sobota, 1 czerwca 2013

34. Mini imprezka.

-Po co tu przyszłaś? Mimo tego, że starał się być miły w jego głosie wydało się wyczuć nutkę poirytowania, bo zdawał sobie sprawę że tylko pogarsza swoją sytuację w oczach Erzy. Dziewczyna na jego słowa drgnęła i zaczerwieniła się. Przyglądająca się im Erza robiła dosyć dziwne miny, które przypominały jej ćwiczenia przygotowujące do występu przed publiką. 
-Jaaa, ee... Chyba to ja już pójdę. Powiedziała nerwowo się śmiejąc i szybkim krokiem odeszła od zdezorientowanego Jellala, który uderzył się otwartą dłonią w czoło. Kiedy się odwrócił Erzy już nie było.
-Cholera. Powiedział i ruszył przed siebie licząc, że intuicja znów go do niej zaprowadzi.

-Jak się czujesz Lucy? Odezwał się Salamander kiedy dziewczyna śpiąca w swoim łóżku uchyliła swoje ciężkie powieki. Spała kilka godzin a on choć sam był zmęczony i miał liczne obrażenia siedział przy niej nie spuszczając z niej wzroku ani na chwilę.
-Dobrze... Powiedziała ochrypłym głosem po czym zakaszlała mocniej, żeby przywrócić swój głos do normalności. Usiadła i spojrzała na Salamandra dokładniej. Jego różowe włosy opadały bezwładnie na jego czoło zasłaniając mu lewe oko. Koło prawego oka ujrzała zaschniętą krew ciągnącą się mniej więcej do połowy jego policzka. W niektórych miejscach umazany czernią charakterystyczną dla wybuchów ognia. Zresztą na rękach również było to samo z nielicznymi zadrapaniami.
-Dlaczego nie wróciłeś do domu? Zapytała po dokładnym zlustrowaniu ciała chłopaka a on w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami. Co prawda dziewczyna była mu wdzięczna i uważała za słodkie to, że z nią został, jednak martwiła się o niego tak samo jak on o nią. Mógł chociaż wrócić do gildii, aby opatrzyli mu te głębsze rany, a dopiero tutaj wrócić.
-Chodź za mną. Dziewczyna zeskakując z łóżka pochwyciła go za rękę i pociągnęła za sobą do łazienki. Kiedy do niej weszła i spojrzała w lustro zdała sobie sprawę że wygląda dokładnie tak samo jak Salamander. Westchnęła głęboko i mimo wszystko postanowiła najpierw zająć się nim.
-Siadaj. Powiedziała uśmiechając się serdecznie w stronę różowowłosego, a on tylko ciężko wzdychając usiadł jak mu powiedziała i oparł głowę o ścianę przy której siedział. Odgarnęła mu włosy i zmoczonym ręcznikiem przemywała delikatnie jego twarz. Natsu obserwował każdy jej ruch, widział skupienie na jej twarzy, jakby bała się że swoim poczynaniem zrobi mu krzywdę. Nigdy nikt nie troszczył się o niego tak jak Lucy. Ona była wobec niego delikatna, czuła, miła. No chyba że ją wkurzał to wtedy dostawał kopa w twarz i wylatywał przez okno. No ale i tak uważał ją za dziewczynę z dobrym sercem, za co nie raz za pewne dostała jak to się mówi kopa w dupę.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz? Zapytała nagle Lucy która od pięciu minut stała zainteresowana zamyśleniem chłopaka. To trochę dziwne widzieć Salamandra myślącego. Dziewczynie na samą myśl o tym na twarz wkradł się delikatny uśmiech. Natsu potrząsnął głową na boki i cicho westchnął.
-Daj. Powiedział do zdziwionej dziewczyny i wstał odbierając od niej mokry ręcznik, który z jednej strony poplamiony był krwią. Zmoczył go z drugiej strony i obrócił się przodem do dziewczyny, która siedziała już na jego poprzednim miejscu. Zbliżył się do niej a dziewczyna zamknęła oczy, co wyglądało trochę, jakby bała się, że zrobi jej krzywdę. Zmarszczył brwi i usiadł na wannie tuż przed nią. Po chwili Lucy nie czując żadnego bólu, ani przyłożenia mokrego materiału do twarzy rozchyliła swoje powieki i spojrzała na niezadowolonego Salamandra.
-Boisz się mnie? Zapytał podirytowany a dziewczyna teraz dopiero zdała sobie sprawę, że naprawdę mogło to tak wyglądać. Jednak ona nie bała się Salamandra, po prostu nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś opatruje jej rany, bo zwykle robiła to sama. Zwykle czując przy tym ból zawsze zamykała mocniej oczy, a teraz przez to mogła przekazać Dragneelowi błędne sygnały.
-Natsu, to nie tak... Powiedziała cicho dziewczyna uśmiechając się delikatnie i już wyciągnęła rękę w jego stronę jednak widząc jego minę cofnęła ową dłoń a uśmiech zniknął z jej twarzy.
-Ty też uważasz, że jestem potworem prawda? W jego głosie usłyszała złość a zarazem smutek i żal. Wrzucił brudny ręcznik do wanny i wyszedł z łazienki trzaskając drzwiami, a już po chwili usłyszała dźwięk otwieranego okna. Salamander zawsze tak reagował, kiedy ludzie mówili do niego, że jest potworem. Lucy tego nie powiedziała, ale tak zrozumiał jej zachowanie, chociaż wcale o to nie chodziło.
-Ty idioto... Powiedziała bardziej do siebie niżeli do niego i wstała. Wiedziała, że musiało go to zaboleć, ale mógł przynajmniej dać dojść jej do słowa. Westchnęła ciężko i podchodząc do lustra wyjęła mokry ręcznik z wanny i czystą stroną zaczęła zmywać swoją twarz. Kiedy pozbyła się zaschniętej krwi rzuciła ręcznik do kosza i napełniła wannę po same brzegi. Po całej łazience roznosił się zapach lawendy, a dziewczyna zrzuciła z siebie szybkim ruchem ubrania i weszła ostrożnie do wanny. Zanurzyła się po czubek głowy przymykając przy tym oczy. Po krótkiej chwili wynurzyła się a spod wody wystawała tylko jej głowa. Wzięła głęboki wdech i otworzyła oczy. Zmyła z siebie wszystko, co zostało na jej ciele po walce po czym wstała i owinąwszy się w ręcznik wyszła z łazienki. Szczerze mówiąc miała nadzieję, że spotka tam różowowłosego chłopaka, niestety zawiodła się w swoim przekonaniu. Po krótkiej chwili z jej brzucha wydał się charakterystyczny przy głodzie odgłos. Odruchowo złapała się za brzuch i zmarszczyła brwi. Szybko udała się znów do łazienki. Przebrała się szybko i zostawiając na głowie jeden ręcznik, o którym kompletnie zapomniała zabrała się do robienia obiadu. Odkąd wyprowadziła się, a raczej uciekła z domu musiała radzić sobie sama więc przez te lata wręcz doskonale opanowała gotowanie i z niczego potrafiła zrobić coś. Nie miała nigdy wielu pieniędzy więc musiała potrafić ugotować coś z niczego. I gdyby patrzeć tak przyszłościowo ta umiejętność będzie dla niej wybawieniem w życiu z Natsu. Właśnie... Musiała z nim porozmawiać, wszystko wyszło nie tak jak miało wyjść i uraziła go czymś, czym nie chciała. Kiedy jadła już swoją zupę o pomarańczowym kolorze smakującą trochę jak pomidory uśmiechnęła się sama do siebie zaspakajając swój głód. Nachyliła się nad talerzem, a w efekcie ręcznik z jej głowy wpadł do talerza brudząc wszystko do koła jak i samą Lucy, która dopiero co wyszła z wanny.
-Łaaaj! Zawołała i odskoczyła od stołu. Wystraszyło ją to, bo zapomniała że ma owy ręcznik na głowie. Po chwili uderzyła się otwartą ręką w czoło i wzięła namoczony zupą pomidorową ręcznik i wkurzona ruszyła do łazienki po czym wrzuciła go do wanny. Stanęła przed umywalką i przemyła twarz zimną wodą zmywając tym samym krople zupy pomidorowej spływające po jej twarzy. Zrzuciła z siebie bluzkę i wyszła z łazienki w samym biustonoszu i spódniczce. Podeszła do szafy z której wyciągnęła czystą część garderoby i założyła na siebie pospiesznie. Kiedy doprowadziła do porządku kuchnię uczesała swoje suche już włosy i związała w dwa kucyki, jak zawsze zresztą. Musiała iść do gildii, aby porozmawiać z Natsu, który źle odebrał jej zachowanie. Na samą myśl o tym jej serce biło szybciej. Bała się, że nie będzie chciał jej wysłuchać, w końcu Natsu jest upartym człowiekiem, może nie tak bardzo jak ona, ale jednak... Przypięła do paska swoje ukochane klucze i wyszła z domu poprawiając przy tym niesforny kosmyk włosów, który opadał na jej lewy policzek. Już z daleka słyszała krzyki swoich przyjaciół, na samą myśl o spotkaniu z nimi uśmiechała się szeroko mając nadzieję przy tym, że nie będą mieli jej za złe tej całej wojny, za którą mimo wszystko obwiniała siebie. Weszła już z poważną miną do środka, a wszyscy spojrzeli na nią. Gwar momentalnie ucichł a dziewczyna poczuła jak jej policzki robią się gorące, a przy tym czerwone.
-Ja przepraszam... Powiedziała po krótkiej chwili a cała gildia jak na zawołanie zaczęła się śmiać.
-Co was tak bawi!? Zawołała zdenerwowana teraz Heartfilia będąc gotową do zabicia każdego na tej sali. Cholerne człowieki wyśmiewają ją kiedy ona przeprasza.
-Nie masz za co przepraszać. Do dziewczyny podeszła Erza, która uśmiechnęła się do niej lekko i poklepała ją po ramieniu omal zwalając ją przy tym po podłodze. Lucy uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na całą gildię, w której od nowa panował gwar. Stoły jak zawsze o tej porze porozrzucane były po całej sali. Gdzieś z boku Gajeel rzucał się do gardeł towarzyszom Levy, którzy dalej mieli do niego o wszystko żal, a mała niebieskowłosa dziewczyna próbowała go od nich odciągnąć, jednak jej starania szły na marne, bo czymże była jej siła fizyczna w porównaniu z siłą dużego Gajeela? żelaznego smoczego zabójcy, który na śniadanie je sobie metal? Blondynka rozejrzała się po gildii i z zawodem stwierdziła, że nie ma tutaj Dragneela.
-Erza, widziałaś może Natsu? Szkarłatnowłosa zmarszczyła brwi i po względnych oględzinach gildii pokiwała przecząco głową. Lucy już z mniejszym entuzjazmem poczłapała w stronę wyjścia, jednak zanim tam doszła drzwi otworzyły się. Ujrzała Natsu, który nie zawołał jak zwykle "WRÓCIŁEM" a nawet się nie uśmiechnął. W gildii zapanowała kolejny raz grobowa cisza a wzroki padły na Lucy i Dragneela.
-Natsu... Podeszła do niego bliżej, a on udając obojętnego chciał przejść obok niej. Wtedy zdenerwowana dziewczyna czując pulsującą żyłkę na czole uderzyła go otwartą ręką w tył głowy.
-Słuchaj mnie jak do Ciebie mówię! Zawołała a w gildii słychać było ciche chichoty.
-Prawie jak małżeństwo. Podsumował siedzący z tyłu Gajeel, a Lucy cała się zaczerwieniła, natomiast Natsu chciał rzucić się na żelaznego zabójcę przy okazji wyładowując swoje zdenerwowanie, jednak poczuł jak ktoś ciągnie go za ucho w stronę wyjścia. Nie był to nikt inny jak... Erza. Ciągnęła go w stronę drzwi, a już chwilę później w taki sam sposób, drugą ręką ciągnęła blondynkę. Wyrzuciła ich za drzwi przy czym towarzyszyły im głośne już śmiechy przyjaciół.
-Nie wracajcie póki się nie pogodzicie! Zawołała Erza. Podobnym sposobem zdenerwowany dziadunio pogodził wczoraj ją i Jellala, więc szkarłatnowłosa sądziła, że będzie to najlepszy sposób.
-Natsu... Powiedziała tym razem już spokojnie dziewczyna, która wstała i otrzepała swoją spódniczkę z kurzu.
-Nani? Spojrzał na nią chłopak, który uczynił to samo co ona.
-Jesteś niesprawiedliwy, nie dałeś mi nawet dojść do słowa. Powiedziała dziewczyna, a jej serce waliło jak oszalałe. Wzięła głęboki wdech starając się uspokoić po czym kontynuowała rozmowę. Salamander uniósł prawą brew do góry i widząc zdenerwowanie dziewczyny doszedł do wniosku, że chyba zbyt pochopnie wyciągnął wnioski, no ale on zawsze taki był. Narwany, nie myślał dłużej nad niczym, to był Natsu...
-Za każdym razem, kiedy coś się stanie będziesz uciekał i udawał że mnie nie znasz? Nie bądź dziecko Salamandrze! Dziewczyna przy swoim monologu zaczęła się coraz bardziej denerwować, a chłopak nie mógł nadążyć za jej słowami bo mówiła coraz szybciej i robiła się przy tym czerwona jak burak. Nie wiele myśląc, chcąc przerwać jej twórczy monolog, który zaczynał go już denerwować podszedł do niej bliżej i uchwycił jej twarz w dłonie po czym pocałował ją namiętnie. Co prawda próbowała się mu wyrwać, ale jego uścisk był zbyt mocny. Nie trwało to długo kiedy oddała się jego pocałunkom a po chwili sama zaczęła odwzajemniać je z nie mniejszą namiętnością. Kiedy w końcu się od siebie oderwali ujrzeli swoich przyjaciół, którzy wpatrywali się im od dłuższej chwili a to wciskając się w okno, a to przy otwartych drzwiach do gildii. Wszyscy mieli widoczne banany na ryjach <xD> tylko jak zwykle Lisanna stała gdzieś z tyłu przeklinając cicho pod nosem. Oboje zaczerwienili się do granic możliwości. Lucy spojrzała w dół nogą tocząc kółka po drodze, a Dragneel założył dłoń za swoją głowę i ułożył na różowej czuprynie szczerząc swoje kły i cicho się śmiejąc


-ROBIMY IMPREZKĘ! Zawołał nagle dziadunio a cała gildia unosząc dłonie do góry z entuzjazmem podzielała jego pomysł. Szczęśliwa Lucy wskoczyła lekko zdziwionemu Dragneelowi na plecy, jednak po chwili i na jego twarzy pojawił się szeroki, szczery uśmiech.
-imprezkaa! Dla niego równało się to z masą jedzenia i picia przez całą noc. Z zadowoloną Lucynką wbiegł do gildii, a kiedy ta w środku zeskoczyła mu z pleców zaśmiała się jeszcze raz patrząc na jego uśmiech. Różowowłosy objął ją ramieniem i już po krótkiej chwili wszyscy zaczęli ustawiać stoły tak jak to powinno być. Przy jednym stoliku zasiadła Erza, Jellal, Gray, Juvia no i oczywiście Lucy, Natsu i Wendy. Wraz z nimi siedziały exceedy, łącznie z Lilym, który postanowił odpocząć na chwilę od Gajeela.
-chcesz rybkę? Zapytał nagle niebieski exceed Carli podając jej swoją rybkę, a ona tylko prychnęła pod nosem odwracając się do niego tyłem.
-Robimy zawody! Zawołał nagle różowowłosy 
-Aye Sir! Zawołał cały ich stolik jak na zawołanie, nawet Wendy zgodziła się z tym pomysłem, chociaż wiedziała, że odpadnie po dwóch kieliszkach sake. Pierwsza kolejka, druga, trzecia... Po dziesiątej szybkiej kolejce wszyscy śmiali się bez sensu, no oprócz Wendy, która odpadła po trzeciej kolejce i spała oparta o stolik. Nadal wszyscy pili w najlepsze, w końcu Juvia odpadła i oparta o tors chwiejącego się lekko maga lodu przysypiała z uśmiechem na twarzy. Jellal twardo się trzymał starając się dorównać swojej ukochanej. Lucy natomiast przytulona do Dragneela piła równo z nim, jednak dobrze wiedziała, ze mu nie dorówna nawet jeżeli bardzo by chciała. On był tutaj od zawsze i miał mocną głowę, o wiele mocniejszą niż ona. Westchnęła cicho przesuwając swój kieliszek na środek stolika dając im do zrozumienia że już nie chce.
-Odpadasz? Zapytał rozbawiony Dragneel a w efekcie dostał kuksańca w ramie od Lucy, ale nawet go to nie zabolało bo Lucy pod wpływem nie potrafiła mocniej go uderzyć.
-Nie złość się. Zaśmiał się i poczochrał ją po włosach, które teraz niesfornie opadały na twarz. Dziewczyna nadymała policzki i spojrzała na niego spod byka. Salamander objął ją ramieniem i przytulił mocno do siebie. Nie minęło dużo czasu jak cała gildia spała pod, albo na stołach. Tylko Erza ciągnęła za sobą Jellala w stronę jego domu, bo do akademika na pewno by ich nie puścili, no i oczywiście Natsu prowadził pijaną Lucy w stronę jej domu.
-Lucy trzymaj się! Wołał płacząc ze śmiechu Salamander prowadząc zataczającą się Lucynkę. Oboje mieli niezły ubaw tak naprawdę z niczego... Po chwili dotarli do jej domu i <nikt się tego nie spodziewał> oboje weszli przez drzwi <NATSU? I DRZWI? zdrada stanuxDD>. Teraz ich śmiechy zamieniły się w szerokie uśmiechy na twarzach. Lucy od razu upadła na łóżko twarzą o poduszkę. 
-Odsunęłabyś się... Mruknął pod nosem i przesunął ją nieco bardziej w bok, a sam ułożył się obok niej. Lucynka wypięła się do niego swoimi czterema literami i od razu zasnęła... Niezadowolone Natsu mruknął coś pod nosem i także odwracając się do niej plecami zasnął.





No to kochani mamy 35! Doszłam do wniosku że muszę też zacząć opisywać inne paringi, bo tak sucho jak tylko sama Lucy i Natsu xDDD Taki luźniejszy, spokojniejszy xD Mam nadzieję, że wam się podoba :3
No to do następnego no i 
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIECKA MOI DRODZY :3

Aiko.

7 komentarzy:

  1. Kochanie, mi osobiście nie przeszkadza że samo NaLu jest xD .. W sumie to nie jest, bo ostatnio była Jerza ;p.
    Akcja w łazience bardzo mi się spodobała! A jak sobie wyobraziłam podglądaczy w gildii to śmiechem wybuchłam, a to łobuzy jedne :D
    Rozdział rzeczywiście luźniejszy, ale superaśny ^.^
    Weny życze i przy okazji...

    Zostałaś nominowana do "Korean Dreams Blog Tag".
    Szczegóły znajdziesz na http://nalulovestory.blogspot.com/p/liebster-award.html (praktycznie na samym dole, zaraz po Liebster Award oraz The Versatile Blogger Award).
    Pozdrawiam i ściskam - Yasha Corleone ; ) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej Aiko, albo ja coś przeoczyłam, albo mi nie napisałaś, że ty mnie też nominowałaś xDDD Dopiero jak chciałam sobie czytnąć twoje marzenia to zobaczyłam :O
      Przy okazji.. hotelarstwo? Moja krew xD ;P

      Usuń
    2. Też jesteś na hotelarstwie ? :OO Hahaha xD ale jaja xD

      Usuń
  2. Jakie znowu sucho, jest Jerza i NALu, dopatrzyłam się też GaLevy i GrayJuvia (nie wiem jak to się łączy).. Ale jeśli chcesz mieć ich więcej, to polecam LaxCanę.
    LaxCana *fangirling mode on*!
    Powracając.. Rozwalił mnie sposób w jaki się pogodzili - cały Natsu xD Świetnie było, pisz pisz ;* Weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. nominowałam cie do "The Versatile Blogger Award"; więcej informacji u mnie na [ mtears ] w zakładce.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń