czwartek, 4 kwietnia 2013

6. Zawsze będę Cię chronił Lucy.

Nie chciał by dziewczyna trenowała z Erzą. Nie musiała być mocniejsza, od tego wszystkiego przecież miała jego. Zawsze mogła na niego liczyć. Zawsze. Ale ona jak zwykle uparła się i już następnego dnia kolejny raz stała z Erzą na polanie. Ciekawiło ją, co przygotowała dla niej Erza i czy uda jej się uniknąć kolejnych siniaków i zadrapań. Choć przy Tytani, wszystko mogło się zdarzyć...


Lucy była przygotowana na wszystko. Jednak zaczęło się spokojnie, tak samo jak dnia poprzedniego. Dziewczyny najpierw biegły przez polanę, a później przez las, który ciągnął się niesamowicie. Na czole Lucy pojawiły się pierwsze krople potu, jednak z determinacją biegła przed siebie, dorównując Erzie kroku. Nagle Lucy spojrzała w górę i chociaż słońce nie pozwalało jej przyjrzeć się dokładnie temu co widzi, wiedziała, że to Natsu i Happy. Chłopak wyczuł jej zapach, dzięki swoim zmysłom i przyleciał wraz z Happym. Heartfilia przez chwilę czuła się zażenowana, jednak już po chwili zauważyła, że nieco przyspieszyła. Prawdę mówiąc obecność Natsu jeszcze bardziej motywowała ją do pracy. Skoro już miał zamiar to oglądać, niech zobaczy że się stara. Niech zobaczy, że nie jest słabiutką, głupiutką blondyną, którą trzeba bronić. Kolejne kroki były dla niej łatwiejsze, więc uśmiechnęła się sama do siebie. Erza biegła tuż obok niej, spoglądała co chwile na twarz Lucy, jakby chciała dostrzec zmęczenie. Jednak ta uśmiechnęła się i biegła dalej. Po kolejnych dwudziestu minutach biegu Erza stanęła, będąc znów na polanie. Znajdowały się dokładnie na jej środku. Gdzieniegdzie były dosyć duże kamienie, na jednym z nich usiadł Natsu ciągle bez słowa przyglądając się treningowi. Marszczył brwi co po chwilę, a Happy krążył nad nimi nie mając żadnego lepszego zajęcia. 
-Dzisiaj potrenujesz swoją moc. Powiedziała nagle szkarłatnowłosa do przyjaciółki, która od razu usiadła na trawie. Wzięła głęboki wdech, natomiast Erza wycofała się o kilka kroków, i sama przysiadła przyglądając się poczynaniom Lucy, która właśnie zamknęła oczy. Ponownie wzięła głęboki wdech i siedząc w siadzie skrzyżnym ułożyła swoje dłonie na kolanach. niedługo wokół Lucy zebrała się złota poświata, przypominająca kulę, w której siedziała. Na jej twarzy widać było skupienie i determinację. po chwili trawa zaczęła ulegać wiatrowi, który stworzyła moc Lucy. otworzyła oczy i spojrzała na Tytanię, która nie była pełna entuzjazmu jak ona. Zagryzła wargę i starała się wyzwolić z siebie więcej energii.
-Nie przykładasz się. Spojrzała na nią surowo tytania, a Heartfilia otworzyła szerzej oczy. Jak to się nie przykładała? Bardzo się starała, Erza nawet nie wiedziało, jak bardzo zależy jej na powiększeniu swoich umiejętności. Ale jak to Erza, musiała być surowa, ale jakiś mały doping z jej strony byłby naprawdę motywujący. 
-Staram się. Warknęła cicho blond włosa i znów zamknęła oczy, Natsu podszedł bliżej zaciekawiony tym wszystkim, usiadł obok Tytani, której mina była nadzwyczaj poważna.
-Lucy, wiem, że stać cię na więcej. Powiedziała głośniej do dziewczyny, wokół której zbierał się coraz to większy wiatr.
-Erza przesadzasz. Chcesz ją wykończyć na drugim treningu? - spojrzał surowo na swoją towarzyszkę. Widział na twarzy Lucy krople potu, które powoli zaczęły spływać w dół, jej włosy unosiły się lekko do góry, jednak nie zamierzała odpuścić. Chciała udowodnić Erzie, jak bardzo jej zależy. Zacisnęła mocniej powieki, a jej ręce zaciskały się na jej spódniczce. 
-Jesteś za słaba. Warknęła nagle Tytania i uniosła się do góry. Natsu coraz bardziej się denerwował, widział zmęczenie na twarzy Lucy, Erza też doskonale to widziała, jednak wymagała od niej coraz więcej. Może próbowała ją zachęcić tymi słowami ? Może uważała, że to pomoże jej bardziej, niż pochwały? Natsu już sam nie wiedział o co tutaj chodzi.
-Jesteś słaba Lucy! zawołała znów Tytania w stronę blond włosej, której nerwy sięgały zenitu.
-Nie jestem słaba! Jej krzyk było słychać chyba na cały las, kula magii wokół niej nagle zrobiła się ogromna, Erza aż cofnęła się o kilka kroków. Wiatr stał się bardziej porywczy, a Tytania i Natsu patrzyli na Lucy ze zdziwieniem. Jednak nie trwało to długo, po kilku chwilach wszystko ustało, a dziewczyna opadła na ziemię ze zmęczenia. 
-Erza... Warknął Natsu niezadowolony, jednak nie powiedział nic więcej, był już przy dziewczynie, która lekko marszczyła brwi i łapczywie łapała oddech. Spojrzała na zmartwionego różowo włosego, który klęczał już nad nią.
-Lucy, wszystko dobrze ? Chciała się uśmiechnąć, jednak wyszedł jej z tego tylko grymas na twarzy. Natsu spojrzał na Erzę, która martwiła się tak samo jak on, jednak nie dała tego po sobie poznać. 
-Koniec na dzisiaj. Słowa te skierowane były do Tytani. Natsu spojrzał na nią stanowczo, ona tylko przytaknęła. Lucy właśnie próbowała wstać, kiedy poczuła jak silne dłonie chłopaka unoszą ją ku górze. Przyglądała się mu niepewnie, i tylko jęknęła cicho pod nosem.
-Natsu, poradzę sobie, postaw mnie proszę. Może i była zmęczona, ale chciała iść o własnych siłach, jednak Salamander jej na to nie pozwolił, zmarszczyła brwi niezadowolona, jednak wiedziała, że nie ma co go prosić, czy się szarpać. On i tak postawi na swoim, jak zawsze zresztą. Lucy więc tylko oparła głowę o jego klatkę piersiową, na co chłopak uśmiechnął się sam do siebie. Tytania szła obok nich, sama miała na twarzy lekki uśmiech. Nie mogła narzekać na Lucy, jako na "uczennice". Nie narzekała, nie stawiała się. Robiła wszystko, czego Erza od niej oczekiwała. Jednak uważała, że pochwalanie jej wyjdzie jej tylko na gorsze. 
Salamander zaniósł dziewczynę do jej domu, natomiast Erza, jak poprzedniego dnia wróciła do gildii. 
-Lucy, dlaczego to robisz? spytał ją Salamander, kiedy ta siedziała tuż przed nim na swoim łóżku. On siedząc na krześle, które właśnie sobie podstawił patrzył jej prosto w oczy czekając na odpowiedź. Lucy spojrzała na niego i tylko westchnęła.
-Już ci mówiłam. Muszę być silniejsza, udowodnię Ci, że nie jestem słaba... Chłopak aż się wzdrygnął. Ona chciała mu coś udowadniać ? Że niby po co ? Natsu pokręcił tylko głową z uśmiechem na twarzy i ponownie na nią spojrzał.
-Lucy. Nie jesteś słaba, wszyscy o tym wiemy... Dziewczyna przypomniała sobie dzisiejszy trening i pokręciła przecząco głową.
-Nawet Erza mi dzisiaj powiedziała, że jestem słaba. Natsu, nie mogę wiecznie polegać na innych. Nikt nie będzie mnie zawsze chronił. Spojrzała na niego z powagą, on delikatnie złapał jej dłonie i będąc jeszcze bliżej z równie poważną miną postawił jej swoje zdanie na ten temat.
-Lucy... Nie ważne jak silna będziesz. Nie ważne co się będzie działo, masz mnie. Rozumiesz? Zawsze będę cię chronił, niezależnie od twojej siły. Spojrzał na nią i po tych słowach zarumienił się podobnie jak ona, uśmiechnęła się i otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale Natsu nie chciał dopuścić jej do słowa.
-A Erza, powiedziała tak, bo stara się ciebie w ten sposób zmotywować. Więc proszę cię, odpuść sobie ten trening. Nie musisz być silniejsza... Dragneel spojrzał na nią błagającym wzrokiem, jednak Lucy tylko skrzywiła się i ponownie podczas tej rozmowy potrząsnęła głową przecząco.
-Nie mogę Natsu, nie odpuszczę sobie... Westchnęła cicho a chłopak tylko spuścił wzrok. Nawet jeżeli Lucy będzie silniejsza. Niezależnie od tego, obiecał sobie, że będzie ją chronił. W jego oczach była taką kruchą, delikatną istotką, której zawsze trzeba chronić. Ale to nie był dla niego problem. Nigdy nie było to problemem i nigdy nie będzie. Natsu puścił jej dłonie niezgrabnie i tylko krzywo się uśmiechnął.
-No dobrze, ale będę chodził z tobą na każdy trening. Wstał i udał się do swojego prywatnego wyjścia, czyli okna. Nie czekał nawet na zgodę dziewczyny. On jej nie pytał, on po prostu stwierdził, co zamierza robić. Chciał być przy niej podczas treningu, Może dla niej będzie to lepiej ? albo raczej on sam chciał być spokojniejszy? przy tym wszystkim chciał jeszcze uniknąć kolejnego maślanego wzroku Lisanny, który pojawiał się zawsze, gdy Lucy nie było w pobliżu. Lucy tylko uśmiechnęła się pod nosem i udała się do łazienki, na swoją relaksującą, gorącą kąpiel. W nocy nie mogła jednak spać, tylko kręciła się na boki, co chwile przy tym pojękując ze złości. Rano czekał ją trening, chciała się wyspać, ale chyba nie było jej to dane tej nocy... Kiedy ledwie zaczęło świtać, Natsu już pojawił się na jej fotelu. Ona tylko się uniosła i spojrzała na niego. Pod jej oczami widać było sińce, spowodowane nieprzespaną nocą, zmęczeniem. Na jej twarzy zaś widniał grymas złości. Jednak na sam jego widok dziewczynie niemal od razu poprawił się humor, uśmiechnęła się szeroko i odkryła swoją kołdrę. Usiadła tak, aby patrzeć na wprost Dragneela. Jej nogi , które wisiały kilka centymetrów nad podłogą delikatnie kiwały się do przodu i do tyłu na zmianę. Chociaż chłopak wiedział, że Lucy ma za sobą ciężką noc, także się uśmiechnął.
-Erza będzie dopiero za kilka godzin... Więc może... Spojrzała niepewnie na Dragneela, który nadal szeroko się uśmiechał. Uwielbiała ten uśmiech, przywoływał u niej tyle pozytywnych emocji. Sama uśmiechnęła się szerzej i dokończyła swoje zdanie.
-Pewnie jesteś głodny, zaraz zrobię nam coś do jedzenia. Powiedziała radośnie, a w oczach chłopaka zabłysnęły iskierki. Ciągle by coś jadł, to było chyba jego hobby, zaraz po walce z Gray'em oczywiście. Dziewczyna na ten widok tylko się zaśmiała i pozostając w swojej słodkiej pidżamie poszła do kuchni. Przygotowała im śniadanie, sobie coś lekkiego, natomiast różowo włosemu coś, czym na pewno się naje, oczywiście w podwójnej porcji. Kiedy przyniosła jedzenie i postawiła chłopakowi przed nosem, ten aż podskoczył szczęśliwy i rzucił się na jedzenie. Lucy nie zdążyła zjeść tego co miała na talerzu, kiedy półmiski z których jadł Natsu były już puste. Ten tylko poklepał się po brzuchu i dokładnie oblizał usta.
-Lucy ! zawołał radośnie patrząc na nią
-Już wiem u kogo będę jadał śniadania ! Dziewczyna zaśmiała się. Zwykle by się zdenerwowała i żałowała swoich starań, jednak teraz... Była zadowolona. Spędzanie czasu z Natsu sprawiało jej przyjemność. Oczywiście... Był irytujący i potrafił doprowadzić ją do granic wytrzymałości, lecz kiedy działo się coś złego on zawsze był przy niej. Nawet się nie obejrzała, kiedy w drzwiach mieszkania stała już Tytania gotowa na kolejny dzień treningu. 




hyhyhy :33 jestem zadowolona z tego rozdziału. Nie jest fatalny ani jakoś specjalnie nudny, więc się cieszę :3 
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :D

Dziękuję wszystkim za czytanie tego bloga. Jest was coraz więcej i nawet nie macie pojęcia jak bardzo mnie to cieszy ! Aż chce mi się dla was pisać :3 Jeszcze raz dziękuję :PP 
No to do następnego ! (^.^)

Aiko.

8 komentarzy:

  1. Hiro: Komus sie numerki pomieszaly bo zmiast 6 dalas 4. Kita rozkminiala o co chodzi.
    Olie sie nie myle powinienis byc juz u siebie wiec co robisz w moim domu.
    Hiro: Aniki mnie wygonil. Ale co do rozdziu byl super Natsu dalej.
    Idz spac bi gadasz od rzeczy. Rozdzialik mi sie bardzo podobl i ilicze na wiecej
    I taka mala uwaga popraw numerk rozdzialu bo jest zly. Czekamy na wiecje i weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no tak :P Dziękuję za poprawienie mnie, bo sama bym pewnie tego zbyt szybko nie dostrzegła :P

      Usuń
  2. Jak zawsze wspaniały rozdział! Nigdy nie piszesz fatalnych, ani nudnych więc nie masz się o co martwić!
    Natsu nie chcący spotkać Lisanny ^^ i obserwujący trening Lucy ^^
    Przez tak późne czytanie jutro na pewno będę wyglądać jak zombie, ale nie pozwole sobie na nie przeczytanie twojego rozdziału!
    Weny na kolejny rozdzialik!
    Ani-chan

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam to już wczoraj, ale nie miałam siły napisać komentarza :D Zasypiałam na siedząco ;p Podobał mi się ten rozdzialik, tylko trochę Erza mnie zdenerwowała... no ale tak powinna chyba robić :P No nic, czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Ja muszę powiedzieć że z niego jestem bardziej zadowolona niżty >:3 Mvahahahahahahhaha c: POzdrawiam i miłęgo dzionka i oczywiście, Lucy jak zwykle, poszła zamknąć zaćmienie~ xD Pozdrawiam i sory za spoiler c:

    OdpowiedzUsuń
  5. Erza stosuje bardzo popularną metodę, sama tak robię przy moim bracie, gdy ten robi pompki (Daaalej, Krżysiek! Ichi, ni, san..co tak słabo! głębsze, na zaciśniętych pięściach! )^^
    A tak wracając do rozdziału, bardzo ładnie, choć nie wydaje ci się że Natsu jest aż za śmiały.. No nie wiem, może nieistotne, ale zarumieniłby się czy też jąkał.. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sumie masz rację...
      Poprawię się, obiecuję ^,^

      Usuń
  6. Świetny blog!Naprawdę!Strasznie mi sie podoba...masz naprawdę wielki talent Aiko Hayashi.Gdyby to ode mnie zależało to twoja historia połączona była by do Fairy Tail choć mogło by być trochę więcej o miłości :D Sama pisze swoją historie o Natsu i Lucy ale do twojej sie nie umywa możesz mi wieżyć...jestem twoją fanką xD

    OdpowiedzUsuń