poniedziałek, 29 kwietnia 2013

19. Będzie dobrze.


Przecież tak go poznała, kiedy szukał swojego smoka, a jeżeli podczas tych poszukiwań pozna jakąś inną dziewczynę i o niej już kompletnie zapomni? Dziewczyna dobijała się myślami, i opadła na poduszkę zanosząc się głośnym szlochem...
-Natsu... Zawyła w poduszkę i zamknęła swoje oczy wypuszczając na wolność jeszcze więcej słonych łez...

Gajeel wszedł do jego domu bez pytania, panował tam ogromny bałagan, ubrania, resztki jedzenia. Wszystko walało się po podłodze. Teraz dostrzegł Dragneela pakującego do swojej zielonej torby trochę jedzenia i kilka ubrań. Nawet nie dostrzegł w pokoju Gajeela, a przecież był on wysoki, i trudno było go nie zauważyć.
-Ekhm. Odchrząknął czarno włosy a Natsu aż podskoczył ze strachu. Spojrzał na wysokiego mężczyznę i czekał na to, co ma do powiedzenia. Był pewien, że Gajeel po prostu nie miał się kogo uczepić w gildii więc przyszedł do niego.
-Masz zamiar szukać Igneela, prawda? Zapytał, a Natsu aż usiadł sobie na sofie. Nie spodziewał się, że Gajeel będzie chciał z nim porozmawiać normalnie. Westchnął cicho, a Gajel zrzucając ubrania z jednego z krzeseł usiadł niedaleko różowowłosego.
-Igneel żyje, muszę go znaleźć. Chłopak posłał mu stanowcze spojrzenie, które zdecydowanie nie było jego naturalnym. Widać jeżeli chodzi o Igneela Natsu robił się zupełnie inny.  Gajeel pokiwał głową zamykając przy tym oczy po czym wstał i podszedł bliżej Salamandra.
-A co z Lucy, idioto? Zostawisz ją tu samą? Zapytał ostro, a Natsu aż się wzdrygnął, ale chyba bardziej na wypowiedziane imie, a nie na ton Smoczego Zabójcy. Lucy? Co z Lucy, zostawi ją samą na tak długo? Ale Igneel żyje, musi go znaleźć! Chłopak zacisnął pięści i spuścił głowę w dół.
-Muszę znaleźć Igneela, rozumiesz?! Podniósł głos różowowłosy i już zamierzał wstać kiedy Gajeel przywalił mu pięścią w prawy policzek, i z powrotem siedział na sofie. Nie zdążył nic powiedzieć, kiedy usłyszał kolejne słowa chłopaka.
-Lucy była gotowa za Ciebie oddać życie. Nie zdajesz sobie chyba sprawy z tego, że Kenji był dla niej naprawdę groźnym przeciwnikiem, i mogła tego nie przeżyć? Ale nie interesowało ją to, bo dla Ciebie była w stanie się poświęcić. A ty? Tak się jej odpłacasz? Zostawiasz ją? Gajeel wygarnął mu to co myślał i był nie mało zdenerwowany. Nie mógł pojąć tego, jak Natsu mógł zrobić Lucy tak straszną krzywdę. Wszyscy dobrze wiedzieli, że on był dla niej cholernie ważny. Ale wiedzieli też, że ona dla niego była równie ważna, ale w tym momencie wcale nie było tego widać.
-Myślisz, że ja nie chcę zobaczyć Mettalicany? Ale jeżeli jest mi dane się z nim spotkać, to stanie się to bez potrzeby porzucania swoich najbliższych  a ty to robisz. Ranisz ich... Dragneel wstał i podszedł do Gajeela. Czyżby jego słowa do niego trafiły? Czyżby wspomnienie o Lucy, która poświęciła się dla niego ruszyła jego serce? Same pytania, wszyscy ciągle zadawali sobie pytania, bo nie mogli zrozumieć zachowania Natsu, przecież to było bezsensu. Przecież Igneel mógł być nawet na innej planecie, w innym wymiarze, a on chce go szukać akurat tutaj...
-Kilka dni Gajeel, tylko kilka dni i wrócę. Obiecuję. Uśmiechnął się i już oboje wychodzili do wyjścia kiedy czarnowłosy przypomniał sobie po co tutaj przyszedł.
-Musisz zamknąć bramę do zaświatów. Możesz to zrobić tylko ty, bo to ty ją otworzyłeś. Natsu się skrzywił jednak nie miał zamiaru odwlekać poszukiwań swojego opiekuna. Spojrzał tylko na Gajeela wymownie i udał się w swoją stronę, chociaż nawet nie wiedział gdzie ma szukać.
-Cholerna zapałka... Powiedział niedowierzająco Gajeel, jednak zaśmiał się pod nosem i pokiwał głową. Chyba udało mu się dotrzeć do tej pustej głowy. Przynajmniej nie znika na nie wiadomo jak długo, jednak nawet nie udało mu się namówić aby od razu zamknął bramę.
Ruszył leniwie w kierunku gildii, a kiedy tam doszedł trochę się zdziwił bo nie było słychać niczyich krzyków, było spokojnie, co nie wróżyło dobrze. Wszedł do środka i rozejrzał się. Wszyscy mieli dosyć złe nastroje, a po gildi roznosił się głośny szloch Heartfilii dobiegający ze skrzydła szpitalnego. Cholernie ją ranił swoim zachowaniem, a ona chyba pierwszy raz dała upust swoim emocjom przy przyjaciołach. Od razu wbiegł po schodach na górę i udał się do skrzydła szpitalnego. Wszedł do pomieszczenia, w którym siedziała zmartwiona Erza, Wendy i zapłakana Levy, która również płacząc przytulała swoją najlepszą przyjaciółkę. Może ona bała się, że Gajeel zachowa się tak samo jak Natsu? Kiedy zobaczyła wysokiego chłopaka z czarnymi włosami uśmiechnęła się mimowolnie i wstała. Podbiegła do niego i wtuliła swoje drobne ciałko w jego tors, do którego ledwie dostawała. Wszyscy spojrzeli na nich z uśmiechem, nawet Lucy uśmiechnęła się pod nosem widząc tą scenę. Wszyscy chyba pierwszy raz widzieli rumieńce na twarzy Gajeela. Erza aż zachichotała pod nosem. Brakowało tylko Happiego, który zawołałby "Oni się luuubią". Gajeel trochę oszołomiony przytulił dziewczynę do siebie i po chwili sam szeroko się uśmiechnął.
-Co jest mała? Powiedział i poczochrał ją po włosach, a ona z naburmuszoną miną wpatrywała się w jego czarne jak węgiel oczy. Teraz już Gajeel spojrzał na zapuchniętą od płaczu twarz Lucy i podszedł bliżej.
-Natsu powiedział, że wróci za kilka dni... Heartfilia otarła swoje ostatnie łzy. Wróci za kilka dni, ale czy nie wyruszy później w dalszą drogę? Dziewczyna była przerażona, wiedziała, że Natsu jest upartym człowiekiem, który za wszelką cenę zdobywał to, co chciał. Tym razem ceną była ona, bo musiał zostawić ją. Ale skoro to zrobił, to znaczy że ona nie była nic dla niego warta? Dziewczyna znów zaczęła zastanawiać się ile tak naprawdę znaczy dla Dragneela i czy cokolwiek dla niego znaczy.
-A co z bramą? Zapytała nagle Erza, która zmarszczyła w tym momencie brwi.
-Zamknie ją, kiedy tylko wróci. Powiedział z lekkim uśmiechem, a wtedy do skrzydła szpitalnego weszła Sachiko Nakano wraz z dziadziuniem. Wszyscy zdziwili się ich nagłą wizytą, jednak siedzieli w milczeniu czekając na to, co mają do powiedzenia.
-Nie zamknie jej, bo to nie on w końcowym efekcie ją otworzył. Wszyscy otworzyli szerzej oczy. Przecież kto inny mógłby ją otworzyć? Dopiero teraz wszyscy zdali sobie sprawę, że brama otworzyła się, a mimo to Natsu żył, jednak nie rozumieli o co w tym wszystkim chodzi. Cała ta sprawa z bramą była jakąś niekończącą się zagadką, i zdawało się, że nikt nie będzie w stanie jej rozszyfrować.
-Jak to nie on ją otworzył? Przecież tylko on znajdował się w tym... dziwnym czymś, co wysysało jego moc. Powiedziała teraz Heartfilia, która już stała obok siedzącej Erzy.
-Ktoś z zewnątrz musiał jakimś sposobem oddać energię, w innym razie Natsu by nie żył. Powiedziała Nakane zastanawiając się nad tym, kto mógł ją otworzyć.
-Kenji? Zapytała Levy, jednak w odpowiedzi otrzymała ciszę. Dopiero po chwili blondynka podeszła bliżej do dziadunia.
-A możecie mi powiedzieć, jak należy zamknąć tą bramę? Wtedy Nakane cicho westchnęła i opowiedziała Lucy całą historię o owej bramie, to, co powiedziała wcześniej jej towarzyszom.
-A żeby zamknąć bramę, osoba która ją otworzyła musi wejść do środka... Powiedziała na końcu starsza pani, a w pokoju nastała znów głucha cisza. Czyli muszą wepchać do środka tego, który ją otworzył, czyli Kenjego? Ale jak on miał ją niby otworzyć...
-Ale co wtedy będzie z osobą, która tam wejdzie, skoro brama się za nią zamknie? Gajeel widocznie zaciekawiony unosił swoje brwi lekko ku górze, a Levy wpatrywała się w jego intrygujący wyraz twarzy przechylając głowę na prawo.
-Jeżeli umie się teleportować, przeżyje... Jeżeli nie, to najprawdopodobniej zginie z ręki zmarłych. Wszystkich przeszły po plecach nieprzyjemne dreszcze. Jednak Lucy była szczęśliwa, że to nie Natsu będzie musiał to zrobić.
-W takim razie Kenji nam ucieknie... Powiedziała Erza z obawą. Skoro już raz udało mu się złapać Natsu, zrobi to zapewne drugi raz. Dopóki rada go nie złapie wszyscy będą się trzymać razem.
-W takim razie, musimy zgłosić to radzie, a później pójść wraz z nimi do głównej siedziby Kenjego. Jutro, dzisiaj już jest zbyt późno... Powiedziała Erza, a kiedy wraz z Jellalem opuszczała gildię, na dole już prawie nikogo nie było. Wendy postanowiła zostać wraz z Lucy do rana, a reszta podobnie jak Erza i Jellal udali się do wyjścia.  Niebieskowłosa dziewczyna weszła na łóżko i chowając się pod kołdrą, przytuliła się do Lucy. Nie potrzebowały słów, cisza była wystarczająca na zrozumienie. Po chwili Wendy poczuła, jak klatka piersiowa Lucy szybko drga, i usłyszała jej cichy szloch. Blondynka tak bardzo bała się o Salamandra, o to, że już zawsze będzie szukał Igneela i zapomni o jej istnieniu... Wtedy przytuliła ją mocniej i nie minęło piętnaście minut kiedy obie dziewczyny spały wtulone w siebie na łóżku szpitalnym.
-Lucy! obudził ją dźwięk wypowiadanego jej imienia przez Erzę. Obie z Wendy wręcz wyskoczyły z łóżka i zobaczyły przed sobą wszystkich swoich towarzyszów, którzy byli z nimi w głównej siedzibie Kenjego wraz z Doranboltem, który zapewne miał ich teleportować do rady.
-Moglibyśmy się jeszcze teleportować do mnie? muszę się ubrać... Powiedziała zażenowana swoim postrzępionym ubraniem Lucy a wszyscy ze śmiechem przytaknęli głową. Po chwili znaleźli się w jej pokoju. Dziewczyna szybko przebrała się w łazience i wszyscy stanęli w jej sypialni łapiąc się za ręcę.
-Będzie dobrze. Powiedziała Heartfilia i w tym momencie zniknęli...




No i mamy dziewiętnasty :3 Trochę dłuższy <chyba> od osiemnastego i mam nadzieję, że wam się podoba ^^ Co do mojego nie chodzenia do kościoła <xDDD> Mam kościół obok domu, ale za cholerę nie chce mi się do niego chodzić, bo wolę spać xDD

Dlatego też, tak na przeprosiny rozdział dedykuję kochanego Ciapka :3 <nie wiem jak to odmienić xDD>

No to do następnego misiaki :3

Aiko.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No no ciekawie. Już jestem ciekawa tego poszukiwania Igneela przez Natsu, ciekawe czy coś mu się przytrafi po drodze i czy naprawdę wróci po kilku dniach, czy też będą jakieś komplikacje. Dodaj szybicutko nowy rozdział, bo nie mogę się już doczekać jak to wszystko się potoczy. Nie wiem co więcej powiedzieć, więc duuużo weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :3

      Usuń
  2. Kilka dni, kilka dni.. nawet te kilka dni będą się ciągły :P
    Noo ale przynajmniej Natsu został pominięty jako 'ofiara' do zamknięcia bramy ^^
    Oby wrócił szybko i cały i zdrowy i w ogóle żeby było cacy xD

    Buziaki, weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tą bramą to śmierdząca sprawa jest... Ciekawe o co chodzi. A Natsu niech lepiej wróci po rozum do głowy, Gajeel miał świętą racje! W sumie zaszokował mnie on (Gajeel) swoimi mądrościami, ale superaśnie Ci to wyszło, mimo wszystko tak w jego stylu - po prostu zajebiście ^.^.
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. A myślałam, że po rozmowie z Gajeelem i zrozumie swoją głupotę i pójdzie przeprosić biedną Lucynkę! Teraz jest mi jej jeszcze bardziej szkoda... Dobrze, że chociaż wróci za te kilka dni, a nie dłużej! :)
    Świetny rozdział, weny! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. heheszka ;D tak mi sie coś zdaje że to uranometria lucy połączyła sie z bramą ;D to by było mocne ;p szkoda mi jej ;<
    ogolnie świetne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Co już na 19 rozdziale jestem?! ;o;
    Świetne piszesz <3

    OdpowiedzUsuń