niedziela, 11 sierpnia 2013

48. Powrót do normalności

Kiedy Wendy pozwoliła w końcu opuścić Lucy skrzydło szpitalne odetchnęła z wielką ulgą i wyszła z gildii by w końcu posiedzieć sobie z godzinkę w wannie. Kiedy już zamknęła za sobą drzwi ktoś nagle za nią wybiegł. Nie był to kto inny jak Natsu.
-Ohayo Lucy! Zawołał z uśmiechem i dorównał jej kroku. Ona uniosła kąciki ust patrząc w jego tęczówki. Jednak nic mu nie odpowiedziała. Nie musiała. Po chwili drogi Dragneel zmarszczył niezadowolony brwi.
-Miałaś przecież mieszkać ze mną... Powiedział oburzony kiedy minęli drogę prowadzącą do jego domu. Lucy tylko uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na niego unosząc ku górze jedną brew.
-Mam rozumieć, że jest tam już posprzątane, wstawiłeś wannę, łóżko i masz już przygotowany pokój dla Hayate? Wyszczerzyła swoje ząbki w szerszym uśmiechu a zrezygnowany Salamander opuścił głowę w dół.
-Tak myślałam. Poklepała go po ramieniu jakby chcąc dodać mu ochoty do pracy i weszła do swojego domu zostawiając go pod drzwiami.
-Do roboty! Zawołała jeszcze na odchodne śmiejąc się cicho pod nosem po czym weszła do pokoju, który dzieliła z Hayate.
-Ohayo! Przywitała się ze swoim braciszkiem, który czekał już na nią od rana i przytuliła go do siebie mocno. Ten spojrzał na nią z uśmiechem. W końcu wszystko było w normie. Żadnych problemów, istna sielanka. Pieniędzy miała sporo, więc nie musiała się martwić o spłatę czynszu. Jednak i tak już niedługo będzie mieszkała z Natsu, więc dużo pieniędzy na czynsz jej nie przepadnie.
-Jak się czujesz, Lucy-chan? Zapytał z troską Hayate, który siedział właśnie na łóżku Lucy i bawił się z Happy'm. To wyjaśnia dlaczego nie widziała go dzisiaj z Natsu. Blondynka pokiwała twierdząco głową i od razu weszła do łazienki biorąc szybko świeże ubrania ze sobą. Napuściła wody do wanny aż po same brzegi i szybko zrzuciła z siebie ubrania. Weszła do niej i mruknęła pod nosem z zadowolenia. W końcu mogła spokojnie wykąpać się w swojej ukochanej wannie. Zanurzyła się aż po szyję i zamknęła oczy. Kąciki jej ust mimowolnie unosiły jej się do góry. Teraz miało być już tylko lepiej. Po czterdziestu pięciu minutach wyszła z wanny i otarła ręcznikiem swoje ciało. Założyła świeże ubrania i wyszła z łazienki uśmiechnięta.
-Happy polećcie z Hayate do Natsu, może będzie potrzebował jakieś pomocy. Happy i Hayate z entuzjazmem ruszyli w kierunku domu, w którym już niedługo mieli zamieszkać razem. Lucy musiała pomyśleć o zakupieniu dwóch łóżek, co prawda wszystko załatwiać miał Natsu, ale musiała mu przecież jakoś pomóc, prawda? Wyszła więc z domu i ruszyła na wstępne oględziny nowych mebli.Cieszyła się z tego, że w końcu zamieszka z Natsu, jednak z drugiej strony trochę się tego obawiała. A co, jeżeli Natsu nie spodoba się mieszkanie z nią i będą się zmuszali do wszystkiego, bo żadne nie będzie umiało powiedzieć drugiemu że ma dosyć? Co jeżeli nie będą się potrafili ze sobą dogadać? To wszystko sprawiało, że Lucy nie mogła się zdecydować. Ale obiecała mu, że z nim zamieszka, jak mogłaby mu teraz odmówić, skoro na pewno zaczął już przygotowania. Westchnęła głęboko odrzucając od siebie czarne myśli i przystanęła na chwilę przed drzwiami jednego ze sklepów.
-Będzie dobrze. Powiedziała sama do siebie i uśmiechnęła się szeroko. Popchnęła drzwi i znajdując się w tym dosyć dużym sklepie zaczęła rozglądać się za łóżkami. Dla Hayate niemalże od razu wypatrzyła jedno, nie duże, ale w sam raz drewniane łóżko z kolorową pościelą. Chodziła po sklepach dobre kilka godzin kiedy w końcu sama postanowiła sprawdzić jak chłopakom idą przygotowania. Natsu stał właśnie w jednym z pokoi, które już za niedługo miało należeć do Hayate. Chłopak wybrał sobie niebieski kolor i razem z Happym pomagali Salamandrowi go pomalować. O dziwo obeszło się bez żadnych wygłupów, co trochę zdziwiło exceeda i Hayate, jednakże chyba oboje zrozumieli jak bardzo Natsu chce, by Lucy już z nim mieszkała. On w przeciwieństwie do niej nie miał co do tego żadnych obaw. Starał się wszystko zrobić jak najszybciej, by móc ją w końcu mieć ciągle przy sobie. Wanna została już wstawiona, w tym czasie Happy i Hayate ogarniali trochę bałagan panujący w całym mieszkaniu, jednak nie było to łatwe, bo było tego naprawdę duuuużo.
-Ohayo! Zawołała z uśmiechem i rozglądnęła się po mieszkaniu. Panujący bałagan był mniejszy niż zwykle, no ale jednak był. Dziewczyna poczuła zapach farby więc od razu poszła w kierunku jednego z pokoi, otworzyła drzwi i spojrzała na chłopaków, którzy malowali go na niebiesko. Był już prawie pomalowany. Happy oszczędził im męki z malowaniem sufitu i używając skrzydełek sam zrobił to dosyć sprawnie. Hayate miał już kropelki potu na czole od ciągłego podskakiwania, a Natsu uśmiechał się szeroko. Spojrzał na nią z tym swoim uśmiechem, a nogi wręcz się pod nią ugięły. Uśmiechnęła się i rozejrzała po pokoju.
-I jak Ci się podoba mój nowy pokój Lu-chan? Zawołał zadowolony Hayate dumnie wypinając pierś do przodu, Lucy spojrzała na niego i zaśmiała się cicho pod nosem widząc jego entuzjazm.
-Jest świetny Hayate. Znalazłam dla Ciebie idealne łóżko. Jutro pójdziemy go kupić. Wyszczerzyła swoje ząbki w szerokim uśmiechu i znów skierowała wzrok w stronę Salamandra. Spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się tak szczerze... w tym momencie wszystkie obawy Lucy związane z zamieszkaniem tutaj zniknęły. Teraz nie mogła się już doczekać zamieszkania z nim, więc postanowiła im pomóc.
-Pomogę wam. Pójdę trochę posprzątać. Spojrzała na Salamandra i wyszła z pokoju Hayate. Od razu udała się do sypialni Natsu, gdzie doznała nie małego szoku. Był tam wręcz idealny pożądek, na samym środku było duże łóżko, po bokach kilka szafek i biurko. Uśmiechnęła się szeroko i od razu opadła na to wręcz wymarzone łóżko. Wzięła głeboki wdech i zamknęła oczy zadowolona. Po chwili usłyszała jak ktoś wchodzi do pokoju i zamyka za sobą drzwi. Otworzyła oczy i spojrzała nad nachylającego się nad nią Natsu.
-Tak myślałem, że od razu tutaj przyjdziesz... Wyszczerzył ząbki i już po chwili razem z nią był na łóżku. Nachylał się nad nią mając jej głowę między swoimi ramionami. Ujrzał na jej policzkach rumieniec i poruszał zabawnie brwiami. Serce Lucy biło jak oszalałe. Nie minęło więcej niż dziesięć sekund a Salamander wpił się w jej usta z namiętnością. Lucy ujęła dłońmi jego twarz i przyciągnęła do siebie jeszcze bardziej. Nogi jakby samowolnie oplotły się wokół jego bioder a ich pocałunki stały się zachłanne. Po chwili dłonie blondynki z policzków powędrowały pod jego kamizelkę a jej paznokcie zostawiały po sobie lekko czerwone ślady na plecach. Nie bolało go to, wręcz było to dla niego przyjemne. Delikatnie przygryzł jej dolną wargę i pocałunkami zniżył się do jej szyi, którą raz po raz między pocałunkami przygryzał swoimi kłami. Dziewczyna wydała z siebie cichy pomruk zadowolenia, a kiedy ich usta ponownie miały się spotkać Lucy ujrzała w górze latającego exceeda.
-Happy! Zawołała przerażona a jej policzki zrobiły się czerwone jak dwa buraki. Dwójka niemalże od razu od siebie odskoczyła, czego efektem było bliskie spotkanie tyłka Natsu z podłogą.
-Happy, nie strasz ludzi. Powiedział obrażony z wyraźnymi rumieńcami, a wtedy Hayate, który czaił się za drzwiami wydał z siebie cichy chichot, który oczywiście nie uszedł uwadze Salamandra z idealnymi zmysłami.
-Wróćmy do pracy. Powiedziała stanowczo jeszcze lekko zarumieniona blondynka i wstała z łóżka. Wszyscy tylko przytaknęli krótkim 'hai' i wyszli z pokoju. Chłopcy musieli dokończyć malowanie pokoju, natomiast Lucy zabrała się za sprzątanie. Brudne ubrania, talerze a nawet resztki jedzenia walały się dosłownie wszędzie. Najpierw pozbierała część ubrań z podłogi, bo wszystkich na raz nie dałaby rady. No więc ruszyła do łazienki i z zadowoleniem stwierdziła, że jeżeli chodzi o nową wannę to Natsu nieźle się postarał, bo była większa niż ta w jej mieszkaniu. Od razu wrzuciła tam wszystkie brudne ubrania i ruszyła po resztę. Było ich tak dużo, że dziewczyna prała to wszystko ponad godzinę. Na dworze zaczynało się ściemniać, kiedy dziewczyna skończyła rozwieszać pranie na sznurku przywiązanym z jednej strony do haczyka wbitego w dom, a z drugiej do drzewa. Odetchnęła z ulgą ocierając pot z czoła. Nie pomyślała by, że to ją tak zmęczy, ale z drugiej strony tych ubrań było naprawdę sporo. Jednak nie miała się z czego cieszyć bo załatwiła dopiero tą sprawę. Musiała jeszcze ogarnąć walające się naczynia, jedzenie i może wtedy będzie widać tą cholerną podłogę. Jednak dzisiaj nie miała już na to sił. Weszła do domu i rozglądnęła się wokół.
-Hayate! Zawołała swojego braciszka który spał na sofie, z której udało mu się pozrzucać różne dziwaczne śmieci. Chłopiec trochę się przebudził, a Lucy podeszła do niego z uśmiechem.
-Gdzie Natsu? Hayate wzruszył ramionami dając jej do zrozumienia, że nie wie a wtedy z świeżo pomalowanego pokoju wyszedł Salamander.
-Tutaj jestem. Skończyłem. Powiedział zadowolony odkładając puszkę po farbie. Lucy odpowiedziała mu tylko uśmiechem po czym spojrzała na śpiącego znów Hayate. W momencie znalazł się przy nich Natsu i wziąwszy chłopaka na ręce ułożył go wygodnie na hamaku, który wisiał niedaleko sofy.
-Nie będę go znów budzić... Niech zostanie u Ciebie na noc, ja pójdę już do siebie. Uśmiechnęła się znowu, a po krótkiej chwili poczuła delikatne muśnięcie policzka. Jej policzki lekko się zaczerwieniły, a Salamander wyszczerzył się w swoim firmowym uśmiechu. Co prawda wolałby, żeby Lucy też została na noc (łuhuhuh zboczeniec xDD) Jednak skoro postanowiła już wrócić do siebie, nie mógł jej zatrzymywać. Dziewczyna wyszła zamykając za sobą cicho drzwi, tak, żeby nie obudzić brata. Ruszyła w kierunku domu delikatnie się uśmiechając. Oczywiście nie myślała o nikim innym tylko o Natsu, aż w końcu do głowy wpadło jej wydarzenie z sypialni. Na jej policzki od razu wkradł się rumieniec, jednak uśmiechnęła się patrząc w jasno świecące już gwiazdy. Weszła do domu i niemalże od razu weszła do łazienki. Po długiej kąpieli weszła so pokoju i położyła się na łóżku. Mimo wszystko nie mogła zasnąć. Szczerze mówiąc dziwnie było jej w domu, kiedy nie miała przy sobie Hayate. Nie to, żeby nie ufała Salamandrowi i musiała się martwić o brata, jednak przyzwyczaiła się już do tego, że zawsze ktoś jest obok. Westchnęła cicho i z niemożności spania wstała i zapaliła światło. Wyjęła spod łóżka walizki do których zaczęła pakować swoje rzeczy. Nie miała pojęcia ile jej to zajęło, ale wyrobiła się jeszcze przed świtem. Opadła bezwładnie na łóżko i od razu zasnęła. Kiedy ona spała chłopcy starali się sprzątnąć resztę rzeczy. Wszystkie śmieci, resztki jedzenia wyrzucili. Teraz robiąc sobie przerwę zajadali się ostatnimi rzeczami z lodówki znów robiąc bałagan. W końcu Salamander spojrzał na zegar i trochę się zdziwił.
-Jest już po 14, gdzie ona jest? Zmarszczył brwi i spojrzał na swoich towarzyszy. Happy rozłożył swoje skrzydełka i uniósł się do góry.
-Polecę po nią. Wyfrunął z mieszkania i poleciał w stronę domu Lucy, a chłopcy w tym czasie rozłożyli się wygodnie na sofie ucinając sobie popołudniową drzemkę, podczas gdy Heartfillia jeszcze nawet nie wstała. Obudził ją dopiero dźwięk lądującego kota na parapecie.
-Natsu? Zapytała zaspanym głosem nie otwierając nawet oczu ale po chwili słysząc chichot kotka otworzyła oczy.
-happy. Co się stało? Zaniepokojona od razu usiadła na swoim łóżku. Exceed usiadł sobie przy niej i spojrzał na nią z zaciekawieniem.
-Lucy, jesteś chora?
-Dlaczego niby? Zmarszczyła brwi już myśląc, że kotek będzie chciał jej dogryźć, jednak widząc godzinę na zegarze otworzyła szeroko oczy.
-Wiesz, że jest już po cztern...Kotek nie dokończył bo blondynka tak szybko zerwała się z łóżka, że odleciał w tył i z impetem uderzył w ścianę, po której zjechał w dół opadając na podłogę. Lucy wbiegła do łazienki porywając przygotowane ubrania i założyła je na siebie. Kiedy wyszła dostrzegła Happiego rozmasowywującego sobie głowę i tyłek.
-Jesteś okropna Lucy! Zawołał ze łzami w oczach, ale Lucy tylko poklepała go po niebieskiej główce wcale się tym nie przejmując.
-Happy, możesz ze mną polecieć? Będzie szybciej. Powiedziała z entuzjazmem, ale kotek raczej nie był z tego zadowolony. Mimo wszystko złapał ją w ramionach i rozkładając swoje skrzydełka wylecieli przez okno.
-Lucy, jesteś za ciężka. Powiedział kotek, a Lucy pewnie przywaliłaby mu za to, gdyby nie okoliczności, bo pewnie gdyby zaczęła się szarpać Happy by ją wypuścił, a raczej nie miała ochoty na poobijanie się.
-Poczekaj aż wylądujemy... Mruknęła cicho pod nosem naburmuszona, ale exceed tylko zachichotał pod nosem. Po krótkiej chwili byli już w domku Natsu. On i Hayate chrapali sobie w najlepsze rozłożeni na sofie. Lucy tylko przewróciła oczami. Po chwili z jej brzucha wydobył się charakterystyczny dźwięk podczas głodu. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nawet nic nie zjadła. Z nadzieją poszła do kuchni i otworzyła lodówkę, jednak nie znalazła tam dosłownie nic. Uderzyła się otwartą dłonią w czoło i weszła do salonu ze zmarszczonymi brwiami.
-WSTAWAĆ! Zawołała głośno a rozbudzeni chłopcy aż spadli ze sofy. Lucy spojrzała na nich i podeszła bliżej.
-Raz dwa idźcie kupić coś do jedzenia! Rozkazała ze swoim władczym wyrazem twarzy a chłopcy przerażeni wybiegli z domu tak szybko, że dosłownie się za nimi kurzyła. Ta tylko zaśmiała się triumfalnie pod nosem i zaczęła zbierać brudne naczynia z ziemi i różnych innych czasem dziwnych miejsc. Kiedy udało jej się wszystko zmyć i ułożyć w półkach chłopcy weszli zadowoleni do domu.
-Yo Lucy! Zawołał zadowolony kładąc zakupy na czystym już dzieki Lucy stole. Zdziwiło go to, że w tak krótkim czasie udało jej się wysprzątać całą kuchnię dosłownie na błysk. Heartfillia wręcz umierała z głodu więc od razu zabrała się za przygotowywanie obiadu. Natsu, Hayate i Happy patrzyli na każdy jej ruch i szczerze mówiąc zaczęło ją to denerwować. Na jej czole pojawiła się pulsująca żyłka, jednak widząc cieknące ślinki u każdego z nich zaśmiała się i podała jedzenie na stół. Wszyscy, nawet Lucy rzuciła się od razu na to jedzenie i chyba pierwszy raz udało jej się zjeść tak szybko jak im. Rozłożyli się wygodnie na drewnianych krzesłach i poklepali po brzuchach zadowoleni.
-Lucy, świetnie gotujesz. skwitował Hayate a w oczach Natsu i Happiego pojawiły się gwiazdki
-Aye! Heartfillia tylko cicho się zaśmiała i zamknęła oczy tak jak wszyscy by na chwilę odpocząć.



Skończyłam. Nie było mnie naprawdę długo, nie miałam dostępu do internetu. Postanowiłam napisać jakiś luźniejszy rozdzialik i teraz jeszcze dwa - trzy takie będą bo muszę obmyślić dalszą akcję i wgl xD Dziękuje wszystkim, którzy na mnie czekali < 3

6 komentarzy:

  1. "Wanna została już wstawiona" - bo bez wanny by się nie wprowadziła :D No i mam już pomysł, gdzie może się odbywać kolejna +18tka.. *porusza brwiami jak Natsu w tym rozdziale*
    Wybacz za taki pseudokomentarz, ale jestem cholernie zmęczona :( Mam nadzieję że wybaczysz mi też nie komentowanie poprzednich, ale ja ostatnio w sumie robię tak na wszystkich blogach. Tymczasem życzę ci duużo weny i pamiętaj, że sielskich rozdziałów nigdy za wiele :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hihihi ^^
    ta scena w pokoju Natsu ^^ ahh
    gdyby tylko Happi i Hayate nie przeszkodził :P
    czekam na dalsze dzieje ^^ xD

    pozdrawiam mysza715 ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak myślałem, że od razu tutaj przyjdziesz - rozwaliło mnie to xD A Happiemu miałam ochotę ogon wyrwać -.-
    Sielanka, sielanka, ale i to też fajne. Szczególnie po takiej akcji.
    Co do mieszkania... Coś czuje, że Lucy tam ich wszystkich ustawi, jak w wojsku :D Ale za gotowe żarcie chłopaki zrobią chyba wszystko xD
    Weny kochana na kolejne rozdziały ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh, bardzo przyjemnie czytało się ten rozdział ;3 Czekam na następne i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do Liebster Award :3 Więcej na moim blogu http://nalu-moja-historia.blogspot.com/p/blog-page_26.html

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fane mam nadzieje że będzie więcej odcinków :D

    OdpowiedzUsuń