niedziela, 21 kwietnia 2013

16. Sachiko Nakano

-Tylko jest jedno pytanie... Wstała owa niebieskowłosa i spojrzała na dziadunia.
-Jak mamy ich znaleźć? Wszyscy spojrzeli z dziadkiem czekając na odpowiedź, on natomiast zeskoczył ze swojego krzesła i podszedł do nich bliżej.
-Najpierw opowiem wam czego dowiedziałem się od Mystogana...


-Mistrzu powiedz mi, jak skontaktowałeś się z Mystoganem? Zanim dziadek zaczął opowiadać, Erza zapytała go o tą jakże ważną sprawę. Przecież wszyscy wiedzieli, że w Edolas nie było magii, a Mystogan nie znał sztuki teleportacji, która zresztą musiała być opanowana do perfekcji, żeby móc przenosić się między światami, a inaczej nie mógł przenieść się na Ziemię. Wszyscy czekali niecierpliwie na odpowiedź dziadunia, a ten zajął znów swoje miejsce za biurkiem i marszcząc brwi wziął głęboki wdech. Musiał opisać sytuację w miarę szybko. 
-Sachiko Nakano... Powiedział głośno dziadziuś i uniósł głowę do góry tak, żeby wszystkich dokładnie widzieć.
-Sachiko jest moją starą przyjaciółką. Ma niezwykłe umiejętności kontaktowania ludzi nawet z dwóch światów. Takim właśnie sposobem rozmawiałem z Mystoganem. Ona lepiej orientuje się w tym co dzieje się w Edolas, więc wszystko dokładnie wam opowie... W tym momencie do gabinetu dziadziusia weszła niska kobieta, która miała już swoje lata. Na jej twarzy widać było dosyć dużo zmarszczek, a jej poważny wyraz twarzy przyprawiał o dreszcze. Włosy miała starannie spięte w kok z tyłu głowy, były koloru granatowego.
-Chyba nie muszę się przedstawiać. Powiedziała mocnym głosem, czego chyba nikt prócz dziadunia się nie spodziewał. Sachiko stanęła gdzieś obok nich i zamknęła na moment oczy.
-Jak wiecie w Edolas nie ma już magii. Jednakże ktoś, kto posiada magiczne zdolności teleportacji, opanowane do perfekcji jest w stanie przenieść się na pewien czas do tamtego świata. Nikt nie miałby jakichś większych powodów do tego, żeby się tam teleportować jak i nikt nie spodziewał się, że znajdzie się mag na tyle zdolny, aby opanować tak dobrze teleportację. Otóż jest w naszym świecie jeden taki mężczyzna. Nazywa się on Kenji Mineko. Ten mężczyzna włada naprawdę potężną magią, nie tylko teleportacji. Potrafi wzrokiem unieruchomić swojego przeciwnika, aby następnie zadać mu śmiertelny cios. Dlatego właśnie walka w pojedynkę nie ma sensu, bo od razu jest się tym przegranym. Świat nie zna przeciwnika, który nie zostałby przez niego zgładzony. Niestety Kenji nie należy do tych dobrych. Pozostaje tylko pytanie dlaczego ktoś chciałby teleportować się do Edolas? Wszyscy słuchali uważnie tego, co ma do powiedzenia stara przyjaciółka dziadunia. Nie dowiedzieli się jeszcze nic, a już mieli złe przeczucia. Wszyscy, co do jednego. Nawet Gajeelowi zniknęła zadziorna mina, a na twarzy pojawiła się powaga.
-No więc kiedy was nie było 7 lat, w Edolasie została ukryta pewna brama. Brama do zaświatów. Potrafi powrócić każdego, kogo tylko zechce osoba, która ją otworzyła. Przy czym wszystko i wszyscy którzy wyjdą z owej bramy będą posłuszni swojemu panu bez względu na wszystko. Rada uznała, że Edolas będzie najbezpieczniejszym miejscem dla tak niebezpiecznego przedmiotu. Że nikt nie zechce się tam po nią pofatygować. A jednak... Kenji zdołał się przedostać do równoległego świata i udało mu się zabrać bramę do naszego świata, chociaż ma ona naprawdę ogromne rozmiary. Przypomina trochę ogromne wejście do zamku, jednak nie teraz o jej wyglądzie. Kiedy udało mi się skontaktować z Mystoganem wyjawił on, że brama zniknęła i wytłumaczył jak można ją uruchomić. Otóż aby otworzyć bramę potrzeba ogromnej mocy, jednak osoba od której zostanie ona pochłonięta umrze.Dalszej części można się domyślić łatwo moje drogie dzieci... Lucy była tylko głupią przynętą, bo nasi wrogowie wiedzieli, ze Natsu niezwłocznie ruszy jej na ratunek. A dobrze wiemy, że Natsu ma w sobie ogromną siłę, której w sobie jeszcze nawet nie odkrył, a jest ona potężniejsza niż wam się wydaje. Teraz, kiedy udało im się schwytać chłopaka nie mamy więcej czasu. Musimy ich znaleźć i zniszczyć bramę, jeśli nie zdołamy tego zrobić cały świat zostanie zniszczony, jego przeciwnicy zgładzeni, a zostaną tylko ci, którzy się do niego przyłączą. Oczywiście mam na myśli tylko i wyłącznie potężnych magów. Kenji pozbędzie się wszystkiego i wszystkich, którzy będą zbyt słabi. Magowie nie mogli uwierzyć w to co słyszą. Czyli teraz losy całego świata spoczywały na ich barkach? Musieli wziąć ze sobą kogoś jeszcze. Skoro Kenji ma wokół siebie tylko potężnych magów zapowiada się naprawdę ekscytująca walka. Wszyscy już chcieli się zbierać jednak ponownie głos zabrała niebieskowłosa Levy.
-No dobrze, ale gdzie mamy ich znaleźć? Starsza kobieta zmarszczyła swoje gęste brwi i spojrzała po młodych niepewnie. 
-Macie tutaj Smoczych Zabójców, więc jedyne co musicie zrobić to wyczuć zapach Natsu i Lucy. Jednakże Kenji mógł to przewidzieć. Jeżeli faktycznie udało mu się stworzyć budynek, który by nie przepuszczał tego zapachu do Smoczych Zabójców jesteśmy straceni. Bo nie uda nam się w jeden dzień przeszukać całej Magnolii... 
-Mam pomysł... odezwał się tym razem Gajeel i wyszedł pospiesznie z gabinetu mistrza. Erza natomiast zmarszczyła brwi i zwróciła się do mistrza Fairy Tail.
-Juvia i Laxus się do nas dołączą. Wszyscy wstali i wyszli z pomieszczenia, prócz dziadka i jego przyjaciółki. Wszyscy byli przerażeni tym wszystkim, ale musieli zrobić wszystko, aby nie dopuścić do zagłady świata. 

Kiedy Gajeel zszedł do wszystkich spojrzał na Wendy która siedziała przy barze wraz z Carlą i Lily. Podszedł do nich i nawet nie zajmując miejsca cicho odchrząknął.
-Wendy, mamy zadanie. Uśmiechnął się zadziornie jak zawsze i po chwili oboje wraz ze swoimi exceedami latali wkoło nad Magnolią starając się wyczuć zapach Natsu i Lucy. W tym czasie Erza, Jellal, Gray, Juvia i Laxus stali przy wejściu gildii czekając na jakiekolwiek efekty poczynań dwóch Smoczych Zabójców. Gajeel już poważny próbował wyniuchać cokolwiek, jednak długo nic nie mógł wyczuć. Jednak kiedy już chciał się poddać poczuł to. Poczuł znajomy mu zapach blondynki. 
-Gihi. zarechotał jak zawsze pod nosem i opadł na ziemię przed swoich przyjaciół, gdzie Wendy już stała dobre dwadzieścia minut, a o reszcie grupy lepiej nie wspominać.
-Nie oczekujcie miłego powitania. Uniósł swoje brwi i już po chwili byli w drodze do miejsca, w którym Gajeel poczuł Lucy. A czuł ją teraz coraz wyraźniej, po chwili poczuł także Natsu. Oraz kilka innych, nieznanych mu zapachów, jednak nie były one przyjemne dla jego nosa. Kiedy dotarli pod siedzibę główną swoich wrogów w drzwiach stanął Kenji. Wychodząc z celi Lucy i Salamandra mówił iż muszą się udać do szefa. Nawet nie wiedzieli, że to właśnie on jest szefem, a wybiera on się na walkę z ich przyjaciółmi. 

Po około dziesięciu do ich celi wszedł Minoru i Yuichi. Zadowoleni z siebie uwięzili Natsu w kuli, a Lucy wyciągnęli z sali za włosy.
-Lucy! Zawołał przerażony Salamander, a Lucy nie wydobyła z siebie nawet krzyku. Była tak przerażona, że teraz właśnie umrze, że nawet nie mrugała oczami. W tym momencie wspomniała sobie wszystkie chwile spędzone w gildii... Tak dużo czasu spędziła u boku Smoczego Zabójcy. Prawie zawsze była uśmiechnięta. Natsu? Natsu zawsze poprawiał jej humor, zawsze ratował ją. A teraz? Teraz miała tak po prostu umrzeć i zostawić cały świat za sobą? Zostawić JEGO? Nie mogła nic zrobić. Strach ją paraliżował. Kiedy już pogodziła się z myślą, że zostanie zabita, i przyznała się sama przed sobą, że Natsu jest najważniejszą osobą w jej życiu została wyrzucona z budynku. Nawet się nie zorientowała, że Erza zdążyła ją złapać. Ale jak to? Erza? Co ona tutaj robi i dlaczego jej nie zabili skoro mieli okazję? Natsu, co z Natsu! Dziewczyna otrząsnęła się dopiero po chwili, kiedy Erza zafundowała jej uderzenie z otwartej dłoni w policzek. Jakby już mało oberwała.
-N... Natsu! Powiedziała głośniej i stanęła na równe nogi, a Kenji zaśmiał się głośno wraz z Minoru i Yuichi.
-Nie zdołacie mnie powstrzymać nędzne muchy. Powiedział z kpiną kenji i zniknął w środku budynku. Zamierzał teraz otworzyć bramy do zaświatów, i zgładzić wszystkich, którzy są bezwartościowi. Jak te głupie muszki. Wszedł do celi Dragneela i unieruchamiając go swoim wzrokiem ciągnąc go za włosy dokładnie tak samo, jak chwilę temu Lucy wyprowadził go z pomieszczenia. Natsu miał ochotę go zabić, ale nie mógł nawet rozchylić ust. Weszli do ogromnego pomieszczenia w którym znajdowała się brama do zaświatów. Jednak Natsu nawet nie był niczego świadomy. Nie wiedział, że swoją mocą ma zgładzić świat, nie wiedział, że drzemie w nim moc na tyle silna, aby zrobić coś takiego. Kenji jednym ruchem pchnął go w stronę czegoś przypominającego lustro. Natsu nawet nie wiedział, kiedy znalazł się w środku. Była to totalna pustka. Coś, co wyglądało na nieskończenie wysokie i szerokie pomieszczenie. Po prostu nicość. Mógł zauważyć śmiejącego się po drugiej stronie faceta, próbował rozwalić swoimi pięściami lustro, jednak na marne. Nie minęła dłuższa chwila, kiedy Natsu poczuł jak jego magia zaczyna się ulatniać.
-O co chodzi do cholery! Zawołał rozpaczliwie, jednak usłyszał tylko śmiech... Z każdą chwilą jego moc zanikała, a wokół bramy zaczęła wytwarzać się czarno granatowa poświata, która nie oznaczała nic dobrego.

-Nie myślcie sobie, że przegramy z kimś takim jak wy. Spójrzcie ilu nas jest, a ilu was. Erza jednak przeliczyła się po tych słowach bo z siedziby wyszły kolejne osoby. Było ich ośmiu na siedmiu, jednak nie mogli się cieszyć przewagą jednego członka, bo Lucy nie była zdolna do walki, nie miała swoich kluczy.
-Happy. Widzisz tego idiotę? Powiedziała cicho Lucy, a Happy pokiwał swoją niebieską główką. 
-Ma moje klucze, zabierz mu je. Szepnęła do exceeda i już po chwili ku zdziwieniu wszystkich Lucy trzymała w ręku swoje klucze. 
-Zajmijcie się nimi, mam coś do załatwienia... Powiedziała Blondwłosa dziewczyna i zwróciła się do Wendy. Po chwili obie dziewczyny dzięki Happiemu i Carli ominęły zajętych walką magów i wleciały do budynku.
-Wendy, wyczuj Natsu!
-Hai! Zawołała niebieskowłosa dziewczynka i teraz już o własnych nogach biegły szybko za dziwnie zanikającym zapachem przyjaciela. W końcu udało im się wpaść do sali, w której na środku umiejscowiona była brama, a obok niej widać było Salamandra uwięzionego i opadającego z sił w lustrze, a przed nim Kenjego, który na widok dwóch dziewczyn się zaśmiał.
-Przyszłyście uratować Salamandra? Nigdy wam się nie uda. Zaśmiał się pewien siebie mężczyzna i zbliżył się do obu dziewczyn . 
-Lucy! powiedział cicho Natsu i znów próbował się jakoś wydostać z lustra, jednak miał coraz mniej siły. Blondynka stanęła twarzą w Twarz z Kenjim i poczuła jak jej ciało zaczyna twardnieć. To uczucie jednak nie oblało ją na długo, bo Wendy swoim rykiem niebiańskiego smoka zdołała odtrącić wzrok Kenjego, który teraz padł właśnie na nią. 
Lucy i Wendy przeciw Kenjemu? Może zdawało się to bezsensowne. Może walka została już osądzona przez wszystkich, jednak tylko Lucy wiedziała, jak potężną moc potrafią wywołać uczucia. A jej uczucia były tak wielkie, głębokie i przede wszystkim szczere, że mimo wszystko widziała dla siebie odrobinę nadziei... 




Myślę że wszystko się wyjaśniło :33 no to teraz trzymajcie kciuki za Lucy i Natsu :D No cóż mogę więcej napisać? Jestem zadowolona, znowu, chociaż rozdzialik znów króciutki xDD. Czuję, że moja wena zaczyna powoli wracać, z czego naprawdę się cieszę, liczę że wam również podoba się słit szesnastka xD

Ludziska i Ludki xD Gdybyście mieli jakieś sugestie co do bloga, albo chcielibyście o coś zapytać, lub poradzić się w sprawię własnego bloga, a nie chcecie pisać w komentarzach zapraszam na

GG: 40188770


 To by było na tyle moi drodzy :33 Do następnego 

Aiko.

6 komentarzy:

  1. Oooo nowy rozdział xD Czytam zanim mi znów komp padnie ;( I jako fanka tego bloga zaklepuje sobie pierwsze miejsce, w razie czego ^.^ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak inny tytuł rozdziału dałaś... xD
      Z Sachiko i tą bramą wyszło Ci rewelacyjnie! Przebiłaś moje oczekiwania ;)
      W szoku byłam jak jednak wypuścili Lucy i Natsu w lustrze, nie wiem czemu ale skojarzyło mi się to z czymś jak Alicja w krainie czarów xD Ale motyw fajny ^.^ Najbardziej jednak podobały mi się ostatnie zdania, nakama power zawsze działa i napisałaś to tak, że kurna wierze w Lucy! Chyba pierwszy raz w nią na prawdę wierze haha :D Ale to aż chwytające za serducho było <3. I ciesze się, że wena do Ciebie wraca - oby tak dalej! :***

      Usuń
  2. O matko jakie to ciekawe. Co z Natsu?! Jak walka Lucy i Wendy?! Pisz szybko kolejny rozdział bo emocje rozsadzą mnie od środka, bo teraz jestem tykającą bombą, która ma w sobie tyle ciekawości że OMG! *__*
    To jest takie ciekawe, szybko dodawaj. Biedny Natsu usadzony za lustrem i do tego co raz bardziej opada z sił, może w końcu go uratują. Może i będzie ciut wyczerpany, ale jak zobaczy Lucy to się uśmiechnie.
    DODAJ KOLEJNY BO NIE WIEM CO CI ZORBIĘ! ;__;

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!!! No i nie moge doczekac sie kolejnego rozrzialu!! Moja ortografia :/ zycze najwiecej weny zeby wrocila itp jutro dodam niezalezny od historii oneshot i serdecznie cie zapraszam. Oneshot bedzie moim snem c: znaczy byl juz moim snem xd pozdrawiam!! :d

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg, jaki obrót spraw! O.o Tego się nie spodziewałam, zadziwiasz mnie z każdym rozdziałem! ^____^ Mam tylko nadzieję, że Natsu wyjdzie z tego lustro-czegoś, a Lucy i Wendy poradzą sobie z Kenji (tak na marginesie to dość nieprzyjemny typek). No nic, pozostaje tylko czekać na następny rozdział! Życzę dużo weny :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko fajnie, ale według mnie rozdziały są trochę za krótkie. Ale reszta super! :)

    OdpowiedzUsuń