środa, 3 kwietnia 2013

5. Trening


-Od jutra zaczynamy trening Lucy. Na te słowa Heartfilia aż otworzyła szeroko usta. Trening z Erzą ? To będzie istne piekło, i chociaż dziewczyna miała co do tego wiele wątpliwości wiedząc na jakim poziomie jest Erza to zgodziła się od razu.
-Hai ! zawołała z uśmiechem, musiała to zrobić. Musiała być silniejsza, żeby udowodnić wszystkim, a raczej przede wszystkim sobie, że jest coś warta. Nie wiedziała jednak jeszcze w jakim celu Erza chce prowadzić z nią ten zabójczy trening...



Blond włosa dziewczyna obudziła się rano z delikatnym uśmiechem na twarzy, pierwsze co poczuła to czyjś ciepły oddech na karku, który spowodował u niej przyjemne dreszcze. Zaspana obróciła się jeszcze nie bardzo kontaktując. Spojrzała na Salamandra, i nadal się uśmiechając mruknęła pod nosem
-Natsu... Dopiero po kilku chwilach wszystko do niej doszło i robiąc wielkie oczy zrzuciła go z łóżka
-BAKA ! zawołała patrząc na rozespanego chłopaka, który tak samo jak ona nie kontaktował przez kilka pierwszych chwil.
-Nie masz swojego domu ?! spojrzała na niego spod byka i zmarszczyła brwi
-Ale co ja mogę na to, że twoje łóżko jest wygodniejsze od mojego? powiedział oburzony różowo włosy robiąc podobną minę do niej. Dziewczyna tylko uderzyła się otwartą dłonią w czoło i nie zwracając uwagi na chłopaka poszła do łazienki się ubrać. Spojrzała w lustro i przypomniała sobie o dzisiejszym treningu z Erzą.
-CHOLERA ! zawołała i wybiegła z łazienki na wpół ubrana jakby zapominając o Salamandrze, który widząc ją zrobił dosyć nietypową minę. Dziewczyna jednak poszła szybko do kuchni zakładając przy tym swoją bluzkę, zdążyła tylko wypić herbatę, kiedy do jej mieszkania weszła Erza.
-Lucy, jesteś gotowa ? Zawołała Tytania patrząc przy tym pytająco na Salamandra, który był bardzo ciekawy, na co Lucy ma być gotowa. zmrużył tylko oczy i czekał na dalszą rozmowę. Erza jednak nie miała zamiaru rozmawiać z blondynką przy Salamandrze, więc jednym ruchem wyrzuciła go przez okno, które zwykle służyło mu za drzwi. wyglądając przez okno posłała mu tylko gniewne spojrzenie i po prostu je zamknęła. W tym czasie Lucy pełna gotowości stała już przy drzwiach czekając na przyjaciółkę. Ciekawiło ją jaki trening przygotowała dla niej szkarłatnowłosa.
Nie minęło 20 minut, kiedy dziewczyny znalazły się na dosyć dużej polanie otoczonej zewsząd lasem. Tytania przymknęła oczy i podmieniła swoją "codzienną" zbroję na zbroję lotu. Blondynka tylko zmarszczyła brwi widząc Scarlet w zbroi przypominającej nieco strój geparda. Po chwili obie biegły wzdłuż polany. Trening Erzy zaczynał się dokładnie tak, jak Lucy myślała, jednakże szkarłatnowłosa utrzymywała tak szybkie dla Lucy tempo, że po kilkunastu minutach stała opierając dłonie na kolanach i ciężko dyszała.
-Zbyt wolna... Powiedziała cicho Tytania wgapiając się w zmęczoną już blondynkę.
-Jesteś zbyt wolna Lucy, jesteś zbyt łatwym celem. Blondynka uniosła głowę i spojrzała marszcząc brwi.
-Łatwym celem? Lucy wycofała się jednak ze swoich przemyśleń widząc poważną minę Erzy, jedyne co jej zostało to dać z siebie sto procent więcej.
-Możemy biec dalej. Rozglądnęła się patrząc na polanę, która znikała już za drzewami lasu, do którego niedawno wbiegły, dziewczyna miała coraz więcej wątpliwości co do tego wszystkiego, ale Erza chyba by ją zabiła, gdyby jej to powiedziała. Dziewczyny dalej biegły, a Lucy mimo zmęczenia starała się dorównać tempa przyjaciółce. Ta natomiast musiała nauczyć Lucy szybkości, wytrwałości, a przede wszystkim zwiększyć jej moc magiczną. Heartfilia nie miała złej kondycji fizycznej, ale gdzie jej tam do Tytanii!
-Koniec tego biegania! zawołała nagle czerwonowłosa, a w jej głosie nawet nie było słychać jakiegoś szczególnego zmęczenia. Heartfilia natomiast zatrzymując się ciężko dyszała, oparła dłonie o biodra i spojrzała w ziemię po chwili zamykając oczy.
-Erza?! zawyła dziewczyna czując pieczenie na policzku, spojrzała na dziewczynę zdezorientowana nie wiedząc co się stało.
-Nie spuszczaj wzroku z wroga Lucy! Jej spojrzenie było poważnie, Lucy aż zagryzła wargę i zdając sobie sprawę, że teraz będzie musiała unikać ruchów Erzy jej serce zabiło jeszcze szybciej. Odskoczyła na bezpieczną odległość i przybrała pozycję obronną. Tytania nie miała zamiaru używać broni, wiedziała dobrze, że Lucy nie dałaby sobie z nią rady, zresztą na razie chodziło tylko o szybkość ruchów blond włosej.
-Skup się. zmarszczyła brwi i spojrzała na przyjaciółkę z powagą
-HAI ! zawołała energicznie magini Gwiezdnych Bram i lekko zmrużyła oczy. Nie musiała czekać. Erza była już tuż przed nią. Kolejny raz została uderzona, opadła na ziemię a jej prawy policzek zaczął przybierać fioletowy kolor. Lucy wiedziała, że Erza walcząc bez swoich zbroi i mieczy daje jej ogromne fory, jednak i tak była potężna. Blond włosa wzięła głęboki wdech i wstała ponownie przybierając obronną pozycję. Zaciśnięta dłoń Erzy niemalże ponownie uderzyła blondynkę, która w ostatniej chwili zdążyła odchylić głowę w prawo. Lucy starała się jak tylko mogła i gdy już miała nadzieję, że nawet dobrze jej idzie poczuła przeszywający ból brzucha. Tytania zaczęła pracować także nogami. Heartfilia uklękła przed nią próbując łapczywie złapać oddech. Kiedy w końcu jej się udało wstała, odeszła przezwyciężając ból, który i tak powoli zanikał. Erza atakowała nogami i rękami. Lucy broniła się dzielnie przez krótką chwilę, jednak popełniła błąd. Kiedy Tytania próbowała ponownie kopnąć ją w brzuch udało jej się złapać jej nogę, jednakże nie trzymała gardy, nie patrzyła na przeciwnika ciesząc się ze swoich postępów, co przysporzyło jej nie małego bólu. Erza podskoczyła, i przenosząc ciężar ciała na swoją prawą rękę uniosła drugą nogę, która zaraz była na twarzy blond włosej. Tytania trochę za bardzo się wczuła, bo Lucy przeleciała kilka metrów, a z zdartego policzka zaczęła powoli sączyć się krew.
-Koniec na dzisiaj. Powiedziała Erza podchodząc do niej i pomagając jej wstać. Lucy mimo opuchniętego prawego policzka, zdartego lewego była w dosyć dobrym nastroju. Nie zrobiła wielkich postępów, ale sam fakt, że udało jej się zablokować atak Tytani był dla niej wielkim osiągnięciem.
-Wiesz co Erza, dzisiaj nie idę już do gildii, nie lubię się pokazywać w takim stanie. Zaśmiała się cicho stojąc pod drzwiami swojego domu. Tytanii zrobiło się głupio, może przesadziła jak na pierwszy trening? Jednak szybko stwierdzając, że Lucy musi być mocniejsza tylko uśmiechnęła się do przyjaciółki i poszła w stronę gildii tylko unosząc rękę na pożegnanie. Blond włosa weszła do mieszkania i pierwsze co zrobiła to opadła na łóżko twarzą w poduszkę i syknęła cicho ponownie czując pieczenie i ból na obu policzkach. Nie chciało jej się teraz nawet zmywać zaschniętej krwi, nie było jej co prawda dużo i nie zajęłoby jej to dużo czasu, ale nie miała siły na nic... Mimo, że na zewnątrz było jeszcze jasno dziewczyna zasnęła. W brudnawych i lekko poniszczonych ubraniach.
Podczas ich treningu Natsu zastanawiał się, gdzie są dziewczyny, Lisanna widząc jego zamyślenie i wykorzystując to, że nie ma przy nim Lucy od razu usiadła obok niego.
-Cześć Natsu ! zawołała radośnie co przywróciło chłopaka do rzeczywistości. Uśmiechnął się szeroko i spojrzał na dziewczynę, która wpatrywała się w niego jak w jakiś obrazek. Natsu zmienił swój uśmiech na nieco zdezorientowany widząc maślane oczy Lisanny.
-Natsu, pamiętasz, że kiedyś obiecałeś mi, że jak będziemy dorośli to weźmiemy ślub? powiedziała biało włosa niby żartobliwie, jednak spojrzała na Dragneela z błyskiem w oku. Ten się zaczerwienił, jednak nim zdążył coś odpowiedzieć zobaczył wchodzącą do gildii Erzę. Od razu zerwał się z miejsca i podchodząc uśmiechnął się szeroko.
-Gdzie jest Lucy ? Na to pytanie siedząca jeszcze przy stoliku Lisanna zacisnęła dłoń w pięść, którą po chwili uderzyła w stół. Nie zwracając na nikogo uwagi przeszła obok Salamandra, który nawet tego nie zauważył.
-Jest w domu, lepiej tam nie... Erza nawet nie zdążyła powiedzieć, kiedy chłopak już biegł w stronę jej domu. Bała się jego reakcji na widok lekko popuchniętej twarzy Lucy. westchnęła tylko i usiadła obok upitej Cany, która od razu wręczyła jej butelke sake.
Natsu pobiegł do Lucy licząc, że wyciągnie od niej co robiła całe południe. Wszedł standardowo przez okno i zmarszczył brwi widząc dziewczynę śpiącą twarzą w poduszce, z lekko poniszczonymi ubraniami.
-Lucy ? podszedł bliżej, a okna tylko mruknęła coś przez sen, po chwili jednak chłopak delikatnie potrząsnął jej ramieniem i dziewczyna aż wyskoczyła z łóżka. Spojrzała ze zdziwieniem na przyjaciela. Uśmiechnęła się, jednak widząc minę Dragneela lekko drgnęła.
-Natsu ? spytała zdezorientowana, po czym przypomniała sobie uderzenia zadane przez Erze, zapewne zostawiły po sobie jakiś ślad, z czego chłopak nie był zadowolony. Ujrzała kątem oka jak zaciska swoje dłonie w pięści.
-Kto Ci to zrobił? Wysyczał przez zaciśnięte pięści podchodząc do dziewczyny. Ta jednak lekko zakłopotana zaczęła się nerwowo śmiać i postanowiła mu wszystko wytłumaczyć.
-Trening z Erzą. To było jej całe wytłumaczenie. Nawet jakby chciała to jakoś bardziej rozwinąć, to nie wiedziałaby co ma mu powiedzieć. Natsu spojrzał na nią zdziwiony.
-Trening? Po co ty trenujesz. I to z Erzą ? Chłopak wyobraził sobie trening z Tytanią i na samą myśl aż się wzdrygnął. Spojrzał na Lucy pytająco i cicho westchnął.
-Muszę być silniejsza Natsu ! Zawołała energicznie na co chłopak aż podskoczył
-Wszyscy o tym wiemy, jestem za słaba. Jestem zbyt słaba nawet na Uranometrie ! Natsu od razu przypomniał sobie tamte wydarzenia. Przypomniał sobie także, że obiecał sobie być silniejszy... Żeby ją bronić i żeby nie musieć widzieć nawet zadrapania na jej ciele. A teraz stała przed nim z sinymi policzkami, a na jednym z nich widniało zadrapanie, a na nim przyschnięta krew.
-Lucy nie jesteś słaba ! Dobrze wiesz, że Uranometria wymaga dużo magii, a ty wtedy nie miałaś jej wystarczająco dużo. Spojrzał na nią, jednak ta tylko zmarszczyła brwi, dając mu do zrozumienia, że i tak postąpi jak zechce. Chłopak tylko wziął głęboki wdech i pociągnął ją za sobą do łazienki. "posadził" ją na wannie. Stanął tuż przed nią i delikatnie zaczął zmywać krew z jej policzka. Dziewczyna a zadrżała pod wpływem jego delikatnego dotyku. Gdyby nie to, że jej policzki przybierały fioletowawy kolor, teraz byłyby zapewne różowe. Przymknęła oczy i cicho westchnęła. Natsu dziwił się sam sobie, skąd u niego tyle delikatności i czułości. Nie chciał by dziewczyna trenowała z Erzą. Nie musiała być mocniejsza, od tego wszystkiego przecież miała jego. Zawsze mogła na niego liczyć. Zawsze. Ale ona jak zwykle uparła się i już następnego dnia kolejny raz stała z Erzą na polanie. Ciekawiło ją, co przygotowała dla niej Erza i czy uda jej się uniknąć kolejnych siniaków i zadrapań. Choć przy Tytani, wszystko mogło się zdarzyć...


No to mamy kolejny rozdzialik :D chyba dłuższy niż pozostałe ^^ Mam nadzieję, że was nie zawiodłam :3


Ogólnie to chciałabym zadedykować ten rozdział swoim najlepszym przyjaciółkom. Miyu i Baka'e xDD
Kocham was dziewczyny ;33
Wszystkim przesyłam gorące buziaki :DDD


No to do następnego towarzysze ! ;OO

Aiko.

8 komentarzy:

  1. Rozdziali świetny delikatny Natsu, zazdrosna Lissana i fajny terning z Erzą. Rozdzialik porawił mi humor po tym jak straciłam psiego przyjaciela. Razem z Hiro Który śpi życzymy ci dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaale fajny trening :3 Też bym tak chciała, Erza sparing xD
    Mam takie wrażenie, że siła i moc nie pasują mi do Lucy ;p To Natsu powinien ją bronić, choć na dłuższą metę nudne to by było :<
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział!! Trening czas zacząćc:
    Pozdrawiam miłego dnia i... weny O-o Twoja Ciapeeeeeek c:

    OdpowiedzUsuń
  4. I LOVE IT! Morderczy trening Erzy i Natsu odrzucający zaloty się Maślanookiej (nawet nie wiesz jak się cieszę z takiego obrotu spraw!). Nie wiem skąd ty bierzesz się taki talent!
    Świetny rozdział! Nie mogę się już doczekać kolejnego! Weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wyszedł Ci ten rozdział, trening z Erzą...WoW! :D Tylko rozbawiło mnie stwierdzenie z myśli Erzy "Bała się jego reakcji na widok lekko popuchniętej twarzy Lucy", biedna blondyna cała sina na buzi, a ta... No ale to Erza xD I końcówka bardzo... milusia ^.^
    Chce więcej treningu z Erzą! I więcej takich scen jak tutaj na końcu ^.^ Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Aiko jak jeszcze raz nazwiesz mnie BAKA to Cie palne debilku xd Dzięki za dedyk *3* Genialny rozdział <3 Później wytłumaczę Ci coś odnośnie dzisiejszego dnia oki?:D

    OdpowiedzUsuń