środa, 5 czerwca 2013

36. Tajna Broń

-Co się stało z tą dziewczyną? Zapytał nagle Jellal podchodząc do swojej ukochanej i musnął ją delikatnie w usta, przez co dziewczyna delikatnie się zarumieniła.
-Nie obchodzi mnie to... Powiedziała beznamiętnie tytania, jednak po chwili westchnęła i wtuliła się w swojego ukochanego.

-Gray-Sama, Juvia się na to nie zgadza! Powiedziała dziewczyna uderzając pięścią o stół. Tym razem miała przed sobą prawdziwą RYWALKĘ W MIŁOŚCI, a nie taką jak Lucynka. Gray spojrzał na dziewczynę i prychnął cicho pod nosem po czym z uśmiechem objął ją ramieniem i przytulił do swojego nagiego już torsu.
-Ubierz się mrożonko! Zawołał Natsu a Gray podskoczył na ławce rozglądając się za swoimi ubraniami.
-Hej, widzieliście może Gajeela? odezwała się nagle Levy, która do tej pory siedziała gdzieś z boku z Jet'em i Droy'em. W tym właśnie momencie do gildii wkroczył owy czarnowłosy mężczyzna. Dziewczyna podeszła do niego z powagą. 
-Gdzie byłeś i dlaczego mnie ze sobą nie wziąłeś? Powiedziała z wyrzutem, ale w duchu i tak się cieszyła, że go widzi. Mężczyzna uśmiechnął się do niej szeroko i wyciągnąwszy swoją rękę do przodu poczochrał ją po jej intensywnie niebieskich włosach.
-Nie przesadzaj mała, gihi. Spojrzał na nią jeszcze raz a dziewczyna zarumieniła się delikatnie uśmiechając się przy tym, mimo że chciała udawać poważną.
-Następnym razem idę z Tobą. Powiedziała stanowczo, a wtedy mina chłopaka diametralnie się zmieniła. Levy dostrzegła w jego wyrazie twarzy zdenerwowanie i lekką irytację. Momentalnie cofnęła się o krok, a ten beznamiętnie przeszedł obok niej jak gdyby była mu obojętna i usiadł gdzieś w kącie przy pustym stoliku.  Dziewczyna ścisnęła swoje usta w cienką linię po czym wyszła z gildii. Nie miała pojęcia co w niego wstąpiło, no ale przecież każdy może mieć gorszy dzień. 
-Juvia, mogłabyś? Wszyscy usłyszeli nagle głos dziadunia dochodzący z drugiego piętra a Juvia wstała i posłusznie udała się z powagą do gabinetu dziadunia. Gray uniósł brwi zaciekawiony czekając aż jego ukochana wróci, żeby mógł dowiedzieć się czego chciał Makarov.
-O co chodziło? Zapytał kiedy dziewczyna jak zwykle z grobową miną schodziła po schodach.
-Juvia dostała zakaz zabijania Ultear... Powiedziała zła, teraz nie mogła jej dosłownie wybić Gray'a z głowy. Westchnęła cicho obok dosyć zdziwionego Graya i oparła głowę na dłoniach. 
-No nie złość się tak, wiesz, że Ul dla mnie nic nie znaczy. Powiedział do niej czule, co dziwne było jak na niego i przytulił ją do siebie. Opierał swój nos o policzek dziewczyny, muskając jej skórę swoim ciepłym oddechem. Dziewczyna pod wpływem tej nagłej czułości ze strony Graya chciała wykrzyczeć całemu światu jak bardzo jest szczęśliwa, ale starała się jak najmocniej powstrzymać emocje, żeby nie odstraszyć chłopaka od siebie już na samym starcie. Tylko w jej oczach pojawiły się dwa serduszka a dziewczyna unosząc się znad stolika wtuliła się w jego tors, a on zarumienił się widząc, że cała gildia patrzy właśnie na nich.
-Gray-sama! Juvia jest taka szczęśliwa! Zawołała a wszyscy cicho zachichotali pod nosami, aby po chwili wrócić już do swoich zajęć. Nagle do ich stolika podszedł Gajeel, a Juvia wyraźnie spoważniała odsuwając się od Gray'a co zdziwiło go nie mało, bo pewien był, że teraz siłą będzie musiał ją od siebie odklejać, a ona tak nagle odsunęła się od niego nawet nie obdarzając go spojrzeniem, co było do niej nie podobne
-Juvia chodź ze mną. Niebieskowłosa wstała i obdarzając czarnowłosego poważnym spojrzeniem wyszli oboje z gildii co nie mało zdziwiło towarzystwo, które akurat przyglądało się temu zajściu a co dopiero samego Gray'a, który już wcale nie wiedział o co chodzi. Westchnął tylko a wtedy obok niego pojawiła się Lucynka.
-Juvia i Gajeel? Niespotykane... Powiedziała z delikatnym uśmiechem, a mag lodu tylko wzruszył ramionami nie mając pojęcia o co chodzi. Nie zdążyli nawet chwilę pogadać, kiedy do ich stolika podszedł Salamander.
-Co jest mrożonko, czyżby Juvia wolała stalowego? Powiedział żartobliwie, ale wkurzył tym Maga Lodu, choć wcale <aż tak> nie próbował.
-O co Ci chodzi żarówo! Już po chwili oboje stojąc na stole walczyli ze sobą, a Hayate widząc to widowisko podbiegł do nich i stanął na ławce dopingując tego, który akurat wygrywał. Oczywiście zdanie zmieniał co dziesięć sekund bo pragnął dopingować zwycięzcę. Po chwili kiedy Gray kopnął w jeden kufel ujrzeli tylko jak rozwala się na głowie Lucynki. Dziewczyna zbierając kilka szkieł ze swoich włosów zacisnęła jej w pięści, z której już po chwili sączyła się krew. Dziewczyna wstała z niebezpiecznym uśmiechem na twarzy.
-Gray, zabiłeś nas. Szepnął różowo włosy do Graya i oboje połknęli głośniej ślinę. Dziewczyna podeszła do nich i każdemu wymierzyła piękne uderzenie w sam czubek głowy. Zważając na 'trening' w zaświatach jej uderzenie było znacznie mocniejsze niż dotychczas.
-BAKA! Zawołała tak głośno, że chłopcy chcąc cofnąć się do tyłu nie zauważyli, że stoją na samej krawędzi stołu, tak więc oboje spadli na podłogę z hukiem. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i wyrzucając z dłoni ubrudzone jej szkarłatną krwią kawałki szkła na stół zeskoczyła z niego i poszła do baru.
-Miruś. Dziewczyna chciała poprosić o szklankę wody i jakiś bandaż, ale Mira przyglądała się temu zajściu zresztą jak cała gildia i w momencie uchwyciła prawą rękę dziewczyny. Delikatnie przemyła ją wodą po czym zabandażowała ciągle uśmiechając się przy tym szeroko.
-Dzięki Miruś, jesteś najlepsza. Uśmiechnęła się blondynka pokazując białowłosej wystawionego w górę kciuka. Ta tylko uśmiechnęła się serdecznie i zniknęła na zapleczu, aby przynieść Lucy coś mocniejszego do picia. 
-Lucy-chan, jestem głodny. Zawołała nagle Hayate a Natsu słysząc te słowa tak samo jak mały chłopak podszedł szybko do blondynki, razem ze swoim exceedem.
-Ja też jestem głodny Lucy! Powiedział robiąc swoje maślane oczy a po gildii rozniósł się głos jego brzucha nawołujący o jedzenie. 
-Ty nic nie dostaniesz! Powiedziała naburmuszona blondynka a Dragneel uśmiechnął się zadziornie.
-Hayate, idziemy jeść! Rzekł nagle wesoło i przerzucił sobie blondynkę przez ramie jak laleczkę i razem wyszli z gildii.
-Puszczaj mnie Natsu! Wołała Lucy i chcąc oswobodzić się z jego mocnego uścisku zaczęła wymachiwać nogami. Ręce zacisnęła w pięści i obijała je o rozgrzane jak zawsze plecy Dragneela. Po chwili poczuła pod stopami stały grunt i uśmiechnęła się pod nosem.
-Od kiedy Ty bijesz ludzi tak mocno co? Powiedział marszcząc brwi i pocierając dłonią swoje obolałe plecy. Dziewczyna przystanęła na chwilę zdziwiona. Kiedy to ona....? No tak.
-W zaświatach. Powiedziała beznamiętnie i wzruszywszy ramionami dogoniła go.
-Lucy, czy ty walczyłaś tam z tymi potworami co w świecie duchów? Zapytał nagle Hayate wychylając się zza Salamandra tak, aby jego siostrzyczka była dla niego w miarę widoczna. Blondynka pokiwała tylko głową zagryzając swoją dolną wargę.
-A pomagał Ci ktoś? Młody Heartfillia zadawał Lucy masę pytań dotyczących zaświatów a ona 'odpowiadała' mu tylko poprzez kiwnięciem głowy a to przytakująco, a to przecząco. 
-Hayate, może dosyć tych wywiadów? Wyrwał nagle Natsu kładąc rękę na głowie młodzieńca i czochrając jego bladoróżowe włosy. Chłopak tylko nadal szeroko się uśmiechając przytaknął swojemu towarzyszowi. Nagle poczuł jak Natsu unosi go do góry i układa wygodnie na swoich barkach.
-Łooo, ale wysoko! Zaśmiał się maluch, a Lucy widząc tą scenkę uśmiechnęła się lekko pod nosem. Natsu trzymał brata swojej ukochanej za nogi, aby nie spadł śmiejąc się przy tym wesoło. Tak właśnie zleciała im droga do ulubionej knajpki Natsu, na śmiechach i wygłupach. Kiedy siedzieli już wygodnie przy jednym stolików jak zwykle Salamander wykupił całe menu...
-Tyle żarcia... Odezwał się nagle Happy z rozmarzonym uśmiechem a Lucy zakryła swoją twarz ręką.
-Gdzie wy to w sobie mieścicie? Zapytała kiedy chłopcy opróżnili już prawie wszystko zostawiając jej jedną miskę z makaronem. Dziewczyna zjadła to, co jej zostało i popiła szklanką wody. Spojrzała na towarzyszy, którzy z pełnymi brzuchami klepiąc się po nich wpatrywali się gdzieś w sufit próbując na chwilę odpocząć.

--------------------------

-Juvia! Jakże mi miło, że ponownie zechciałaś do nas dołączyć. Zaśmiał się zadowolony Jose przechylając swoją głowę delikatnie na prawo.
-Dzięki wam uda mi się szybciej zlikwidować Fairy Tail, jakże jestem wam wdzięczny. Juvia i Gajeel uśmiechali się złowieszczo, a nagle za Jose'm stanęło kilka magów, od których emanowała niesamowita magia. Gajeel spojrzał na Juvię tak samo jak i ona na niego. 
-Wiedziałem, że nadal stoicie po mojej stronie, zło w waszych sercach nigdy nie zgaśnie... A teraz pozwólcie, że przedstawię wam, pomijając was oczywiście moją tajną broń. Teraz ujrzeli ich dokładnie. Jeden, wysoki mężczyzna o czarnych jak smoła oczy i krótkich, zielonych włosach. Jego spojrzenie było przepełnione chłodem, a kiedy spojrzało się w nie głębiej na skórze mimowolnie pojawiała się gęsia skórka. Drugi, nieco niższy od pierwszego posiadający krwisto czerwone włosy posiadał przenikliwe spojrzenie, jakby potrafił czytać ludzkie myśli. Jego tęczówki koloru brązowego, wraz z delikatnym uśmiechem błąkającym się po twarzy dodawały mu niesamowicie inteligentne spojrzenie. Jakby... Jakby wiedział wszystko. Trzecia, nie wysoka, ale też nie niska dziewczyna o fioletowych, długich aż do bioder włosach z psychopatycznym uśmiechem błąkała wzrokiem po dwóch magach. Jej niebieskie tęczówki były nad wyraz piękne, jednak po krótkiej chwili zmieniły swój kolor na czerwony. Juvia wzdrygnęła się nieco, jednak zacisnęła pod stołem swoje pięści i jak na zawołanie kolor oczu dziewczyny znów przybrał piękny, niebieski odcień.
-Po kolei. Ten najwyższy to Aki, drugi Yoichi a dziewczyna, moja perełka Kiyomi. Kiedy dziewczyna została przedstawiona jako swoja perełka uśmiechnęła się obłędnie i opadając na kolana mistrzowi złożyła na jego ciemnych ustach pocałunek.
-Może zaprezentujecie nam swoją magię? Zapytał Gajeel niby lekceważąco, a trójka magów uśmiechnęła się do niego zadziornie.
-Jestem Aki. Ukłonił się przedstawiając ponownie po czym otworzył szerzej swoje oczy. 
-Władam czarną magią... Powiedział cicho jakby znudzony, i wyciągnął swoją dłoń przed siebie wewnętrzną stroną. Już po chwili kilka centymetrów nad jego dłonią pojawiła się mała, czarna kula, wokół której coś przypominającego czarne pioruny szalało bez końca. 
-I co niby taka kulka może mi zrobić? Zapytał rozbawiony Gajeel, a wtedy Aki pchnął ową kulę na Gajeela tak szybko, że ten nawet nie zdążył się zasłonić. W momencie poczuł ból w okolicach klatki piersiowej, siła uderzeniowa chociażby się nie wydawało odrzuciła go o kilka metrów w tył przygniatając go do ściany, a po chwili czarne pioruny raziły jego ciało zostawiając po sobie krwawe rany. Może i widział już magię piorunów u Laxusa... Ale te pioruny, to było zupełnie coś innego, coś... Gorszego. W tym momencie Jose zaśmiał się patrząc na Akiego.
-A to tylko próbka jego umiejętności. Zawołał zadowolony, a tuż przed nosem Gajeela pojawił się drugi chłopak, który wyglądał naprawdę sympatycznie. Jego wygląd nie był przerażający, wydawał się być... Normalnym gościem, a nie takim psychopatycznym jak pozostali z jego bandy. Gajeel czekał na to, co pokaże mu kolejny mag.
-Yoichi, jestem Ziemnym Smoczym Zabójcą... Gajeel uśmiechnął się nagle i wstał otrzepując swoje ubrania z kurzu. Jego skóra piekła w niektórych miejscach, ale nie mógł teraz się tym przejmować. 
-Smoczy Zabójca hmm? Uśmiechnął się a po chwili ujrzał jak chłopak wzbija się w powietrze.
-Ryk Ziemnego Smoka! Zawołał nagle, Gajeel był pewien, że z jego ust wydostaną się jakieś skały, albo coś w tym stylu, jednak było to błędnym domysłem. Ryk Ziemnego Smoka przypominał burzę piaskową, z której nie łatwo było się wydostać. Redfox z ledwością odskoczył na bok a piasek miał wszędzie... Dosłownie wszędzie. 
-Oczekiwałem jakiś skał, czy coś. Powiedział nagle Żelazny Smoczy Zabójca, a jego 'przeciwnik' uśmiechnął się zadziornie i przykładając dłonie do podłoża zawołał.
-Kamienna podłoga Ziemnego Smoka! W tym momencie jak na życzenie pojawiły się ostre skały. Przypominało to teraz Lodowe Tworzenie Gray'a, tylko zamiast lodu był kamień. Gajeelowi udało się jednak zwinnie ominąć przeszkodę i stanął tuż obok czerwonowłosego.
-Nieźle, nieźle. Trochę się podszkolisz i może uda Ci się ze mną wygrać. Zaśmiał się pod nosem Gajeel. Oczekiwał teraz kolejnego ataku, jednak w odpowiedzi usłyszał tylko cichy chichot chłopaka. On już wiedział, Redfox dobrze wiedział, że ten chłopak nie ma w sobie ani krzty zła. Więc co on tu do cholery robił? Jego przemyślenia przerwała mu dziewczyna, która stanęła tuż przed nim.
-Kiyomi. Powiedziała ze swoim psychopatycznym uśmiechem i już chciała coś zrobić, kiedy Jose wstał.
-Kochanie, nie prezentuj mu swoich sił, bo jeszcze go zabijesz. Jose był w naprawdę dobrym nastroju, dziewczyna zaśmiała sie melodyjnie i wracając na swoje miejsce znów opadła mu na kolana.
-Tą magię lepiej przedstawić w walce na poważnie. A teraz jesteście przyjaciółmi, nie chciałbym, żebyście się pozabijali. Redfox mruknął coś pod nosem i usiadł. 
-Ty też chcesz spróbować naszej magii? Odezwał się znów zielonowłosy, jego głos przyprawił Juvię o ciarki. Już chciała zaprzeczyć, kiedy ujrzała mignięcie czarnej kuli tuż przy jej klatce piersiowej. Skończyła tak samo jak Gajeel. Wstała od razu i niebezpiecznie podchodząc do chłopaka zamknęła go w swojej wodnej kuli.
-Z Juvią się nie zadziera. Warknęła, a chłopak, który zdezorientowany był tym co się dzieje rozchylił swoje usta. Wtedy Juvia z uśmiechem uwolniła go ze swojej kuli, a ten prychnął pod nosem.
-Nie myśl sobie, że następnym razem Ci się uda. Juvia już miała się na niego rzucić, kiedy za rękę pociągnął ją Gajeel, a ona mimowolnie opadła tuż obok niego na ławce. 
-Idźcie już, bo muszki zaczną coś podejrzewać. Odezwał się poważnie Jose a magowie Fairy Tail przytaknęli tylko ruchem głowy i wyszli. 
-Wcale nikt się nie zorientuje, wcale nie wyglądamy jak po walce. Powiedział ironicznie Gajeel widząc potargany płaszcz wodnej dziewczyny. Ona tylko westchnęła cicho.
-Juvia nic nie poradzi. Wzruszyła beznamiętnie ramionami a z nieba zaczął spadać deszcz.
-Czy... Czy to Ty? Zapytał nagle chłopak a ona kolejny raz wzruszyła ramionami. 
-kap kap kap... Powiedziała cicho i jednym pchnięciem otworzyła drzwi gildii. Od razu skoczył do niej Gray, a do Gajeela Levy, która dopiero co wróciła do gildii.
-Co Ci się stało?! Zadali to pytanie równo, a ich partnerzy z beznamiętną miną ominęli ich i usiedli przy jednym stoliku ignorując innych.
-Juvia? Zapytał Gray, który nadal stał w tym samym miejscu, nie mógł uwierzyć, że Juvia stała się dla niego taka chłodna. Czyżby to odpłata za te wszystkie dni, w których to on był dla niej taki oziębły? Spojrzał na Gajeela i Juvie którzy rozmawiali ze sobą po cichu jakby obawiali się, że ktoś ich usłyszy.
-Gray... Podeszła do niego załamana Levy i spojrzała na niego swoimi dużymi, smutnymi oczyma.
-Będzie dobrze. Uśmiechnął się, jednak sam nie wiedział, czy to co mówi jest prawdą... Miał taką nadzieję, ale jeżeli Juvia nadal będzie dla niego taka oziębła to się chyba załamie...


Króciutki rozdzialik... Może trochę nudnawy, ale pisałam na szybko. Miałam mieć wolne aż do poniedziałku, ale niestety moi kochani rodzice dostali telefon od mojej wychowawczyni o moich zagrożeniach <o których osobiście im powiedziałam> i zachowywali się, jakby pierwszy raz słyszeli i jutro, chora pójdę do szkoły...

Do zobaczenia,

Aiko

1 komentarz:

  1. Biedna Aiko :c Ale dasz radę, wierze w ciebie, a jak już wszystko pozdajesz to masz się wykurować :*
    Rozdział przeplatany słodkością i mrokiem, Natsu w roli.. starszego brata (?) jest super ^.^ A Hayate lubie co raz bardziej z każdym rozdziałem.
    Nowi wrogowie, bardzo mi przypadki do gustu. Szczególnie Ziemny Smoczy Zabójca. Jak sobie wyobradziłam fioletowowłosą na kolanach Jose.. O.O Stary zbok -.- xD
    Co mnie trochę razi - czemu Juvia tak szybko dała się namówić na przejścia na ciemną stronę? Pomyślałam już, że tak jak kiedyś Gajeel z Raven Tail są teraz podwójnymi szpiegami jednak ich zachowanie od momentu gdy powrócili do gildii na to nie wskazuje. No i właśnie, przeskok z Phantoma na Fairy Tail, tak szybko przeskoczyłaś na z jednego momentu na drugi, że na moment się pogubiłam. Ale czytało się przyjemnie, a rozdział bardzo przypadł mi do gustu :*
    Trzymaj się kochana!

    OdpowiedzUsuń