niedziela, 28 kwietnia 2013

18. Nadzieja.



-Teraz już nikt mnie nie pokona! Zawołał psychopatycznie mężczyzna powodując u dziewczyny kolejną falę nieprzyjemnych dreszczy.
-Lucy! Zawołała Tytania, która wbiegła do pomieszczenia wraz z resztą towarzyszy, a gdy ujrzała otwartą bramę do zaświatów jej serce zamarło.
-Spóźniliśmy się! Powiedziała cicho a wyraz jej twarzy mówił sam przez się...
-Musimy to powstrzymać !


Erza rozglądnęła się po pomieszczeniu, i spojrzała na leżącego na podłodze Natsu.
-Skoro brama jest otwarta to znaczy, że Natsu... Nie mogła nawet dokończyć, nie chciała nawet myśleć o tym, że jej przyjaciel może nie żyć. Wtedy napotkała wzrok Lucy, która była wykończona, ledwie trzymała się na nogach z zaciśniętymi pięściami. Spoglądała raz na Natsu, raz na leżącego na boku Kenjego. Miała ochotę go zabić, wykończyć go za tą całą krzywdę, jednak nie wiedziała, czy starczyłoby jej na to siły. Upadła więc na kolana obok Natsu i wtuliła się w niego mocno. Jego serce biło cicho, powoli. Uniosła szybko głowę i wzrokiem znalazła Wendy.
-Wendy, pomóż mu, szybko! Wtedy mała dziewczynka podbiegła do różowowłosego i tworząc nad jego ciałem niebieską poświatę, która zapewne była dla niego ciepła i przyjemna rozpoczęła leczenie przyjaciela. Wtedy Lucy wstała, a złość ogarniała całe jej ciało. Zbliżała się powoli z zaciśniętymi dłońmi do Kenjego, który nadal wyglądał na rozbawionego, mimo że nie był w stanie nawet wstać. Kiedy Lucy podchodziła do niego jej włosy uniosły się do góry, a wokół niej wytworzyła się złota poświata. Jej złość zamieniła się w ogromne pokłady siły i energii, które aż biły od dziewczyny. Erza wraz z resztą towarzyszów wpatrywali się w nią z niedowierzaniem. Dziewczyna, która przed chwilą ledwie trzymała się na nogach, teraz emanowała tak niezwykłą energią. Widać widok Dragneela w takim stanie spowodował u niej tyle emocji, że przerodziły się u niej w siłę. Uniosła przeciwnika jedną ręką do góry i przygniotła go do ściany.
-Jak to zamknąć?. Wysyczała przez zaciśnięte zęby, a Kenji nie był w stanie nawet odpowiedzieć. Energia Lucy była przyjemna i ciepła tylko dla jej towarzyszy, natomiast dla Kenjego była czymś zupełnie przeciwnym.  Jednak mimo wszystko usłyszała jego szyderczy śmiech. Odrzuciła mężczyznę w bok z taką siłą, że uderzył z impetem w jedną z bocznych ścian. Sama nie wiedziała skąd bierze się u niej tyle siły i tyle złości. Jej przyjaciele byli przerażeni jej postawią. Zawsze łagodna, spokojna Lucy, teraz rzuciła mężczyzną o ścianę jak lalką. Może to była zemsta za to, co stało się Dragneelowi? Nikt nie wiedział, jednak mimo wszystko dziewczyna budziła w nich teraz grozę. Znów stała przed swoim przeciwnikiem, który już nie był tak pewny siebie.
-Brama zaświatów może przywołać każdego, kto kiedyś żył. Jednak, żeby przywołać kogokolwiek ktoś musi najpierw stanąć tuż przy bramie i kolejno przywoływać imiona, a Kenji nie ma już na tyle siły... Powiedziała nagle Tytania, a Lucy spojrzała jeszcze raz gniewnie na Kenjego i swoim biczem związała jego ręce. Ciągnąc go za sobą słyszała tylko ciche syknięcia z bólu, jednak nie miała żadnych wyrzutów sumienia. Podała bicz Jellalowi, który nadal nie mógł wyjść z podziwu, a wtedy dostrzegła Salamandra który już stał i także wpatrywał się w twarz dziewczyny. Ogarnęło ją szczęście i poczucie bezpieczeństwa, wtedy właśnie poświata wokół jej ciała zniknęła, a jej ciało bezwładnie opadło na podłogę.
-Lucy! Zawołał Dragneel, jednak widząc jak Erza bierze dziewczynę na ręce obrócił się za siebie i spojrzał na wielką bramę. Przechylił głowę w prawą stronę i stanął tuż przed nią.
-Smok Igneel. Wszyscy wpatrywali się w Smoczego Zabójce.  Wszyscy myśleli, że zaraz przed nimi pojawi się smok, jednak nic się nie działo.  Skoro nic się nie działo, to mogło znaczyć, że Igneel żyje, prawda? Natsu uśmiechnął się pod nosem jednak zacisnął pięść. Teraz zastanawiał się nad tym gdzie może być jego przybrany ojciec i nawet Lucy spadła na drugi plan. Czyżby teraz Natsu znów chciał opuścić Magnolię, aby szukać Igneela? Czy zamierza zostawić Lucy? Salamander zapalił swoje ciało i wyskakując wysoko w górę wziął w płuca powietrze.
-Ryk Ognistego Smoczego Zabójcy! Jego ogień rozniósł się po całej długości i szerokości bramy, jednak nic się nie stało. Bramy wyglądały tak jak przed chwilą i nawet kawałek nie wydawał się być naruszony.
-Idioci, myślicie, że tak łatwo pozbędziecie się bramy? Usłyszeli teraz Kenjego, który uśmiechał się pod nosem.
-Ja i Gray zaniesiemy go do Rady, Levy zapieczętuj budynek i ruszajcie do gildii. Powiedziała stanowczo Erza i przełożyła Lucy w dłonie Jellala, który podał jej bicz, którym związany był Kenji. Wszyscy opuścili budynek, Levy zapieczętowała budynek tak, że nikt teraz nie mógł do niego wejść. Gray i Erza ruszyli z Kenjim do Rady, a reszta ruszyła w stronę gildii. Jellal ostrożnie niósł blondynke cały czas podziwiając ją za odwagę. Natsu trzymał się z samego tyłu i nawet nie denerwował się, że ktoś inny niesie Lucy, nie on, co było naprawdę dziwne. Jednak jego myśli były teraz skupione na smoku, którego tak długo szukał. Skoro żyje, to gdzie teraz jest? Jak ma go znaleźć? Levy szła obok Gajeela, który też zdawał być się głęboko zamyślony. Jednak on nie miał zamiaru zostawiać Gildii i Levy, aby szukać swojego smoka. Uważał, że jeżeli dane jest mu spotkać się z Metallicaną, to nie musi go szukać, aby to się stało. Szkoda tylko, że Natsu nie miał takiego samego podejścia do sprawy. Gajeel uśmiechnął się i spojrzał na niską dziewczynę, która cały czas się w niego wpatrywała. Od razu zlała się rumieńcem, a on poczochrał ją jak zawsze po głowie z zadziornym uśmiechem i oboje z lepszymi humorami szli już w stronę gildii. W pewnym momencie zorientowali się, że Natsu poszedł w stronę swojego domu. Wszyscy nagle spoważnieli i spojrzeli na nieprzytomną Lucy ze zmartwieniem. Wiedzieli, że będzie to dla niej bolesne, chociaż pewnie nawet tego nie pokaże. Wendy szła z boku regenerując swoją moc, którą straciła na leczenie Natsu. Kiedy weszli do gildii Jellal od razu zaniósł ją na skrzydło szpitalne, a Wendy udała się razem z nimi. Po krótkiej chwili Jellal, Gajeel i Levy siedzieli w gabinecie dziadunia.
-Zamknąć bramę może tylko ten, który ją otworzył... Czyli Natsu. Powiedział dziadunio, kiedy już wszystko mu opowiedzieli. No prawie wszystko, no bo nie wiedzieli co działo się z Lucy, Natsu i Wendy, kiedy oni walczyli z resztą przeciwników.
-Ale Natsu chyba znowu będzie próbował odnaleźć Igneela, już nawet Lucy go nie interesuje... Powiedziała Levy ze smutkiem w oczach, a Gajeel spojrzał na nią czule, choć nikt tego nie widział. Nie lubił, kiedy była smutna, jednak tym razem nie mógł nic na to poradzić.
-Levy jak zapieczętowałaś budynek z bramą? Zapytał nagle dziadunio, a Levy wyrwana ze swoich przemyśleń aż drgnęła.
-Nikt się tam nie dostanie, poza tym nie widzi go nikt, prócz magów Fairy tail. Powiedziała zadowolona z siebie dziewczyna, musiała użyć naprawdę dużo magii, aby udało jej się to zrobić, dlatego też nie używała tego typu run zbyt często. Dziadunio był dumny ze swoich dzieci, przynajmniej jeden kłopot z głowy.
-W takim razie nikt nie będzie musiał tego pilnować. Ale teraz pozostaje problem Natsu. Jeżeli on nie zamknie bram, nikt nie będzie w stanie tego zrobić. Ktoś musi z nim porozmawiać.
-Lucy? Zapytał cicho Jellal, jednak dziadunio pokręcił przecząco głową i spojrzał na Gajeela.
-Ja? spojrzał zdziwiony Smoczy Zabójca i zrobił minę niechętną do działania. Po co miał rozmawiać z tym idiotą? Prędzej Lucy by mu przemówiła do rozsądku.
-Jesteś w takiej samej sytuacji jak on. Powiedziała Levy a wszyscy przytaknęli ruchem głowy. Gajeel wstał niechętnie i leniwie ruszył w kierunku wyjścia gildii, a następnie w stronę domu Dragneela, z którym jednak nie miał ochoty rozmawiać, albo raczej bał się przeprowadzać z nim poważną rozmowę. Przecież jeszcze ze sobą nie rozmawiali tak... Normalnie? Zawsze się o coś kłócili i bili, a teraz nagle miał z nim rozmawiać jak gdyby nigdy nic?
-Cholera. mruknął niezadowolony i ze zmarszczonymi brwiami, wolno szedł ulicą. Zastanawiał się co ma mu powiedzieć, jak przemówić mu do rozsądku.

Lucy otworzyła oczy, i rozglądnęła się po skrzydle szpitalnym. Spojrzała na uśmiechniętą Wendy, która opadła na krzesło tuż obok łóżka. Blondwłosa usiadła i ze smutkiem stwierdziła, że nie ma przy niej Natsu. Spojrzała na swoją przyjaciółkę i uśmiechnęła się blado.
-Wendy... Gdzie Natsu? Zapytała jakby nie interesowało ją nic innego. Nie myślała teraz o bramie, która jest nadal otwarta... Tylko o nim. Wpatrywała się w niebieskowłosą dziewczynę, jednak usłyszała tylko jej ciche westchnięcie.
-W domu, on chyba... On chyba znów chce wyruszyć na poszukiwania Igneela... Dziewczyna otworzyła szerzej oczy i kiedy chciała wyjść do pomieszczenia weszła Erza.
-Gajeel z nim teraz rozmawia... Powiedziała Tytania, a Lucy znowu usiadła na łóżku
-Ale dlaczego ja nie mogę?
-Bo jeżeli chodzi o Igneela, to jesteś na dalszym planie... Dziewczyna w tym momencie poczuła jak jej serce skruszyło się na milion małych kawałków i opadło gdzieś w dół bezpowrotnie. Czyli teraz, kiedy chłopak ma nadzieję, że Igneel żyje ona już dla niego nie istnieje? Już nie jest dla niego ważna, a wręcz niepotrzebna? Oczy dziewczyny w momencie się zeszkliły, a po policzkach spłynęły łzy. Jeżeli chłopak znów wyruszy na poszukiwania, i zostawi ją samą... Nie wytrzyma tego, wolałaby nie żyć, niż cierpieć z powodu jego nieobecności. Przecież tak go poznała, kiedy szukał swojego smoka, a jeżeli podczas tych poszukiwań pozna jakąś inną dziewczynę i o niej już kompletnie zapomni? Dziewczyna dobijała się myślami, i opadła na poduszkę zanosząc się głośnym szlochem...
-Natsu... Zawyła w poduszkę i zamknęła swoje oczy wypuszczając na wolność jeszcze więcej słonych łez...



Przepraszam, że tyle nie dodawałam, ale mój kochany tatuś pozbawił mnie internetu, gdyż nie poszłam do kościoła <-.-> Teraz go nie ma, wróci za godzinę, więc na szybko dodaję rozdział :3 Mam nadzieję, że wam się podoba, bo ja jestem zadowolona XDD

Do następnego 

Aiko.


7 komentarzy:

  1. Oj.. :(
    Biedna Lucy, głupi Natsu.. wrrr ;/
    To pewnie dopiero początek kłopotów co nie?
    Ta niedomknięta brama.. mam złe przeczucia, że jeszcze wszystko się może wydarzyć.. no ale ja tam tylko sobie sugeruje ;P
    Czekam na kolejny rozdział bardzo niecierpliwie!
    Zapraszam też do mnie xD

    Buziaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie myślałam, że Natsu tak szybko będzie sprawny. Ale co mu się stało? Może to coś mu dusze wezssało! Matko, o czym ja myślę. Jestem ciekawa ich rozmowy znaczy Natsu i Gajeela, no i czy Natsu zamknie brame i czy pójdzie szukać Igneela. Kurcze to jest takie ciekawe, tylko niech Lucy nie robi niczego głupiego. Dobra czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, lepiej żeby pojawił się szybko.
    Weny życzę *__*

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja szkoła! (też nie chodzę do kościoła ^^)
    Apropo rozdziału (xD) to b.ładnie ci wyszedł.. trzeba przyznać że zachowanie Natsu jest takie.. jak Natsu. Chociaż to było wredne dla Lucyny ;<
    Współczuję Gajeelowi, który będzie musiał przemówić mu do rozsądku (o ile Natsu coś takiego posiada). Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chodzę do kośćioła jak mogę... ponieważ mieszkam na wsi a kościółmam daleko ;c Ty jesteś zuaaaaaaaaa!! >:c ale świetny rozdział :P MASZ CHODZIĆ DO KOŚCIOŁA I MODLIĆSIĘ!! >:C Życzęweny <3

    Jestem zua <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kościół obok domu, ale mi się za chuja nie chce xDDD

      Usuń
  5. Hahaha z tym kościołem... jesteś zajebista hahaha xD No ale chodzić trzeba... tak gadam, a sama nie chodze. No ale co do rozdziału, Lucy na początku jak rzucała Kenjim to mi się skojarzyła z robocopem - taki robot z blond włosami co bierze chłopa za szyje i "ruchami maszyny" wyrzuca gościa na ściane xDDD Ale fajne to było, baardzo fajne :3 Ale potem... Natsu, nosz dawno się tak nie wkurzyłam. Niby wiadomo, Igneel.. no ale bez jaj. Głupek -.- Tak ranić Lucyne... wkurza mnie często, ale jak przeczytałam "-Bo jeżeli chodzi o Igneela, to jesteś na dalszym planie... Dziewczyna w tym momencie poczuła jak jej serce skruszyło się na milion małych kawałków" to mi aż serce drgrnęło :.( Rozdział choć ciutke krótki (ale wiadomo, trzeba było się spieszyć xD) świetny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gomenasai, że dopiero teraz, ale wczoraj oficjalnie zabrano mi internet (chociaż i tak stanęło na moim xD), więc nie mogłam przeczytać i skomentować. Co do rozdziału, to uważam, że wyszedł Ci naprawdę świetny. ... Natsu! Grrrr... (wkurza się) Jak ja Cię dorwę, to aż Gajeela wyręczę! ... Chociaż nie, jednak nie, bo się jeszcze bardziej biedna Lucy załamie. ;_; Tak w sumie to prawie się poryczałam, kiedy przeczytałam końcówkę! Będę już tego komentarza, bo muszę nadrobić kolejny rozdział! ^^

    OdpowiedzUsuń