sobota, 27 lipca 2013

47. Yoichi Kamisaka

Smoczy Zabójcy wpatrywali się w siebie nie tyle z wrogością, co z zaciekawieniem. Jeden dla drugiego nie wyglądał niebezpiecznie, wręcz... przyjaźnie? Natsu nie rozumiał swojego nastawienia do przeciwnika. Był wściekły, chciał przecież zemścić się na Lucy, ale Yoichi nie wyglądał mu na takiego, który miałby jakieś złe zamiary. Zupełnie różnił się od pozostałej dwójki. Nie łypał groźnie wzrokiem, nawet chyba nie starał się wyglądać groźnie. Po chwili kąciki ust czerwonowłosego wygięły się delikatnie ku górze, co zupełnie zbiło z tropu Dragneela.
-Kamienna Podłoga Ziemnego Smoka! Zawołał uderzając obiema dłońmi o podłogę, z której zaczęły wyrastać ostre, wysokie kamienie, które stworzyły sobą podłogę. Ku zaskoczeniu Yoichi'ego Dragneel również się uśmiechnął i odbijając się nogami o bok jednego z ostrych kamieni ruszył na niego podpalając swoją dłoń.
-Karyū no Tekken! Wyciągnął przed siebie prawą dłoń i kiedy już miał uderzył przeciwnika w podbródek ten odtrącił jego rękę bez żadnego większego problemu i łapiąc go za czuprynę uniósł swoje kolano, które już po kilku sekundach spotkało się z twarzą Salamandra. Różowowłosy momentalnie poczuł jak lepka ciecz spływa mu z nosa. Otarł dłonią szkarłatną krew i znów rzucił się do ataku.
-Karyū no Enchū! Tym razem zapalił się jego łokieć i z szybkością wbił się w prawy policzek chłopaka. Jednak on szybko odbił się wysoko w górę i nabrał powietrza, po czym przyłożył obie dłonie do ust.
-Ryk ziemnego Smoczego Zabójcy! Salamander słysząc to sam wzbił się w powietrze i robiąc ten sam gest co on zawołał głośno.
-Karyū no Hōkkō! W tym momencie dwa smocze oddechy zderzyły się ze sobą z niemałym hukiem. Okna w całym pomieszczeniu momentalnie zostały wybite i rozleciały się po całym pomieszczeniu. Nieszczęśliwie kilka ze szkieł raniło leżącą na podłodze, pół przytomną blondynkę, która nie mogła rozeznać się w tym co się dzieje. Ból, który zadała jej Kiyomi oszołomił ją i nie miała pojęcia co jest wokół niej. Jej oczy były nieco zamglone, a szkło przecięło jej prawy policzek. Kilka innych odłamków wbiło jej się do ciała przez co wydała z siebie stłumiony krzyk. Jej usta związane były jakimś materiałem więc tylko Natsu i Yoichi mogli ją usłyszeć. Na swoje nieszczęście Natsu rozglądnął się po sali, przez co smoczy oddech jego przeciwnika uderzył w niego i wbił go w ziemię z impetem zaledwie kilkanaście centymetrów od Kamiennej Podłogi. Salamander podniósł się i zaczął się dziwnie wierzgać.
-Co jest? Zapytał zdziwiony, jednak rozbawiony zachowaniem Salamandra Smoczy Zabójca. Wtedy Natsu zaczął wytrzepywać ze swoich spodni piasek, który miał dosłownie wszędzie.
-Nie pozbędę się tego piasku do końca życia! Zawołał zrozpaczony co jeszcze bardziej rozbawiło Yoichi'ego przez co na czole Salamandra pojawiła się pulsująca żyłka. Chyba nikt, kto obserwowałby ich walkę z zewnątrz nie mógłby powiedzieć, że są prawdziwymi wrogami.
-Dlaczego pracujesz dla Jose? Zapytał w końcu a uśmiech z twarzy chłopaka znikł momentalnie, a zamiast niego pojawiło się skupienie. Natsu myślał, że przeciwnik szykuje się do ataku, jednak w końcu uśmiechnął się szeroko układając swoją dłoń z tyłu głowy.
-Potrzebowałem trochę pieniędzy. Powiedział nieco zażenowany a Natsu słysząc jego słowa uderzył się otwartą dłonią w czoło, wydając przy tym charakterystyczny do tego plask.

(takie tam przybliżenie miny Natsu XD)

-Nie wyglądasz mi na złego gościa. Uśmiechnął się do 'przeciwnika' a ten zrobił to samo w odpowiedzi. Oboje dobrze wiedzieli, że Yoichi nie należy do tych złych. 
-Poza tym staram się odnaleźć swoją siostrę. Nie mam nawet pojęcia jak wygląda... Powiedział zawiedziony, a Natsu uśmiechnął się szeroko i podszedł do niego wyciągając dłoń.
-Pomogę Ci ją odszukać... Powiedział już poważniejąc a Yoichi przytakując jedynie ruchem głowy z równie poważną miną uścisnął dłoń nowego przyjaciela.
-Ma na imię Erza. To tyle co o niej wiem... Powiedział bez nadziei a wtedy Natsu omal się nie przewrócił. 
-Że co? Że Erza? Że Tytania? Że ona? i Ty? ale jak? przecież... Teraz dokładniej mu się przyjrzał. Włosy miał praktycznie w tym samym kolorze, może nieco jaśniejsze. Nawet był do niej trochę podobny, ale dlaczego dopiero teraz to dostrzegł?
-Uważam, że powinieneś dołączyć do Fairy Tail. Uśmiechnął się znów, a wtedy dostrzegł że wszyscy przyglądają się im uważnie. Strażnicy Phantomu zostali już pokonani dobre kilka minut temu, więc wszyscy dobrze słyszeli ich rozmowę. Nagle do nich podszedł Gray z Lucy na rękach. Różowowłosy od razu spoważniał i posyłając jeszcze jedno spojrzenie nowemu przyjacielowi wziął swoją ukochaną na ręce i razem z wszystkimi członkami gildii wyszli z doszczętnie zniszczonej siedziby Phantomu. Dopiero kiedy wszyscy opuścili pomieszczenie zdezorientowana trochę Erza podeszła do swojego brata z grobową miną dokładnie mu się przyglądając.
-E...Erza? Zapytał niepewnie od razu dostrzegając między nimi pewne podobieństwo. Teraz Erza uniosła delikatnie kąciki ust ku górze, jednak nadal nie rozumiała tej całej sytuacji.
-Dlaczego nie wiedziałam, że mam brata? Zapytała nagle na co chłopak aż zrobił krok do tyłu jakby bał się, że Erza nie wierząc mu zechce skrócić go o głowę jednym ze swoich mieczy. Jakie to uczucie po tylu latach dowiedzieć się, że ma się brata? Brata, który jest smoczym zabójcą i walczył przeciw tobie? Z jednej strony Erza była szczęśliwa, że w końcu ma prawdziwą rodzinę, jednak z drugiej strony obawiała się, że nie będzie umiała nawiązać z nim należytego kontaktu. Jednak nagle poczuła jak chłopak przytula ją do siebie. Był od niej może rok młodszy, jednak o co najmniej dwie głowy wyższy. Erza otworzyła szeroko oczy nie wiedząc co robić, a jej serce zaczęło bić jak oszalałe. Jednak w końcu i ona odwzajemniła ten gest wtulając się w brata.
-Mamy dużo do nadrobienia siostrzyczko. Zaśmiał się cicho i razem opuszczając gildię objął ją ramieniem. Ich krok był wolny a wspólnych tematów nie było końca. Raz on opowiadał jak wyglądało jego życie, raz ona. Oczywiście bez szczegółów opowiedziała mu pobyt na Rajskiej Wieży. W końcu spojrzała na niego i zagryzła wargę.
-Jak... Jak mamy na nazwisko? Chłopak widocznie się zdziwił, jednak domyślił sie, że dziewczyna w rajskiej wieży nie miała szans wiedzieć jak brzmi jej nazwisko.
-Kamisaka... Powiedział cicho a Erza tylko wypuściła z siebie powietrze, którym chwile wcześniej napełniła swoje płuca.
-Chyba jednak zostanę przy Scarlet. Wymyślił go ktoś bardzo dla mnie ważny. Poza tym już się przyzwyczaiłam. Uśmiechnęła się a jej brat tylko przytaknął. Weszli do gildii, gdzie byli prawie wszyscy prócz Wendy, Gajeela, Levy no i exceedów. 
-Juvia, naprawdę Cię przepraszam... Powiedział cicho siedzący obok niej Gray, a ona z założonym już płaszczem i swoją czapką siedziała cicho patrząc gdzieś w ścianę.
-Juvia nie chciała. Ale mistrz prosił Juvię. Juvia nie mogła przecież odmówić mistrzowi. Powiedziała załamana, a wtedy poczuła silne ramię, które obejmowało ją przyciskając do torsu Gray'a. Jego serce biło jak oszalałe, tak samo jak jej. Teraz wszystko musiało wrócić do normy. Musiało...
-Juvia jest szczęśliwa, że już po wszystkim... Dodała zanim chłopak zdążył coś powiedzieć, a on wtedy wtulił ją w siebie mocniej. W jej oczach pojawiły się serduszka i nagle rozpłakała się, co słychać było na całą gildię
-Juvia jest taka szczęśliwa. Juvia kocha Panicza Gray'a! Wszystkie oczy skierowane były na nich. Wszyscy zaczęli się śmiać a zawstydzony Gray mimo przypuszczeń nie odsunął się od niej. Był czerwony jak burak, jednak starał się nie przejmować niczym, tylko cieszyć się, że naprawdę już jest po wszystkim. Teraz przenieśmy się do skrzydła szpitalnego, gdzie w jednym z łóżek leżała blondynka. Jej oczy nie były już zamglone, ale wyglądały na nieco otępiałe. Natsu trzymał ją za rękę, którą ona delikatnie ścisnęła. Na jej policzku był niewielkich rozmiarów plaster, który zakrywał ranę po przecięciu. Kilka odłamków szkieł z powodzeniem i bez większego problemu zostało usuniętych z jej ciała. Nadal czuła ten okropny ból, jednak czuła przy sobie Salamandra, więc jak mogła nie czuć się bezpiecznie? 
-Już dobrze... Powiedział cicho Salamander i przytuliwszy swoją twarz do jej dłoni zaciągnął się jej zapachem, który niestety zmieszał się z zapachami pozostałych, którzy leżeli na tej sali. Po chwili na barze pojawił się zadowolony mistrz, który nawet nie wyglądał na zmęczonego.
-Fairy Tail! Zawołał i prostując rękę ku górze wykonał dobrze im znany symbol ich gildii. Nawet Ci, którzy byli w skrzydle szpitalnym, łącznie z Lucy zrobili to samo. Była to oznaka wygranej...
-No to robimy imprezę! Zawołał głośno mistrz na co cała gildia za wiwatowała. Podczas gdy cała gildia cieszyła się z wygranej Gajeel siedział obok łóżka niebieskowłosej, na której czole widać było krople potu. Wymęczyło ją to nastawianie kości. Gajeela także. W tym momencie on obiecał sobie, że nie pozwoli by coś więcej jej się stało. Nie zniósłby kolejny raz tego widoku. Pierwszy raz ktokolwiek widział zmartwienie w jego oczach. Wendy wraz z exceedami siedziała cicho. Nie miała odwagi się odezwać widząc takiego Redfox'a.
-Gajeel...jęknęła cicho Levy a chłopak aż podskoczył. Delikatnie, niepewnie złapał ją za rękę i lekko ją ścisnął chcąc jej przekazać, że jest przy niej i że nie ma zamiaru odchodzić. Na jej twarz mimo bólu wkradł się nikły uśmiech. Ona nie miała na tyle siły, aby ścisnąć jego dłoń, jednak ten nikły uśmiech wszystko mówił za siebie. 
-Jestem tu mała. wydał z siebie swoje sławne 'gihi' i sam zamknął na chwilę oczy. W tym czasie Mira stała na przeciw nowego członka z pieczątką dłoni.
-Więc? Gdzie chcesz mieć znak Fairy Tail? I jakiego ma być koloru? Zapytała ze swoim szczerym, szerokim uśmiechem, a wtedy chłopak zamyślił się na chwilę jednak już po chwili sam szeroko się uśmiechnął.
-Czerwony, jak włosy mojej siostry na klatce piersiowej, tuż koło serca. Szkarłatnowłosa zarumieniła się nieco jednak już po chwili ukazała swoje ząbki w uśmiechu. Teraz ma rodzinę. Teraz mogło być już tylko lepiej, prawda? No więc czerwony znak gildii znalazł się tuż przy sercu Yoichiego, który był z tego niezmiernie dumny. No i ze swojej siostry, która okazała się być niezwykłą tytanią. Teraz chciał być już tylko lepszy, by móc ją kiedyś pokonać w uczciwym pojedynku (prawie jak Natsu) xD





Krótki, ale postanowiłam dodać. Tak sobie myślę, że chyba już mało kto czyta tego bloga, skoro po tygodniu pod ostatnim postem jest zaledwie jeden komentarz. Od Yashy, której bardzo dziękuję, bo strasznie poprawiła mi humor tym komentarzem, dlatego też rozdział dedykowany jest właśnie jej ;))
Szczerze mówiąc Yoichi początkowo nie miał być bratem Erzy ale tak mi się umyślało podczas pisania xDD

8 komentarzy:

  1. JA CZYTAM TWOJE OPOWIADANIA! SĄ SUPER, ZA KAŻDYM RAZEM CZEKAM NA KOLEJNY, MĘKA ALE JAK JUŻ DODASZ TO PO PROSTU JESTEM ZACHWYCONA! CZEKAM NA KOLEJNE ROZDZIAŁY! KASIA

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże aż się smutno robi jak czytam o GaLevy ; C
    Ja być bardzo wrażliwa >.>
    No ale nic ...
    Haha walka Smoczych Zabójców mnie całkowicie rozjebała :D
    TA ... Dla pieniędzy wszystko >.< XD
    Z tego obrazka to chyba śmiałam się najbardziej ;P
    Ale czy tylko ja jak czytam walkę Natsu to przy :
    -Karyū no Hōkkō!
    Słysze to tak jak w anime ? XD Sama nawet nwm czemu ale tak już mam :D Przyzwyczajenie .^^
    Oczywiście Lucynka jak zwykle oberwie ;<
    Ocena rozdziału Oczywiście pozytywna kochana ! :) Jak zwykle potrafisz zaskoczyć.
    Z niecierpliwością czekam nn kolejne rozdziały ! ♥
    Buziaki i weny życzę ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam boga od samego początku i każdy kolejny rozdział mnie wciąga

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam twojego bloga i nie mam najmniejszego zamiaru przestać ;) Twoje pomysły są zajebiste :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Może wcześniej się jakoś nie ujawniałam ale czytam twojego bloga już bardzo długo, codziennie sprawdzam czy nie ma jakiegoś nowego rozdziału ^.^ A co do rozdziału to myślałam że walka smoczych zabójców to będzie wielka rozpierducha, a tu okazało się że to brat Erzy XD i nie było rozpierduchy :C. Mina Natsu jak się dowiedział że to brat Erzy - bezcenne. Rozdział zajebisty zresztą jak zawsze :D
    Pozdrawiam Yuki c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Nosz i przeczytałam już all ^^
    teraz mi pozostaje czekać na dalsze rozdziały ^^


    pozdrawiam mysza715^^

    OdpowiedzUsuń
  7. ja czytam! i muszę napisać że jest to jeden z lepszych blogów jaki czytałam! A teraz wrażenia z rozdziału: poważny Natsu-Pomogę Ci ją odszukać... i pierwsza salwa śmiechu. -Ma na imię Erza- druga salwa śmiechu :D i ogólnie cała akcja smoczych zabójców mnie do łez doprowadziła. I w ogóle cały rozdział boski, nie przestawałam się uśmiechać ;) Pozdrowienia i Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej cześć jak tak samo się nie uśmiałam ale też czytam twój zajęliśmy blog. A dodam że odkryłam go przez przypadek. Nie miałam zamiaru czytać od początku ale tytuły mnie zainteresowały więc zaczęłam czytać. Powiem ci tyle że twoje romanse są super. Pisz tak dalej chętnie poczytam. Życzę najgłębszej weny i gdybyś mogła dodać więcej intymności w sensie rozpalonego natsu nadmiernej lucy;)

    OdpowiedzUsuń