starszego mężczyzny znów zawitał delikatny uśmiech. Podał dziewczynie kwotę, którą udało jej się utargować po czym wstał razem ze swoim synem.
-Chcemy wprowadzić się tutaj jutro, liczę na zastanie pustego domu, jeśli jednak zmienisz zdanie co do zaślubin proszę zostań tutaj. Dziewczyna jedynie uśmiechnęła się na znak iż rozumie po czym zamknęła drzwi za gośćmi. Ledwie się obróciła, a Dragneel już stał tuż przy niej. Widziała, że nie był zadowolony takim obrotem spraw, ale mogła się tego spodziewać. W końcu bogate rodziny tak właśnie postępują. Salamander już chciał za nimi wybiec, ale Lucy złapała go w porę za rękę i przytuliła go do siebie. Czuła i słyszała jak mocno bije jego serce. Czyżby pomyślał, że naprawdę mogłaby go zostawić na rzecz jakiegoś zadufanego w sobie bufona? Co to, to nie. Nie zostawiłaby go dla nikogo.
-Jestem Twoja i tylko Twoja, pamiętaj. Dziewczyna powiedziała to dosyć cicho, ale chłopak doskonale to usłyszał. Uśmiechnął się szeroko po czym odsunąwszy się od Lucy rozejrzał się dookoła.
-Czyli co, wynosimy się? Powiedział z zadowoleniem zaciągając się zapachem tego domu ten ostatni raz. Nie sądził, że uda im się to załatwić w takim tempie, no ale jak widać jego ukochana jest wstanie zrobić wszystko. Uśmiechnął się pod nosem i wszyscy poszli do swoich pokoi aby spakować swoje rzeczy, którymi głównie była zaledwie pidżama i grzebień w przypadku Lucy. Natsu nie miał tutaj nic, wiec także z niczym wyjeżdżał. Natomiast została jeszcze sprawa Hayate i Pani Spetto.
-Hayate, musimy się stąd wynieść jeszcze dziś. Pospiesz się, bo za niedługo mamy ostatni pociąg! Zawołała dziewczyna, a jej głos rozniósł się niemalże po całej rezydencji. Chłopak spakował swoje rzeczy, których i tak nie było zbyt wiele i zbiegł na dół po schodach stawiając walizkę pod drzwiami, gdzie stała już Heartfillia z Dragneelem.
-Pani Spetto. Powiedziała cicho Lucy przytulając do siebie płaczącą kobietę. Wiedziała, że to dla niej trudne, bo wychowywała Hayate prawie 10 lat. Domyślała się, że teraz będzie jej ciężko. Nawet nie będzie mogła tutaj przychodzić powspominać bo od jutra ktoś inny tutaj zamieszka.
-Będzie dobrze... Wyszeptała jej te standardowe słowa nie mogąc wymyślić nic innego. Czuła, że i ona zaraz się rozklei bo właśnie zostawia swoje wspomnienia, wszystko... Odsunęła się od staruszki, aby ta mogła się pożegnać z Hayate, który mimo chęci wyjazdu także był pełen żalu, że musi zostawiać tutaj staruszkę, która go wychowała.
-Będę Cię odwiedzał ciociu. Powiedział z uśmiechem tuląc się do niej. Lucy złapała Dragneela za rękę i mocniej ją ścisnęła, jakby miało ją to uchronić od płaczu. Natsu czując jej uścisk spojrzał na nią i dostrzegł kilka łez spływających po jej policzku, które od razu otarł swoim kciukiem i przytulił ją mocno do siebie.
-Nie płacz Lucy, nienawidzę tego... Powiedział cicho, atmosfera była dosyć smutna, ponura. Jednak i tak na odchodne wszyscy byli uśmiechnięci, nawet przez łzy jak pani Spetto.
-Hayate... Powiedział mały exceed wygodnie usadowiając się na rozczochranych włosach chłopaka. Jednak mały mu nie odpowiedział tylko się uśmiechnął. Mimo wszystko był szczęśliwy, że w końcu tak jak pani Spetto przyjechała po niego jego siostrzyczka, która od razu stała się dla niego tak droga i bierze go ze sobą do domu. Podróż minęła Lucy prawie tak nudno jak poprzednio, kiedy tutaj przyjeżdżała. Hayate i Happy spali na kolanach dziewczyny, a Natsu na siedzeniu naprzeciw cały zielony nawet się nie odzywał. Na szczęście zleciało jej to szybko i nawet się nie obejrzała kiedy dochodzili już do gildii.
-Wróciliśmy! Zawołał Dragneel otwierając ogromne drzwi kopniakiem. Tym razem jednak nie było słychać żadnych krzyków na powitanie, była zupełna cisza...
-KYAAAA! Zawołali wszyscy, a Natsu i Lucy wybuchnęli śmiechem. Tylko Hayate był niezadowolony, bo już trzeci raz ludzie reagują tak na jego widok. Najpierw Lucy, która na pierwszym spotkaniu po swoim 'kyaa' spadła z krzesła. Natsu po tym stwierdził iż nie wiedział, że ma syna, a w gildii było podobnie. Jednak Lucy od razu wytłumaczyła całą sytuację i w gildii znów panował gwar. Hayate bawił się swoimi kluczami, które wyciągnął z kieszeni, a zdziwiona Lucy już chciała coś powiedzieć, kiedy nagle w gildii zrobiło się dziwnie ciemno, a później rozbłysło się światło. Dziewczyna wstała a wystraszony Hayate podbiegł do niej i złapał ją za rękę.
-Mój stary przyjacielu... Powiedział cicho król duchów, a wszyscy w gildii wiedzieli, że szykuje się coś niedobrego. Lucy przełknęła głośno ślinę i z szeroko otwartymi oczami czekała na to, co zamierza przekazać jej Król Gwiezdnych Duchów.
-Widzisz... W zaświatach podobnie jak w świecie duchów jest król, który upomina się o Ciebie... Niestety musisz ze mną pójść... Co? Jak to miała tam wrócić? Jak to król się o nią upomina?
-Wyrządziłaś tam wiele zniszczeń swoją magią, dlatego też król zaświatów chce cię tam z powrotem. Wokół dziewczyny i trzymającego ją za rękę chłopca pojawiła się złota poświata.
-Hayate, idź do Natsu. Powiedziała odpychając go od siebie, aby nie przeniósł się z nią jak myślała do świata gwiezdnych duchów, pewnie stamtąd przeniosą ją do zaświatów. Nikt nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje, nawet nie byli w stanie się ruszyć. Dziewczyna zaczęła znikać a wtedy chłopiec złapał ją mocno za rękę.
-Lucy! Zawołał Dragneel, który podbiegał teraz do nich, aby złapać rękę znikającego już chłopca.
-Nie stracę Cię kolejny raz! Zawołał i w ostatniej chwili złapał małego Hayate za rękę. W gildii zrobiło się jasno, a śladu po Lucy, Natsu i Hayate nie było.
-Nie rozumiem mistrzu. Jak Król Gwiezdnych Duchów może odsyłać ją tam znowu? przecież dopiero co ją uratował. Powiedziała zdenerwowana Erza chodząc w kółko tuż przed mistrzem.
-Król gwiezdnych duchów nie powiedział, że ją tam odeśle, tylko że Król zaświatów tego pragnie... Dzieci, szykujcie się na wojnę... Powiedział dziadunio, a po gildii rozniosły się okrzyki bitewne.
-Nic z tego nie rozumiem... Powiedział nagle Jellal, który obejmował zdenerwowaną Tytanię, aby nie chodziła ciągle w kółko, bo dostawał już oczopląsu.




Nie jest długi, ale uwierzcie mi, że nie mogłam nic z siebie więcej wydusić. Siedzę nad tym rozdziałem od niedzieli i ciągle miałam z tym jakieś problemy. Cholerny brak weny i cholerne obowiązki szkolne. Wybaczcie mi proszę... 

Do następnego :33

Aiko.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ale z powodu okropnego bólu w dominującej dłoni, powiem krótko:
      Rozdział jeden z najlepszych; lepiej nie opisałabym sceny łóżkowej; czekam na więcej!

      PS. WOJNA?! BĘDZIE ROZPIERDUCHA! :3 Ale się napaliłam!

      Usuń
  2. WOW, sie kurcze porobiło!!!nie wiem normalnie co napisać jestem w takim szoku. A miało być dobrze. Łeeee nie wywalaj Lucy znów do zaświatów. Kurcze martwię się. Jestem ciekawa tego króla zaświatów.
    EHHHH
    Popieram zdanie Sunny: Bedzie rozpierducha :P
    Natsu współczucia że Lucy nie jest całkowicie twoja :P
    Hayate ty łobuzie :P
    Życzę masy weny
    Pozdrowionka ^.^
    Ps. rozdzialik cudowny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja muszę przyznać, że mi ciężko się widzi AŻ tak czuły Natsu ;p Chociaż... nieee , słodki jest ;D
    A końcówka epicko wyszła ^.^ Bonus scena łóżkowa <3 ;D A ten bogaty blondyn już mnie wpienił, mam nadzieje ze to nie bedzie miało grubszego podłoża... Trzymaj się, ślę buziaki i weny kochanie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jestem zbytnim romantykiem żeby opisywać Natsu przy Lucy jak trzeba xDDD

      Usuń
  4. Już wyobrażam sobie miny całej gildii na widok Hayate ^.^ Mam nadzieję, że nie wyślesz Lucy do tych okropnych zaświatów. Podpisuję się pod rozpierduchą ^.^
    Shun: Tak to będzie jedna wielka rozpierducha w stylu Fairy Tail.
    Aia: Zgadzam się z tobą Shun-chan.
    Shun: Mogłabyś już darować sobie to Shun-chan.
    Aia: Kiedy pasuje to do ciebie. Pozdrawiamy...
    « Aiamee vel Aia & Shun Kazami. »

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha ha ha przeczytałam 31 rozdziałów w ciągu jednego dnia!
    czytałabym dalej ale oczy mnie bolą XD
    To pierwszy bolg Nalu jaki czytam ale sądze że jest przecudowny!!

    OdpowiedzUsuń