sobota, 11 maja 2013

29. Lucy, szuka Cię gospodyni

-Bardzo dziękujemy za posiłek, jednak na nas już pora. Wszyscy ruszyli pod drzwi, gdzie pożegnali się ze zleceniodawcą. Ten podszedł do Lucy, oczywiście słysząc już jak Dragneel go w myślach przeklina i powiedział cicho.
-Liczę, że się jeszcze spotkamy Lucy Heartfillio. Dziewczyna zmarszczyła trochę brwi, jednak po chwili uśmiechnęła się, co wprawiło Dragneela w jeszcze większą zazdrość o chłopaka. Jakie to było zabawne prawda? Ona jest zazdrosna o niego, on o nią, a żaden idiota nie powie drugiemu co czuje...


-Chyba nie masz zamiaru się z nim spotkać? Zapytał Dragneel, kiedy byli w drodze na peron. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się zadziornie.
-A nawet jeśli, to co? Poruszała zabawnie brwiami, ale wszyscy dobrze wiedzieli, że Lucy nie miała zamiaru spotkać się ponownie z Shirai'ą. Natsu uśmiechnął się pod nosem i dumnie wmaszerował na stację, jednak jego mina zrzedła zaraz po tym jak ujrzał pociąg. Jego twarz przybrała zielony kolor, a nawet jeszcze nie byli w środku. Weszli do pociągu i zajęli miejsca. Standardowo Gray obok Lucy a Erza obok Natsu.
-Nieee! Zawołała Lucy i Gray, jednak kolejny raz nie zdążyli uchronić Salamandra przed uderzeniem Erzy, która oczywiście mu ułatwiała podróż.
-To trochę brutalne... Powiedziała Lucy, a Mag lodu zaśmiał się niczym szaleniec na co obie dziewczyny zareagowały śmiechem. Mimo wszystko blondynce było żal Salamandra. Dziewczyna mimo, że przespała całą noc była śpiąca. A to dlatego, że na dworze właśnie padał deszcz, a ciemne chmury były tak ponure, że i nastrój blondwłosej się udzielił. Nawet się nie obejrzała, kiedy spała ze spuszczoną głową w dół. Jej przyjaciele spojrzeli zaniepokojeni na Lucy, myśląc, że dziewczyna płacze. Jednak słysząc po chwili jej chrapanie oboje położyli dłonie na ustach, aby swoim śmiechem nie obudzić biednej Lucynki.
-Pasują do siebie idealnie. Powiedziała Erza przyglądając się różowowłosemu, który spoczywał na jej kolanach i na Lucy. Gray tylko z zadowoleniem przytaknął ruchem głowy.
-A jak układa ci się z Juvią? Chłopak momentalnie zmienił swoją minę. Nie zarumienił się, tylko jakoś posmutniał. Spojrzał na Erzę i wziął głęboki oddech.
-Po powrocie z naszych krótkich wakacji w hotelu trochę jest tak samo jak przed wyjazdem... Tylko teraz bardziej się do mnie ślini. Powiedział wzruszając ramionami, a Erza uśmiechnęła się niby to przyjacielsko, jednak zaraz przyłożyła Gray'owi w głowę.
-Za co? zapytał głośno, jednak uciszył się, żeby nie obudzić magini gwiezdnej energii <ciekawe od kiedy się tak troszczy xD> Wtedy Erza pokiwała głową jakby z niedowierzaniem i teraz już łagodnie się uśmiechając zaczęła swoją przemowę.
-Co ty myślisz, że to ona będzie robiła TAKIE kroki jak trzeba? Jak ty się zaczniesz starać o nią, może ona przestanie się aż nadto ślinić? Spojrzała na niego Tytania nadal się uśmiechając. Gray nie miał ochoty na takie rozmowy, jakoś nie umiał owych przeprowadzać. Wzruszył znowu ramionami niby obojętnie i spojrzał za okno. Pogoda była naprawdę okropna, taka jaka była kiedy poznał Juvię. I pomyśleć, że to dzięki niemu pozbyła się tego deszczu, który wciąż nad nią padał. Pewnie nie ma teraz dobrego nastroju, chyba nie lubi takiej pogody, w końcu męczyła ją przez całe życie. Chłopak zatracił się w myślach o niebieskowłosej, a podróż zleciała im szybciej niż myśleli. Kiedy Lucy się obudziła przeciągnęła się leniwie i wysiadła wraz z przyjaciółmi z pociąga, który był dla różowowłosego potworem.
-Nareszcie! Zawołał rozradowany Natsu, nawet tak ponura pogoda nie była w stanie przytłoczyć jego pogodnego ducha, przynajmniej deszcz nie padał, choć wiele wskazywało na to, że za niedługo rozpada się na amen. Lucy uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła za przyjaciółmi w stronę gildii, do której Natsu oczywiście wlazł z buta.
-Wróciliśmy! Zawołał tak głośno jak tylko mógł a wszyscy obecni z gildii oczywiście odpowiedzieli mu głośnymi okrzykami. Wtem do Lucynki podeszła Mirajane.
-Lucy, szukała Cię twoja gospodyni. ZNOWU. Nałożyła taki nacisk na ostatnie słowo, że blondynka aż zadrżała z niepokoju tego, co ją czeka. Mimo wszystko wzięła pieniądze potrzebne do zapłaty, a resztę włożyła w dłoń Natsu, który był zawiedziony. Liczył aż do teraz, że dziewczyna jednak z nim zostanie, ale chyba nie mógł od niej tego oczekiwać. Westchnął, kiedy dziewczyna pędem wybiegła z gildii, udając się w stronę swojego domu. Na jej nieszczęście po drodze złapał ją deszcz, więc kiedy stała już pod drzwiami była przemoczona do suchej nitki. Jej ciało drżało z zimna, a jej zęby obijały się szybko. Zapukała do drzwi, w których po chwili stanęła gospodyni. Z obawy tego co powie Lucy niemalże wepchnęła jej klejnoty do rąk pospiesznie mówiąc.
-Tutaj są wszystkie pieniądze, obiecuję, że już będę płacić na czas! Gospodyni przeliczyła klejnoty skazując dziewczynę na dłuższe stanie na deszczu. Kiedy w końcu leniwie schowała wszystko do swojej pojemnej kieszeni przepuściła dziewczynę. Ta z zadowoleniem wbiegła do pokoju i pierwsze co zrobiła to nalała do wanny gorącej wody aż po same brzegi. Pokój był czysty, nic się tutaj nie zmieniło przez te trzy miesiące. Wzięła tylko jakieś ubrania z szafy i zamknęła się w łazience. Gorąca kąpiel, tego jej było trzeba. Od razu zrobiło jej się przyjemnie ciepło, a jej oczy mimowolnie się zamknęły. Uśmiechnęła się pod nosem przypominając sobie jak tego ranka leżała wraz z Natsu. Na jej policzki wkradł się delikatny rumieniec, a wtedy usłyszała huk w swoim pokoju. Pospiesznie wyszła z wanny i niedbale owijając się ręcznikiem wyszła z łazienki. Widząc Dragneela, który leżał przemoczony na jej podłodze zaczęła się głośno śmiać.
-Wyglądasz jak zmokła kura w różowym upierzeniem! Naprawdę tak wyglądał... Dziewczyna po chwili złożyła swoje usta w cienką linię starając się powstrzymać śmiech, a naburmuszony Dragneel wstał z podłogi. Jak na niej wylądował? Kiedy chciał zeskoczyć z okna noga pośliznęła mu się na mokrym parapecie. Dziewczyna zniknęła na chwilę w łazience, aby po chwili rzucić jego stronę czysty ręcznik.
-Zaraz wracam. Mimo, że chłopak przerwał jej kąpiel nie była zła. Była nawet zadowolona. Szybko się wytarła i ubrała w swoje stare, ukochane ciuchy. Wyszła z łazienki i spojrzała na Dragneela, który wyglądał teraz tak słodko, że serce dziewczyny aż mocniej zabiło. Stał na środku pokoju w samych spodniach, jego kamizelka leżała gdzieś na boku. Ręcznikiem wycierał swoje różowe włosy robiąc przy tym tak kochaną minę, że dziewczyna aż się zarumieniła. Podeszła do niego i stanęła na palcach. Złapała za ręcznik i pomogła otrzeć mokre włosy Salamandrowi, a widząc jego rumieniec na policzkach zaśmiała się cicho pod nosem. Po chwili wzięła ręcznik i odłożyła go gdzieś na bok. Nie miała żadnego pojęcia co teraz robi, ale ujęła twarz Salamandra w swoje dłonie i wpiła się w jego usta. Nie potrafiła dłużej trzymać swoich uczuć w zamknięciu, nie mogła. W pewnej chwili myślała, że zaraz zostanie odepchnięta przez różowowłosego, jednak on ułożył swoje dłonie na jej biodrach i zaczął odwzajemniać swój pocałunek z nie mniejszą czułością. Oboje mogliby trwać w tej chwili na wieczność. Salamander pomyślał, że śni, jednak... To było zbyt realistyczne, żeby mogło być snem. Kiedy w końcu się od siebie oderwali ujrzał rumieniec na jej policzkach. Uśmiechnął się do niej szeroko jak tylko mógł, a dziewczynie na ten widok po prostu zmiękły kolana. Uwielbiała ten uśmiech, tak samo jak samego Dragneela. Uwielbiała go, kochała. Lekko speszona uśmiechnęła się pod nosem i odrzuciła palcami swoją mokrą grzywkę, która opadała jej na oczy do tyłu. Chciała rzucić coś w tylu 'pójdę zrobić coś do jedzenia' tyle że lodówka na pewno stoi pusta. Westchnęła więc i spojrzała mu w oczy zagryzając swoją dolną wargę.
-Może została mi tutaj jakaś herbata... Powiedziała ze zrezygnowaniem i poczłapała leniwie do kuchni. Kiedy tylko zniknęła w drzwiach zaczęła wydawać z siebie ciche piski i podskakiwała jak małe dziecko, które dostało swoją wymarzoną zabawkę.
-jest, jest, jest! Wołała cicho do siebie, nie zdając sobie sprawy, że Natsu dzięki swoim wyczulonym zmysłom słyszał to wszystko. Uśmiechnął się pod nosem, jeżeli taki banan na ryju można nazwać uśmiechnięciem się pod nosem i sam zacisnął swoją prawą pięść w geście triumfu. Co prawda to on chciał zrobić ten pierwszy krok, ale w sumie to dobrze, że Lucy go uprzedziła, bo on pewnie nie mógłby zebrać w sobie odwagi. Dziewczyna po chwili odchrząknęła jakby dzięki temu miała się uspokoić i podeszła do blatu. Stanęła na palcach otwierając górną szafkę i wyciągając na nią ostatnie torebki herbaty. Westchnęła cicho i postawiła wodę na gaz. Może i wyglądała na spokojną ale w środku więc wybuchała z radości. Odwzajemnił jej pocałunek, czyli może jednak ma u niego jakąś szansę? Zalała torebki z herbatą wrzącą wodą i zaniosła ostrożnie do pokoju patrząc pod nogi, żeby się nie wywrócić. Postawiła dwie szklanki z gorącym napojem na stoliku i spojrzała na salamandra. Nie miała pojęcia jak to zrobił, ale jego spodnie były już suche. Czyżby jego ciało było aż tak gorące, że w tak krótkim czasie udało mu się to zrobić? Usiadła naprzeciw Salamandra, który siedział już na jej fotelu i wpatrywał się w nią bez słowa. Od razu zrobiła się czerwona niczym burak i spuściła głowę w dół. To była trochę niezręczna cisza i szczerze mówiąc była pewna, że zaraz usłyszy coś, czego najbardziej się boi. Bała się, że ją odrzuci i ich przyjaźń zostanie skazana na stracenie przez jeden głupi pocałunek. Wtem do pokoju przez okno wleciał Happy. Z ogromnym zaciekawieniem wpatrywał się na dwójkę magów. Lucy wyglądała zabawnie, bo jakby czekała na jakiś wyrok, a Natsu tylko tajemniczo się uśmiechał.
-Lucy, co zrobiłaś? Powiedział mały exceed lądując na jej kolanach. Dziewczyna aż drgnęła i zaczęła się nerwowo śmiać patrząc na kotka.
-Ja? no ten, ja nic nie zrobiłam Happy! Powiedziała, jednak mały kotek widząc jej zaczerwienienie spojrzał na Salamandra. Uniósł się w górę na swoich skrzydełkach i zawołał głośno składając swoje łapki na serduszku.
-Oni się luuuuuuubią! Blondynka uderzyła głową o stół, a rozbawiony kotek usiadł sobie na jej głowie. 
-Natsu, zjadłbym rybkę. Różowowłosy uderzył się otwartą dłonią w czoło i również wylądował z głową na stole, przerażony exceed znów rozłożył swoje skrzydełka i wzleciał w górę.
-Natsu zamienia się w Lucy! Zawołał nagle, a dwójka magów uniosła swoje głowy i spojrzała z niedowierzaniem na kotka, po czym się zaśmiali. Wtedy właśnie kotek ułożył się wygodnie na łóżku Lucy i zamknął oczy. 
-Happy? Wypowiedziała pytająco jego imię patrząc na niebieskiego exceeda, który wyglądał teraz tak słodko, że uśmiechnęła się szeroko. Happy był taki sam jak Natsu. Gadał bezsensu, robił głupie rzeczy, ale mimo wszystko zawsze można było na niego liczyć no i był taki kochany. Dziewczyna dziękowała Bogu za dzień, w którym ich poznała. Upiła łyk swojej gorącej herbaty i spojrzała na Salamandra, który ciągle się w nią wpatrywał.
-Nani? Zapytała nagle, a chłopak uniósł się z miejsca. Już myślała, że ma zamiar stamtąd wyjść, ale jakież było jej zdziwienie, kiedy on podszedł i ukucnął przy niej kładąc swoje dłonie na jej kolanach.
-Lucy... Powiedział cicho, a ona otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Nie wiedziała co chłopak zamierza powiedzieć, ale jej serce biło tak mocno, że Natsu dzięki swoim wyczulonym zmysłom słyszał je doskonale. Przez dłuższą chwilę nie wiedział co ma powiedzieć. Wpatrywał się tylko w szeroko otwarte oczy blondynki, czekające na jakiekolwiek słowa. Uniósł się delikatnie do góry i musnął wargami czoło dziewczyny, przy czym ona zamknęła na moment oczy, a na jej twarz wdarł się delikatny uśmiech.
-Jesteś dla mnie naprawdę bardzo ważna. Powiedział z uśmiechem i odgarnął kosmyk jej blondwłosów za ucho. Gdyby ktoś powiedział jej kilka miesięcy temu, że ten facet może być delikatny i czuły chyba by go wyśmiała. Spojrzała w jego oczy z uśmiechem i wstając złapała go za ręce zmuszając go do tego samego, po czym wtuliła się w jego rozgrzane ciało. Całą sytuację obserwował zaciekawiony kotek, o którym magowie chyba zapomnieli. Jedyne czego mu brakowało to rybki w ustach. 
-Dziękuję Natsu. Powiedziała cicho, jednak wiedziała że to usłyszy. Wtedy poczuła jak Natsu uchwycił jej twarz w dłonie. Spojrzała w jego przepełnione radością tęczówki, a po chwili po raz kolejny poczuła jego słodki smak. Delikatnie rozchylił jej wargi swoim językiem. Oboje zamknęli oczy podczas tego czułego pocałunku, a Happy podśmiechiwał się pod nosem. Wtedy właśnie Lucy jak i Natsu przypomnieli sobie o kotku i odrywając się od siebie spojrzeli na niego z nerwowymi uśmiechami.
-Wyglądacie jak dwa dorodne buraki. Podsumował kolor ich policzków, po czym ponownie się zaśmiał. Sam siebie utwierdził, że miał rację co do tych dwoje. Zawsze się luuuuubili. Po chwili z jego brzuszka wydał się głośny dźwięk oznaczający jego nasilający się głód.
-Lucyy, masz może rybkę? Zapytał robiąc do niej maślane kocie oczy, jednak dziewczyna pokiwała przecząco głową. 
-Nie mam tutaj nic do jedzenia, muszę dopiero zrobić zakupy. Powiedziała z uśmiechem po czym przypomniała sobie, że nie ma pieniędzy na owe zakupy, bo miała tylko tyle, żeby zapłacić za czynsz, a jeszcze musiała oddać Erzie za ubrania. Spuściła głowę w dół załamana stwierdzając, że i ona by coś zjadła. 
-Ale najpierw muszę iść na misje. Powiedziała unosząc głowę do góry. Niedawno wróciła z misji, a już musiała pędzić na następną, żeby nie umrzeć z głodu.
-Pójdę z Tobą. Powiedział różowowłosy z uśmiechem, jednak dziewczyna kiwnęła przecząco głową. Chciała sprawdzić swoje umiejętności, a poza tym potrzebowała pieniędzy bardziej niż kiedykolwiek. Jeszcze nigdy nie była dosłownie bez grosza. 
-Lucy, jesteśmy przecież drużyną, zawsze na misje chodzimy razem. Powiedział oburzony marszcząc brwi i chociaż to było bardzo miłe z jego strony dziewczyna nie miała zamiaru zmienić zdania.
-Poradzę sobie Natsu. Szeroki uśmiech na jej twarzy wcale nie uspokoił Salamandra. Mimo wszystko chciał iść z nią, ale ona była zbyt uparta. 
-Chodźmy do gildii. Oczywiście ich wyjście było dosyć komiczne. Bo zamiast wyjść razem Natsu i Happy wyskoczyli przez okno, a ona wyszła drzwiami.
-Wiecie co to drzwi? Zapytała unosząc brwi do góry, jednak chłopak tylko wzruszył ramionami podobnie jak jego kotek, który teraz unosił się tuż obok niego. Ona więc tylko przewróciła oczami i podbiegła do nich, aby nie iść z tyłu. Na całe szczęście już zdążyło przestać padać, więc nie musiała się obawiać, że znów będzie przemoczona do suchej nitki. Magowie całą drogę się kłócili o misję, na którą Lucy chciała pójść sama. 
-Dobra, niech Ci już będzie. Powiedziała patrząc na Salamandra, który uśmiechnął się triumfalnie. Był pierwszą osobą, której udało się coś wskórać, w rozmowie z nią. Była bardzo uparta, jednak słysząc ciągłe jęki Dragneela po prostu zgodziła się dla świętego spokoju.
-Wróciliśmy! Zawołał Natsu kiedy weszli do gildii. Dziewczyna tylko się uśmiechnęła i od razu podeszła do tablicy z misjami. Tym razem czytała uważnie każdą misję, zastanawiając się którą wybrać. Szukała czegoś odpowiedniego bardziej dla siebie, niż dla Salamandra, ale stwierdziła, że chłopak nie będzie miał raczej nic przeciwko. Właśnie gdzie on jest? Rozejrzała się po gildii i zobaczyła Natsu rozmawiającego z śliniącą się na jego widok Lisanną. Jej pięść od razu się zacisnęła a zęby zazgrzytały. Widzący to Salamander uśmiechnąwszy się do Lisanny wyminął ją i podszedł do Lucy, po czym przyglądając się misjom objął ją ramieniem. Lucy zaczerwieniła się od stóp do głów, a gwar w gildii nagle ucichnął. Wszyscy im się przyglądali i chociaż dziewczyna tego nie widziała czuła na sobie ich wzrok. Dragneel jakby się tym nie przejmował wybierał sobie spokojnie misje.
-Oni się luuuuuubią! Zawołała niemalże cała gildia po czym oczywiście znów wszyscy krzyczeli i pili piwo. Jedynie zdenerwowana Lisanna opuściła gildię. Kiedy rumieniec Lucy już zszedł w końcu zdecydowała się na jedną z misji. Westchnęła głośno i spojrzała na wciąż obejmującego ją ramieniem Dragneela. 
-Nagroda nie jest duża, ale jak podzielimy się po połowie na pewno starczy mi na najpotrzebniejsze rzeczy. Uśmiechnęła się do Salamandra. Nie chciała dużo klejnotów, a poza tym to była jedyna misja na miejscu, a nie miała zamiaru wyjeżdżać poza Magnolie. 
-Nie chcę żadnej połowy, mam pieniądze z misji Shiroi'ego, Tobie przydadzą się bardziej. Lucynka pokiwała głową przecząco. Znowu się kłócąc wyszli z gildii na swoją misję. W tym czasie Gray dosiadł się do siedzącej za barem Juvii, która na jego widok prawie się rozpłynęła. Dosłownie. Gray westchnął ciężko  i wstał.
-Chodźmy się przejść. Powiedział krótko, a dziewczyna przywracając swoje wodne nogi do normalności aż podskoczyła z radości
-Paniczu Gray, jakież to romantyczne! Chłopak widząc jak tym razem wszyscy patrzą na nich spłonął rumieńcem, a Juvia pociągnęła go za rękę w stronę wyjścia. Już po chwili spacerowali ulicami Magnolii. 
-Gray-sama? Zaczęła niepewnie Juvia, a wtedy Gray uniósł swoją opuszczoną do tej pory głowę i spojrzał na dziewczynę.
-Dlaczego panicz wyciągnął Juvię na spacer, skoro teraz nic nie mówi? Gray westchnął i złapał dziewczynę za rękę. Ta zatrzymała się i spojrzała z lekkim zdziwieniem na chłopaka, jednak nic nie powiedziała. Czekała na to, co ma do powiedzenia jej ukochany.
-Wiesz, że nie jesteś mi obojętna, ale nie ułatwiasz mi tej sytuacji swoim zachowaniem. Dziewczyna zwinęła usta w wąską linię i przymknęła oczy biorąc głęboki wdech. Spojrzała ponownie na niego i uśmiechnęła się blado.
-Juvia jest jaka jest, panicz Gray musi zrozumieć Juvie. Było jej przykro. Mimo wszystko liczyła, że Gray akceptuje ją taką jaka jest, jednak trochę się przeliczyła. Może faktycznie powinna się zmienić? Ale jakim szczęściem byłoby dla niej udawanie kogoś, kim nie jest... 
-Gray-sama powinien chyba przemyśleć to wszystko, Juvia już pójdzie. Chciała z nim zostać, ale czuła, że dłużej nie utrzyma w sobie swojego żalu. Odwróciła się na pięcie i ze spuszczoną głową ruszyła przed siebie. Liczyła, że Gray za nią pójdzie, jednak kolejny raz tego dnia oczekiwała chyba zbyt wiele. Gray stał jeszcze w miejscu jakieś pięć minut patrząc, jak sylwetka dziewczyny znika gdzieś za rogiem. Chyba ją to zabolało... Uderzył się otwartą dłonią w czoło i już chciał za nią pobiec, kiedy nagle wyskoczył przed nim Elfman i dosłownie wziął go sobie pod pachę i ruszył w stronę gildii.
-To nie było męskie! Juvia musi to po męsku przemyśleć! Wołał na cały głos a zażenowany Gray próbował się jakoś wyrwać z jego uścisku, jednak na marne.
-Ona jest kobietą, nie może przemyśleć tego po męsku. Powiedział w końcu czarnowłosy, a w odpowiedzi usłyszał kolejne męskie słowa.
-TO TAKIE MĘSKIE! Zawołał prawie płacząc a zrezygnowany Gray opuścił głowę w dół. Nie zostało mu nic innego jak wrócić z tym idiotą do gildii. Może później uda mu się wymknąć do Juvii i przeprosić za swoją głupotę. Nie jedno już Juvii powiedział, ale chyba tym razem naprawdę było to dla niej przykre. 
-Postaw mnie idioto, umiem chodzić! Zawołał w końcu zdenerwowany Gray a Elfman mimo, że go puścił ciągle na niego zerkał, żeby mu nie uciekł.
-Biedna Juvia. Powtarzał w kółko Elfman i krytykował Gray'a za jego nie męskie zachowanie przez co czarnowłosy zdawał się być coraz bardziej przygnębiony. Weszli do gildii i usadowili się przy barze. W końcu jak zawsze skończyło się na piciu. Kiedy wieczorem w końcu Gray postanowił pójść do Juvii był już trochę wstawiony, jednak chyba to dodało mu odwagi. Szedł dosyć szybkim krokiem chcąc jak najszybciej ją zobaczyć. Po chwili stanął pod jej domem i zapukał kilkukrotnie w drewniane drzwi. Po chwili ukazała mu się Juvia, westchnęła cicho widząc chłopaka i przepuściła go, aby wszedł do środka.
-Paniczu, Juvia nie wie czy to dobry pomy... Nie dokończyła, ponieważ poczuła na swoich ustach jego słodki smak. Zamknęła oczy kładąc dłonie na jego torsie i oddając czuje pocałunki. 
-Juvia, przepraszam... Powiedział cicho i spojrzał na dziewczynę, która już tak jakby zapomniała o wszystkim. Nie dała mu dłużej czekać na odpowiedź bo wręcz rzuciła się na niego, żeby złożyć na jego ustach kolejne pocałunki. Chłopak uśmiechnął się zadowolony podczas jednego z tego pocałunków i przysunął dziewczynę jeszcze bliżej siebie.
-Natsuu, bierz tą cholerną połowę i idź spać. Powiedziała dziewczyna, która stała teraz pod drzwiami swojego domu. Chłopak pokiwał jedynie głową, a zdenerwowana dziewczyna miała ochotę rzucić do niego tymi klejnotami. Westchnąwszy weszła do domu, kiedy tylko Dragneel zniknął za rogiem i rzuciła się na łóżko. Po drodze do domu zdążyła zrobić zakupy, i wstąpić razem z Salamandrem do knajpki, w której teraz pewnie brakuje jedzenia przez niego. Jak można tyle do siebie chłonąć? Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła do łazienki, aby wziąć kąpiel.




No i znowu pełno Nalu i trochę Gruvii. Yhhh trochę tutaj przesłodzenie, nie uważacie? Może przydałoby się w końcu trochę akcji? No nie wiem jak to będzie z moją weną, muszę wymyślić coś kreatywnego xDD
Macie może jakieś pomysły na fajną akcję? Dawajcie w komentarzach, na pocztę, albo na moje gg <wszystko podane na boku> może dzięki wam najdzie mnie wena na coś ciekawego ;33

Do następnego misiaki :33

Aiko.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Czy przesłodzone? Hmm... raczej nie, nie martw się ; ) Ale wiadomo, co za dużo to nie zdrowo :P Gray w sumie powiedział prawdę, ale wypalił z tym trochę nietaktownie. A Juvia mnie zaskoczyła, ale bardzo pozytywnie! Tylko co tam robił Elfman ;o? xD
      NaLu, duuuużo NaLu, bardzo słodkiego NaLu :D Uśmiałam się i zdeczko tak... no nie wiem, ale takie miłe to było :D "Jest, jest!" Lucyny i triumfalny gest Natsu, oraz to jak wpadł do jej chaty - rozbroiło mnie na części pierwsze ^.^
      Jak wpadnie mi jakiś pomysł do głowy to dam Ci znać ;)

      Usuń
  2. Ja tam lubię takie "przesłodzone" opowiadania ^^
    Natsu i Lucy Kawaii... <33 Dziwi mnie że Happy nie powiedział wszystkim w gildii o tym co wydarzyło się w domu Lucy, ale to szczegół :3
    Dobrze tak Lissanie, niech trzyma łapy z dala od Natsu, on jest Lucynki ^^!
    Rozdział jak zawsze, wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
  3. JUVIA ODTRĄCIŁA GRAYA?
    No, na to by nikt nie wpadł, kurna - jesteś geniuszem. Fakt, że tylko na chwilę, bo pod koniec dnia znowu się do siebie kleili, ale co tam ;p
    A Natsu i Lucy? Słoodko ;* No i Natsu pokazał Lisannie, którą wybiera, dobrze ^^ Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiam czy w późniejszych rozdziałach nie zrobić Juvii takiej innej niż zawsze... Ale nie wiem czy to dobry pomysł, bo może większość z was woli żeby została taka jaka jest xDD

      Usuń
  4. Rozdział kawaii, a takie lubię najbardziej! ^o^

    To może teraz tak po kolei? Taa, tak będzie dobrze... xD

    NaLu! ^o^ Wejście Natsu - Me Gusta! Lucynka jest cwana, otarła mu włosy, po czym pocałowała... xD To było słodkie! *o*
    Tryumfalne Gesty - Me Gusta! Później on jej taki "Jesteś dla mnie bardzo ważna". *o* I znowu całusy! <3 "Wyglądacie jak dwa dorodne buraki." ten tekst Happyiego mnie rozwalił! xD I jeszcze, kiedy Natsu objął ramieniem Lucy w gildii... Jak się Lisanna wkurzyła, to aż z gildii wyszła! :D

    Gruvia! <3 ... Gray przesadził i to bardzo, przecież mógł to okazać jakoś inaczej, a nie prosto z mostu. Mimo wszystko to Juvia mnie zaskoczyła. Oczywiście w pozytywnym sensie, bo przecież nie powinna dać sobą pomiatać! A potem było buzi buzi, cmok cmok, i kto wie co jeszcze (ma sprośne myśli) na zgodę! xD Co też było kawaii! *o*

    Czekam na więcej, dużo weny! ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzialik prze wspaniały, cudowny i słodki. Jednym zdaniem cud, miód, malina. Pocałunek Lucy i Nastu wspaniały, ale ja się pytam gdzie najważniejsze słowa? No gdzie są "Kocham Cię"?! A Gray to naprawdę zimny facet, biedna Juvia. Ale się poukładało:)
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  6. ostatnio zaczęłam czytać Twojego bloga. wręcz genialny xD
    normalnie czytam go z takim bananem na buziolce że szok ^^
    ide dalej chłonąć xD

    pozdrawiam mysza715 ^^

    OdpowiedzUsuń