niedziela, 31 marca 2013

3. Jedna łza

-Musimy ją stąd zabrać... Powiedział Gray dosyć cicho widząc rozwścieczoną minę Salamandra. Do Gildii nie mogli jej zabrać, zbyt długo trwała by podróż, jedyne co im zostało to przenieść dziewczynę do hotelu, a tam wezwać pomoc... 

Pospiesznie udali się do hotelu, gdzie Gray przy recepcji poprosił, a wręcz wykrzyczał recepcjonistce, że ma natychmiast wezwać pomoc do pokoju 107, w którym się znajdowali. W tym czasie Natsu zaniósł Lucy do ich pokoju i położył ją na łóżku, stanął obok niej i teraz mógł się jej chwilę przypatrzeć, jej ręce były posiniaczone... Wtedy przypomniał sobie jak dziewczyna zasłoniła się rękami, kiedy drzwi w nią uderzyły, a ona sama przeleciała przez całą długość baru i uderzyła o ścianę. Na samą myśl o tym chłopak zacisnął pięści i zagryzł mocniej zęby. Teraz spojrzał na jej twarz, która miała wyraz zmęczenia, co było widać dosyć wyraźnie mimo tego iż była nieprzytomna Jej brew była rozcięta, co również spowodowało uderzenie drzwi, a na jej lewym policzku  zaschnięta krew. Wpatrywał się tak w nią dłuższą chwilę, gdy nagle Gray wpadł do pokoju z pielęgniarką, która natychmiast zajęła się Lucy. Wiadome było, że nie uleczy jej tak jak zrobiła by to Wendy, ale niestety w tej sytuacji mogli polegać tylko i wyłącznie na owej pielęgniarce.
-Natsu... Zaczął Gray podchodząc niepewnie do różowo włosego widząc jego zdenerwowanie, ułożył dłoń na jego ramieniu i nikle się uśmiechnął.
-Będzie dobrze. Lucy jest silna, dobrze o tym wiesz... Gray miał rację, Lucy była silna, Salamander dobrze to wiedział, jednak mimo to był na siebie wściekły że nie miał w sobie aż tyle siły, aby Lucy nie musiała używać Uranometrii, Dobrze wiedział, że Lucy zawsze zużywała do tego wiele mocy magicznej, a kiedy dzisiaj jej używała owej magii zbyt wiele nie miała. Sama była przecież na wyczerpaniu tak samo jak on czy Gray. Prawda jest taka, że Lucy uratowała im dzisiaj tyłki.
-Dziękuję Gray... Szepnął cicho do Fullbuster'a, nie musiał mówić za co... Oboje dobrze wiedzieli, że gdyby Mag Lodu nie poszedłby z nimi skończyłoby się o wiele gorzej. 
---------------------------

Pielęgniarka od razu zajęła się stanem fizycznym dziewczyny. Najpierw delikatnie przemyła jej twarz, usuwając zaschniętą krew, oraz zdezynfekowała jej przeciętą brew, którą zakleiła cienkim plastrem, kiedy spojrzała na jej ręce lekko się skrzywiła. Wyciągnęła kawałki drzazg, które pod wpływem uderzenia wbiły jej się pod skórę. Natsu najwyraźniej potrzebował świeżego powietrza bo wyszedł nagle zostawiając zdezorientowanego Gray'a, który po chwile potrząsnął głową na boki i usiadł na krześle obok łóżka Lucy, w takiej odległości, aby nie przeszkadzać pielęgniarce, która najwyraźniej już się denerwowała przy wyjmowaniu drzazg z rąk Lucy, po których po chwili zaczęła spływać w niektórych miejscach krew. Można się domyślić, że było to spowodowane głębszym wbiciem drzazg... po około 10 minutach pielęgniarka kończyła bandażować ręce Lucy i wstała z łózka patrząc na Fullbuster'a i Draganeel'a, który przed chwilą wszedł do pokoju.
-Dziewczyna ma szczęście, że jej ręce są w takim stanie w jakim są... Aż dziw, że obie nie są złamane. Spojrzała na dziewczynę, która leżała nieprzytomna na łóżku. Natsu spojrzał na Lucy ze zmartwieniem marszcząc brwi.
-Arigato Gozaimasu. Zwrócił się różowo włosy do pielęgniarki, która tylko się uśmiechnęła i wyszła z ich pokoju. W tym momencie Gray postanowił wziąć kąpiel i zamówić coś do jedzenia, natomiast Natsu miał inne plany. Przykrył Lucy kołdrą i usiadł na krześle obok łóżka cały czas się w nią wpatrując z nadzieją, że ocknie się lada moment, mimo że dobrze wiedział, że dziewczyna straciła dużo magicznej mocy i zanim ją zregeneruje może minąć sporo czasu. Happy zajęty Carlą postanowił zostać w gildii, a naprawdę by się teraz przydał, ze swoimi skrzydełkami i maksymalną szybkością mógłby szybko sprowadzić tutaj Wendy. Niestety muszą sobie jakoś bez niej poradzić. Mijały godziny, Gray nie mogąc zasnąć wiercił się na łóżku, przybrał już chyba wszystkie możliwe pozycje , nawet tą z głową na podłodze. Natsu spokojnie siedział nadal wpatrując się w twarz Lucy, która w ciemnościach była niemalże niewidoczna. Czuł się odpowiedzialny za to co się stało... Przed oczami cały czas widział obrazy, a to jak Lucy zderzała się z ścianą, a to jak zaraz po Uranometrii opadała nieprzytomna na ziemię. Cięgle myślał o tym, że nie jest wystarczająco silny, aby ją ochronić. Starał się myśleć o czymś innym. O jej uśmiechu, o tym jak zawsze cieszyła się z wyjazdu na misję, a zwłaszcza na te, na które jeżdżą pełną drużyną tj. Ona, Natsu, Gray, Erza no i oczywiście Happy, który zawsze starał się ją zdenerwować. Ciszę, która panowała w pokoju od długiego czasu przerwało ciche jęknięcie Lucy, słysząc to Gray i Natsu niemal wskoczyli Lucy na łóżko, jednak niefortunnie zderzyli się ze sobą czołami i odlecieli na parę metrów.
-Co robisz lodówo !? Wrzasnął Natsu, a Gray już stał naprzeciw niego i posyłali sobie złowrogie spojrzenia.
-O co Ci chodzi żarówo ?! Odezwał się tym razem Fullbuster no i znów zaczęła się wojna. Pokój wyglądał mniej więcej tak samo jak rano, po chwili jednak chłopcy zorientowali się, że ubrania które zostały porozrzucane po pokoju przykryły oba łóżka przez co nawet nie było widać, że w jednym ktoś leży.
-Lucyy ! zawołali przerażeni i rzucając ubrania z powrotem do kątów odsłonili jej twarz, na której widoczny był lekki grymas. Dziewczyna była świadoma tego co się wokół niej dzieje, ale nie miała siły ruszyć nawet palcem, a co dopiero otworzyć oczy czy się odezwać... Chłopcy westchnęli cicho nie zdając sobie nawet z tego sprawy i zakopali topór wojenny. Gray znów ułożył się na łóżku, a Draganeel usiadł na krześle wpatrując się w dziewczynę. Siedział tak dłuższą chwilę i opuszczając głowę zasnął na krześle obok łóżka Lucy. Gray też nie potrzebował dużo czasu i w końcu wycieńczony walką i nerwami również zasnął. 

------------------------


Lucy czuła się okropnie. Całe ciało ją bolało, a mała ilość mocy magicznej powodowała, że nie miała na nic siły, próbowała otworzyć oczy, choć jedno oko, ale całe jej starania powodowały tylko, że czuła się jeszcze bardziej wyczerpana.
-CHOLERNY SŁABEUSZ ! Chciała wykrzyczeć sama do siebie, jednak nie była w stanie. Chciała być silniejsza, pokazać wszystkim, że nie jest jak piąte koło u wozu, bo zwykle tak się czuła. Rzadko kiedy dopuszczano ją do walki, Natsu, Gray i Erza zawsze robili wszystko za nią odsuwając ją tym samym od tego wszystkiego. Uwielbiała z nimi jeździć na misje, jednak często przytłaczała ją myśl, że jest im tam nie potrzebna, że może tak naprawdę lepiej byłoby im bez niej, że może tak naprawdę biorą ją ze sobą tylko z litości? W tym momencie po jej policzku spłynęła łza, niemalże od razu usłyszała głos Natsu, nie wyraźnie, jednak wiedziała, że to on...
-Lucy ? Zapytał różowo włosy widząc jak po policzku jego przyjaciółki spływa pojedyncza łza. lecz nie dostał od niej żadnej odpowiedzi na którą mimo wszystko liczył...
-Lucy słyszysz mnie? Kolejne pytanie padło po krótkiej chwili z jego ust, jednak dziewczyna nawet nie drgnęła, chłopak westchnął i spojrzał na zegar wiszący na jednej ze ścian. Dochodziła dziesiąta rano, spojrzał na Gray'a który już się przebudzał i zmarszczył brwi .
-Gray wstawaj, wracamy do gildii, Wendy musi się nią zająć... Powiedział zrezygnowany, a Gray tylko przetarł oczy, wstał i już pakował, a raczej wrzucał swoje rzeczy do walizki. Nie minęło dużo czasu jak Natsu trzymając Heartfilię na rękach stał obok Gray'a w pociągu. Mag Lodu podszedł do Smoczego Zabójcy wyciągnął przed siebie ręce. Natsu niechętnie ułożył Lucy w rękach Fullbustera, jednak musiał to zrobić, bo w pociągu nie mógł być dla niej pomocny... Po dłuższej chwili na stację podjechał pociąg. Draganeel wpakował się do niego z wszystkimi walizkami, natomiast Gray trzymając w ramionach Lucy wszedł ostrożnie, aby jej nie uderzyć i zajął wolne miejsce naprzeciw przyjaciela, który już zaczął zielenieć, mimo iż pociąg jeszcze nie ruszył. Fullbuster spoglądnął na spokojną twarz przyjaciółki i uśmiechnął się pod nosem.

------------------------

Po kilku godzinach jazdy wyszli z pociągu, Natsu pierwszy raz nie cieszył się jak zwykle, nie całował gruntu pod nogami, a nawet nie przysięgał, że już więcej do pociągu nie wsiądzie... Od razu "przejął" Lucy od Fullbuster'a, który tylko prychnął cicho pod nosem i wziął walizki. Kiedy tylko weszli do gildii, a Natsu nie zawołał jak zwykle "wróciliśmy" wszyscy wiedzieli, że coś jest nie tak. 
-Zawołajcie Wendy. Powiedział głośniej Gray odkładając walizki na bok, a Natsu już był w drodze do skrzydła szpitalnego. Ułożył Lucy na jednym z łóżek i czekał niecierpliwie na Wendy, która gdy tylko weszła do pomieszczenia od razu wzięła się za leczenie dziewczyny. Chłopak usiadł w kącie na krześle rozmyślając nad całą tą sytuacją. Niby Lucy nie doznała fizycznie poważnych ran, jednak to magia tak naprawdę trzyma każdego maga przy życiu. Całkowita utrata magi powoduje u niego śmierć, dlatego właśnie Lucy była w takim stanie. Mimo nielicznych ran cielesnych straciła zbyt dużo magii. Nagle koło niego pojawił się Loki. Salamander nie musiał o nic pytać, wiedział że Loki wszedł do świata żywych dzięki swojej magii i nie obciąża tym Lucy.
-Nie martw się Natsu, Lucy to silna dziewczyna, wyjdzie z tego raz dwa, zobaczysz...




No to mamy kolejny rozdzialik, pod koniec starałam się wyjaśnić stan Lucy, żeby nie było, że przesadzam , że po tak stosunkowo niewielkich obrażeniach, jakie doznała jest w takim stanie w jakim jest :P Znów króciutko, no ale cóż, musicie mi wybaczyć :P Szczerze mówiąc chciałam podziękować wszystkim którzy czytają moje wypociny, a zwłaszcza tym, którzy udzielają się dodając komentarze. Dlatego też dedykuję ten rozdział Ani-chan ( którą w razie możliwości proszę o kontakt na gg : 40188770 ) oraz Yashie (nie wiem czy mogę to tak odmieniać :P) 
No to do następnego :33

Aiko.

5 komentarzy:

  1. Swietny rozdzial c: rozumiem ze staralas sie wyjasnic stan lucy ale to byla zwykla misja na pewno zwyklejsza niz walka z np oracion seis co nie? I w taki oto sposob lucy znowu jest ofiara... Nawet nie moze umrzec bo swiete drzewo tenrou chroni kazdego czlonka gildii fairy tail. Gdyby jednak umarla cos by musialo byc Drzewem dzieki niemu natsu po zacietych walkach szybciej zdrowieje i dlatego juz po jednym dniu nie ma bandazy! Tak jak inni czlonkowie z umyslem jego pokroju... +wzdycha* sadze ze zwykle pchniecie w sciane nic nie zrobilo by lucy jedynie jakby juz ... To musialo byc naprawde mocne zeby natsu i gray wycofali sie z walki. Za swoich przyjaciol oddadza zycie przeciez a lucy jedynie mogla by wyleciec krew z buzi no ale coz to twoja historia. Nie mam zastrzezen do ortografii pozdrawiam i weny c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodziło mi o jej stan fizyczny, lecz o utratę sporej ilości magii. yhmm... muszę jeszcze popracować nad swoimi pomysłami, dziękuję bardzo za opinię :3

      Usuń
  2. świetne.....czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział!Dziękuje za dedykację!
    Stan Lucy wydaje się być naprawdę poważny, ale jak to powiedział Loki "[...] Lucy to silna dziewczyna, wyjdzie z tego raz dwa [...], więc wiem że nie trzeba się martwić.
    Natsu i Lucy obwiniają się o to że są za słabi -.-" widać więc że niedługo zrobi się ciekawie ;)
    Życzę Wesołego Aleluja i weny na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana dziękuje za dedykacje :3 Bardzo mi miło ^.^
    A rozdział choć do bardzo długich nie należał zdecydowanie nadrabia treścią... aż żal mi się Lucy zrobiło. A Gray coś za często się pod nosem uśmiecha gdy zerka na blondyne ;p No nic, uciekam bo zostały jeszcze inne blogi do skomentowania - weny, czasu i wesołej wielkanocy dla Ciebie Aiko :D :*

    OdpowiedzUsuń