sobota, 8 czerwca 2013

38. Lucy vs. Ultear

Lucy wraz z Hayate szukała domu już dobre kilka godzin. Jednak ciągle nie mogła się zdecydować, w każdym domu, nawet gdy był spełnieniem jej marzeń znajdywała jakąś wadę, nawet mała głupota od razu skreślała dom. Jej podświadomość chyba celowo wyszukiwała wady domów, bo tak naprawdę chciała zamieszkać z nim, ale chyba bała się do tego przyznać.
-Lu-chan, błagam wybierz coś, moje nogi mają dosyć! Powiedział zrezygnowany Hayate, kiedy wychodzili z następnego domu, gdzie Lucy nie pasował układ mebli, który przecież po zakupie mogła zmienić no ale jednak... 
-Hayate, chcę znaleźć dla nas odpowiedni dom, tamte takie nie były. Powiedziała dziewczyna patrząc na małego brata, który ze znudzoną miną ruszył za nią w poszukiwaniu kolejnego domu. 
-W jednym nie podobała Ci się wanna, w drugim sufit był za nisko w trzecim za wysoko. A to kuchnia nie taka jakbyś chciała, a to meble Ci się nie podobają, a to podłoga wydaje Ci się za śliska. Jeden dom skreśliłaś z powodu zbyt małego lustra w łazience, które przecież jak to wszystko można wymienić. Nigdy nie pojmę logiki kobiet. Powiedział w końcu zdenerwowany młodzieniec, a Lucy słysząc jego słowa zaczerwieniła się przybierając kolor buraczany. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jakimi głupotami próbowała w efekcie końcowym zamieszkać z Salamandrem, tłumacząc że nie znalazła lepszego domu. 
-Masz rację Hayate... Powiedziała cicho i usiadła na krawężniku ciężko wzdychając. Mały chłopak uśmiechnął się i usiadł obok niej wtulając się do jego boku.
-Chcesz zamieszkać z Natsu, prawda? Zapytał tak nagle a dziewczyna spojrzała na niego z dosyć dziwaczną miną mówiącą, że sama nie wie czego chce.
-Chciałabym ale... Boję się tego. Hayate spojrzał ze zdziwieniem na swoją straszą siostrzyczkę i wstał. Złapał ją za obie dłonie i uśmiechnął się tak szeroko, że dziewczynie od razu przypomniał się Natsu.
-Lu-chan, czego tu się bać? Skoro chcesz zamieszkać z Natsu to ja nie widzę żadnych przeszkód. Hayate był naprawdę zadowolony, bo od samego początku chciał zamieszkać z Salamandrem i Happy'm. W końcu mógłby się codziennie bawić z Happy'm, a Lucy będzie zawsze bezpieczna co także zachęcało go do zamieszkania z Natsu, bo on musi swoje moce dopiero opanować i przede wszystkim czeka go jeszcze trening. 
-Masz rację Hayate. Uśmiechnęła się dziewczyna i wstała po czym oboje ruszyli w stronę gildii. Co prawda Lucy zastanawiała sie, czy to aby nie za szybko i czy przez to coś się nie skomplikuje, ale stwierdziła, że nigdy się nie dowie, póki nie spróbuje. Przecież zawsze może się wyprowadzić prawda? Uśmiechnęła się do swoich myśli i spojrzała na równie zadowolonego <jak nie bardziej> Hayate.
-Cieszysz się co? Razem z Natsu dopięliście swego. Zaśmiała się blondynka pod nosem a Hayate znowu wyszczerzył do niej swoje białe kły. Nie minęło wiele czasu, kiedy Lucy pchnęła duże drzwi do gildii. Lucy usiadła przy barze czekając, aż Mirajane wyjdzie z zaplecza.
-Ohayo Miruś! Zawołała z uśmiechem na twarzy a Mira podeszła do Lucynki bliżej i niebezpiecznie przybliżyła swoją głowę do jej twarzy.
-To jak będzie, zamieszkasz z Dragneelem? Mira miała szczęście, że Lucy akurat nic teraz nie piła, bo pewnie znów zostałaby opluta zimną wodą. Zobaczyła tylko czerwone policzki blondynki i zaśmiała się pod nosem. 
-Hayate już chyba obmawia plany z Natsu. Zaśmiała się znowu a czerwona jeszcze Lucy spojrzała tam, gdzie Mira wskazała jednym ruchem głowy. No nie, sama chciała mu to powiedzieć, a Hayate już za nią załatwił...
-Natsu, Natsuu! Wołał zadowolony Hayate, a Salamander spojrzał na niego uśmiechając się szeroko.
-Znaleźliście jakiś dom? Zapytał szybko różowowłosy z nadzieją, że jednak im się nie udało. Hayate zrobił poważną minę i spojrzał na swojego towarzysza.
-Znaleźliśmy. Powiedział niby smutno, a kiedy zobaczył zawiedzioną minę Salamandra uśmiechnął się nagle szeroko, co zdziwiło różowowłosego.
-Razem z Lucy doszliśmy do wniosku, że Twój dom wydaje się najbardziej atrakcyjny spośród tych, które Lucy dzisiaj skreśliła ze swojej listy 'nowych domów'. Zaśmiał się wesoło a Salamander zaciskając pięść w prawej dłoni wykonał swój triumfalny gest zagryzając przy tym dolną wargę. 
-Z czego się tak cieszysz zapałko? Zażartował siedzący niedaleko Gray, który tulił Juvię do swojego boku. Natsu zmarszczył brwi i wyciągnął ową zaciśniętą pięść ku górze w geście groźby.
-Odwal się lodówo! Gray w momencie zrzucił z siebie swoje ubrania i znalazł się przed nosem Salamandra.
-Chciałem być miły żarówo. No i znowu wszystko było w normie. Gray w samych gaciach walczący z Dragneelem no i do tego jak zawsze dopingująca swego ukochanego Juvia.
-Juvia wierzy w panicza Gray'a! Panicz Gray jest najlepszy! Serduszka w oczach niebieskowłosej przyprawiały niektórych o dreszcze, jednak teraz walczący Gray i Salamander nie zwracali nawet na nią uwagi. Nie minęło wiele czasu, kiedy cała gildia, razem z Hayate dołączyła się do walki. Stoły i krzesła latały na wszystkie strony a Lucy i Mira przy barze jedynie instynktownie schylały głowę albo przesuwały ją w bok o kilka centymetrów. Wtem do stolika usiadła Levy, która już w lepszym humorze przytuliła na przywitanie siedzącą Lucynkę.
-Levy-chan jak sprawa z Gajeelem? Uśmiechnęła się blondwłosa a Levy postąpiła zupełnie tak samo.
-Dobrze, a jak sprawa z przeprowadzką do Natsu? Blondynka zrobiła głupią minę marszcząc przy tym brwi. Oczywiście Happy, albo Mirajane rozgadały najwyraźniej już całej gildii, więc nawet Levy wiedziała, że planuje przenieść się do Salamandra.
-Najpierw muszę z nim porozmawiać. Zaśmiała się nerwowo blondynka, a Levy tylko poklepała ją po ramieniu poruszając zabawnie brwiami.

-Mistrzu Jose, nic nie wskazuje na to, że nas oszukują. Ultear usiadła na krześle naprzeciw swojego mistrza w jego gabinecie a on mruknął pod nosem intensywnie się nad czymś zastanawiając. Po chwili uśmiechnął się do dziewczyny, która z powagą czekała na dalsze rozkazy. 
-Skoro Juvia jest po naszej stronie, nie widzę potrzeby Twojego działania na Gray'a... Poza tym jest słaby, nie jest dla nas wystarczająco silny. Salamander... Jego potrzebujemy. Dziewczyna chociaż niechętnie przytaknęła głową. Wstała i już chciała wyjść, kiedy usłyszała ponownie głos mistrza.
-I obserwuj nadal Juvię i Gajeela, na wszelki wypadek... I Ul, jeżeli zawiedziesz pamiętaj, że spotka cię kara. Zaśmiał się złowieszczo, a dziewczyna kolejny raz przytaknęła mistrzowi ruchem głowy i wyszła z jego gabinetu. 
-Salamander, hmm? powiedziała sama do siebie i wyszła z gildii ruszając w stronę Fairy Tail, aby od razu rozpocząć swoje zadanie. Nie minęło dużo czasu kiedy drzwi gildii się otwarły. Ultear nie zdążyła schylić głowy i nadlatujący stół wyleciał razem z nią z gildii. Lucynka i Levy widząc tą scenę jak na zawołanie wypluły wodę którą miały w ustach i zaczęły się śmiać omal nie spadając z krzeseł. Szczerze mówiąc nie przepadały za Ultear, więc miały niezły ubaw z jej wejścia i wyjścia. Po kilku minutach Ultear wyraźnie poirytowana weszła do gildii rzucając stołem w bijących się magów. 
-Co jest?! Zawołał Salamander, który ledwo uniknął zderzenia z nadlatującym stołem. Lucy i Levy były pewne że Ultear dołączy do ich walki, jednak gdy tylko ujrzała Salamandra. Uśmiechnęła się do niego słodko, a kiedy ten zignorował jej osobę i znów zajął się walką ta opadła obok Lucynki na krześle.
-Mirajane mogłabyś mi podać jakąś wodę? Mira uśmiechnęła się do dziewczyny serdecznie i zniknęła na zapleczu. Lucy, która uchwyciła słodki uśmieszek Ul w kierunku do Dragneela spojrzała na nią z zazdrością.
-Czego chcesz od niego? Z tego co pamiętam jeszcze niedawno napalona byłaś na Gray'a. Powiedziała wrednie blondynka. Levy wychyliła się zza niej aby obserwować dokładnie całą sytuację, a Ultear uśmiechnęła się pod nosem.
-Co mi po takim słabeuszu jak Gray? Potrzebuję u swego boku silnego mężczyzny takiego jak Natsu. Lucy tak samo jak Levy otworzyły szerzej swoje oczy, a Lucy zacisnęła swoją pięść lustrując wzrokiem Ultear. 
-Ej ty, Ultear tu siedzi, ciekawe co znów wykombinowała. Szturchnął Gray swojego różowowłosego przyjaciela, który widząc zaciśniętą pięść Lucynki i lekko zmarszczone brwi zmrużył nieco oczy. Sprawnym ruchem odrzucił jeden stół lecący w jego stronę starając się usłyszeć ich rozmowę. Po chwili usłyszał słowa swojej ukochanej. Gray oczywiście stał zaciekawiony patrząc w tamtą stronę i tylko co chwile odbijał jakieś stoły czy krzesła.
-Bardzo mi przykro Ul, ale Natsu należy do mnie. Uśmiechnęła się wrednie blondynka, a coraz bardziej zaciekawiony Natsu podszedł bliżej. Gray zrobił to samo licząc, że za chwile Salamander powie mu o co chodzi, jednak po chwili uderzył w nich stół i chcąc nie chcąc musieli znowu dołączyć do walki zapominając o Lucy i Ultear.
-Nie będzie trudno go zdobyć. Wystarczy, że będę udawać słabiutką niezdarę taką samą jak ty jesteś. Zaśmiała się teraz Ultear a Lucy nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Jednak mimo zdenerwowania uśmiechnęła się podle w stronę dziewczyny i już chciała jej coś powiedzieć, kiedy ponownie usłyszała jej kpiący głos.
-Natsu najwyraźniej lubi takie słabiutkie, niezdarne cycate panny. Tego było za wiele. Levy i Mirajane patrzył na Ultear nie mogąc uwierzyć, że wypowiedziała takie słowa. Lucy wbiła swoją zaciśniętą pięść w prawy policzek przeciwniczki tak mocno, że ta odleciała do tyłu i uderzyła o najbliższą ścianę z niemałym hukiem. Wtedy wszyscy walczący spojrzeli na dwie dziewczyny. Ostatnie stoły spadły na podłogę a magowie skupieni byli na uśmiechającej się triumfalnie Lucy i wściekłej Ultear, która podnosiła się z podłogi. 
-W zaświatach stałam się nieco silniejsza. Rzuciła blondynka w kierunku zbliżającej się do niej Ul. Lucy zawsze uważała się za słabą, ale ktoś taki jak Ul nie ma prawa komentować jej siły. A tym bardziej słowa o tym jakie dziewczyny lubi Natsu. 
-I tak jesteś tylko głupią cycatą dziewuszką, którą ciągle trzeba ratować. Zaśmiała się Ultear, chociaż mimo śmiechu widać było jej zdenerwowanie. Natsu już chciał podejść i coś jej wygarnąć, ale drogę zasłonił mu Gray.
-Nie wtrącaj się, bo jeszcze Tobie się oberwie. Ultear nie taki miała plan, nie miało dojść do żadnej konfrontacji. Przecież jeżeli teraz pobije Lucy, Natsu nigdy na nią nie spojrzy. Zacisnęła więc zęby i ominąwszy Lucy wyszła z gildii. Jednak nie oznaczało to, że odpuszcza, miała zamiar wrócić i dokończyć robotę. Jeżeli jej się nie powiedzie zawsze może zabić Lucy. I tak blondynka zginie, bo to ją wyznaczył sobie Jose na pierwszy cel. Chciał odpłacić tej smarkuli za tego kopniaka w wieży niebios i za to, że to przez nią jego gildia upadła. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.
-Jeszcze tu wrócę. Powiedziała cicho przy wyjściu, jednak Salamander to usłyszał. Zdenerwowana Lucy po kilku minutach sama opuściła gildię potrzebując dopływu świeżego powietrza.
-Suka... Powiedziała cicho i usiadła na trawie nieopodal rzeki. Zaciągnęła się świeżym powietrzem i zamknęła oczy. Dlaczego ona jest taka słaba? Dlaczego mimo treningu z Erzą i pobytu w zaświatach ludzie nadal uważają, że jest słabeuszem? Z kim jeszcze musiała trenować, żeby stać się silną? Gildarts by ją zabił na pierwszym treningu, poza tym nie zgodziłby się nawet bo ciągle wyjeżdża. Może Laxus? albo... Mirajane? nie miała pojęcia kogo prosić o pomoc. Westchnęła głośno i położyła się na trawie. Otworzyła swoje oczy i zobaczyła swojego braciszka.
-Lucy, ty wcale nie jesteś słaba... Powiedział po czym cofnął się o krok, a dziewczyna wstała. Skąd on mógł wiedzieć czy jest słaba, czy nie?
-Walcz ze mną! Zawołał nagle i odskakując na kilka metrów wyciągnął swoje klucze. 
-Hayate nie! Powiedziała głośno dziewczyna widząc, jak chłopak próbuje wykonać dobrze jej znany ruch kluczem. Hayate ze zrezygnowaniem schował swoje klucze i podszedł bliżej do swojej siostry.
-Dopiero co odkryłeś swoją moc, nie mam zamiaru z Tobą walczyć. Położyła swoją dłoń na jego jasnych włosach i delikatnie się uśmiechając poczochrała go po nich,
-Jak zamieszkamy z Natsu, będzie mnie trenował! Zawołał młodzieniec a Lucy choć niepewnie, jednak przytaknęła mu nadal się uśmiechając. To będzie dobry trening dla Hayate, a Lucy? Już wiedziała kto poprowadzi jej trening.
-Wracajmy do gildii. Spojrzała na brata i już po chwili znaleźli się w gildii.
-Przykro mi, ale kocham Lucy... Usłyszała głos swojego ukochanego a zaraz później dojrzała go siedzącego obok Ultear. Uśmiechnęła się triumfalnie stojąc w wejściu gildii a Ultear wstała zdenerwowana.
-Skoro ja nie mogę Cie mieć, nikt nie będzie! Zawołała niemalże na całą gildię i z uśmiechem zbliżała się w kierunku Lucy.
-Hayate odsuń się. Wepchnęła młodego chłopaka wprost w ramiona Mirajane, a sama cofnęła się o kilka kroków do tyłu, żeby nie spowodować zniszczeń w gildii.
-Aisu Meiku Rōzen Kumōru! Zawołała głośno a z jej rąk w jej stronę zbliżały się gigantyczne róże i kolczaste gałęzie z lodu. Dziewczyna nie wiele myśląc odbiła się ręką od podłoża i odskoczyła na bok unikając dzięki temu jej lodowemu tworzeniu.
-Nie trudź się, to był ostatni raz, kiedy uniknęłaś mojej magi. Zaśmiała się Ultear, a niemalże cała gildia wyszła tuż za nimi z budynku obserwując dokładnie i w razie czego dołączyć się do walki.
-Nie myśl sobie, że ujdzie Ci na sucho podrywanie mojego chłopaka. Powiedziała wrednie a na policzki Natsu mimo wszystko wdarł się mały rumieniec. Lucy nie zdążyła nawet przywołać duchów, kiedy Ultear dosłownie rzuciła się na nią z pięściami. Lucy uderzona zaciśniętą dłonią w lewy policzek cofnęła jedną nogę do tyłu aby utrzymać równowagę, ale żeby już po chwili jednym zamachnięciem nogi wbić ją w bok przeciwniczki. Jednak to nie wystarczyło. Lucy nie była tak dobra w walce wręcz jak Ultear, która momentalnie złapała jej nogę w kostce i wykonując obrót uniosła blondynkę nad ziemię po czym wypuściła z  rąk. Lucy odleciała o kilka metrów do tyłu, jednak w powietrzu udało jej się odbić dłonią i po wykonaniu zwinnego przewrotu wylądowała w bezpiecznej odległości od Ul. Nie miała czasu nawet dostrzec w oczach Natsu podziwu, bo kiedyś Lucy nie była tak zwinna, a do tej pory nie mógł się przyglądnąć jej postępom w prawdziwej walce, bo w świecie duchów sam zajęty był walką. Lucy postanowiła sprawdzić swoją siłę fizyczną więc na razie oszczędzając swoją moc magiczną wyciągnęła swój bicz, który po rozwinięciu wydał swój charakterystyczny dźwięk uderzenia.
-Świetliste minuty! Zawołała nagle Ul, a świetlista kula którą rzuciła już po chwili znalazła się nad Lucy.
-Lucy uważaj! Zawołał nagle Gray, który wiedział na czym polega ta magia, a blondynka w ostatnim momencie ominęła prawie wszystkie wiązki światła, jednak na jej nieszczęście kilku błyskom udało się ją zranić. Jednak nie okazała bólu, syknięciem, a jedynie zmarszczyła nieco brwi czując jak z jej lewej ręki sączy się krew, a po chwili skapuje na ziemię zostawiając na niej małe plamki szkarłatnej krwi. Podobnie było z jej lewą nogą i lewym bokiem. Ignorując ból Szybko podbiegła do zdezorientowanej Ultear a widząc jak próbuje ją uderzyć zgrabnie odbijając się dłonią od jej ramienia znalazła się tuż za nią i biorąc solidny zamach kopnęła dziewczynę w plecy powalając ją na kolana. Jednak Ul po chwili podpierając się prawą ręką oddała rywalce potężnym kopniakiem w brzuch. Z ust Lucy wypłynęła stróżka krwi a jej ciało odleciało bezwładnie kilka metrów w tył. Lucy upadając na ziemię przetoczyła się jeszcze dosyć spory kawałek, jednak nie mogła sobie pozwolić teraz na odpoczynek. Szybko wstała i nie ocierając się nawet z kurzu i kamieni ruszyła na przeciwniczkę. Ultear stała z rękoma zgiętymi w łokciach trzymając je na wysokości klatki piersiowej. Czekała aż Lucy się do niej zbliży, jednak niespodziewanie jej dłonie zostały związane długim czarnym biczem. Już chciała wziąć zamach nogą, jednak Lucy pociągnęła na bicz, a Ultear wpadła wprost na jej wyciągnięte kolano nabijając się na brzuch i wypluwając przy tym stróżkę krwi. Po chwili zamachnęła się i tym razem to ona swoim kopnięciem odrzuciła dziewczynę kilka metrów w tył.
-Dobra dziecinko, walczmy na poważnie. Zawołała nagle Ultear, a Lucy uśmiechnęła się pod nosem. Może to jej ciało było w gorszym stanie, ale to głównie dlatego, że jej przeciwniczka używała magii. Gdyby nie to miałaby na ciele tylko kilka zadrapań tak jak teraz Ul, ale niestety jej Świetliste minuty zadały jej głębsze obrażenia. Krew na jej ręce zdążyła już zaschnąć na całej długości, tak samo jak i na nodze. Jedynie z jej boku sączyła się jeszcze krew.
-Bramy Byka, Taurus! Bramy Lwa, Loke! Bramy Panny, Virgo!  Natsu obawiał się, że trzy duchy będą dla Lucy zbytnim obciążeniem i to zwłaszcza, że przywołała je wszystkie na raz. Mimo wszystko zawsze potrafił znaleźć w niej siłę i również teraz wierzył, że jej się uda. Lucy nie była słaba... Zwykle przychodziło jej walczyć z kimś o wiele silniejszym, dlatego ciągle uważa że jest zbyt słaba.
-Myślisz, że wystraszą mnie Twoje marne duszki? Zapytała dziewczyna kiedy obok blondwłosej pojawiły się trzy duchy.
-Lucy, jak zwykle masz piękne ciałko!
-Czas na karę księżniczko?
-Lucy wyjdź za mnie! Wszystkie trzy duchy zaczęły mówić do blondynki w tym samym czasie, a ona tylko uderzyła się otwartą dłonią w twarz. Po chwili jednak Lucy stanęła w obronnej pozycji i czekała na ruch czarnowłosej. Nie miała zamiaru rzucać się do walki. Wolała swoim stoickim spokojem zdenerwować Ultear i sprowokować ją do ataku. Stała dobre pięć minut ze zmrużonymi oczami. Rany na jej ciele w końcu zaczęły dawać się we znaki a liczne zadrapania szczypały ją niemiłosiernie. Ułożyła swoją lewą dłoń przy boku jakby chciała jakimś cudem pozbyć się tego bólu, przez co jej dłoń była jeszcze bardziej pokryta krwią. Odgarnęła ową dłonią niesforne kosmyki włosów z twarzy brudząc je przy tym szkarłatną mazią. Wtedy Ultear postanowiła uderzyć. Magia na magię... Wszyscy wstrzymywali oddech widząc, jak Lucy zgięta jest nieco na lewą stronę, co zdradzało iż jej bolący bok sprawia jej trud. Kropelki na jej czole starte zostały brudną od krwi dłonią zostawiając przy tym ślady krwi. Natsu zaciskał pięści i w duchu modlił się, żeby jego ukochana dała radę. Wszyscy mieli nadzieję a nawet niektórzy <np Natsu> chciał rzucić się na Ultear w obronie swojej ukochanej, swojej przyjaciółki... Swojej towarzyszki. Jednak wiedzieli, że nie mogą tego zrobić. Nie mogą bo urazili by dumę Lucy, zhańbili by jej imię.
-Aisu Meiku, Rōzen Kumōru! Lucy wiedziała, że dziewczyna zaatakuje tą bronią, a wręcz na to liczyła. Uśmiechnęła się pod nosem co niemało zdezorientowało Ultear jak i jej przyjaciół.
-Taurus, Lokie, Virgo! Nie musiała im dawać instrukcji, dobrze wiedzieli czego oczekuje Lucy, na jaką pomoc od nich liczy. W kolejności, którą wyznaczyła. Taurus zwinnie omijając kilka kolczastych gałęzi rozwalił je swoim toporem. Zaraz później Lokie użył swojej pięści Regulusa. Jest to jedno z jego najsilniejszych ofensywnych ataków. Lokie zebrał całe światło w swojej prawej dłoni a następnie zaciskając ją w pięść uwolnił całą moc. Światło, które po drodze zmieniło się w paszczę lwa leciało wprost na Ultear a stykając się z jej ciałem powstał duży wybuch, który spowodował, że Ultear odleciała na kilka metrów w tył i upadła na kolana. ( w końcu ten atak jest w stanie powalić nawet Blickslowa. ). Wtedy nadeszła kolej na dziewczynę w stroju pokojówki, z kajdanami na dłoniach.
-Supika Rokku! Mruknęła cicho jakby do siebie i przykładając obie dłonie do podłoża otoczyła Ultear pobliskimi kamieniami zadając jej dodatkowe obrażenia. Po krótkiej chwili uwolniła przeciwniczkę, a ona upadła na Ziemię nieprzytomna.
-Jednak nie jestem aż tak słaba co? Powiedziała Lucy przymykając swoje lewe oko i trzymając się obiema dłońmi za nadal krwawiący bok. Wtedy nagle zrobiło się ciemno, a przed nimi pojawiła się postać, którą Gajeel i Juvia od razu poznali. Był to wysoki chłopak o krótkich zielonych włosach, który z powagą tak szybko jak się pojawił, zniknął wraz z Ultear. Wtedy Lucy upadła na kolana, a jej duchy zniknęły. Splunęła krwią, jednak spojrzała na swoich przyjaciół i uśmiechnęła się szeroko. Usłyszała wiwaty na swoją cześć a zaraz później poczuła jak ktoś łapie ją ratując przed upadkiem.
-Wendy! Zawołał różowowłosy, a dziewczyna już znalazła się obok niego. Dragneel podczas gdy łapał dziewczynę ułożył dłonie na jej lewym boku, przez co teraz i on był w krwi... W jej krwi, co przerażało go totalnie. Zacisnął swoje pięści i wziął głęboki oddech, po czym na polecenie Wendy odsunął się od dziewczyny.
-NO TO IMPREZKA ZA ZWYCIĘSTWO LUCY! Zawołał dziadunio i wszyscy znów weszli do gildii, aby zrobić tam jaki taki porządek.
-Gotowe Natsu-san. Uśmiechnęła się po kilku minutach i weszła znów do gildii, a Natsu pomógł wstać Lucy z ziemi. Wendy nie musiała się nawet namęczyć, bo rany Lucy nie były aż tak głębokie, a osłabiły ją z powodu utraty krwi i oczywiście bólu.
-To było niesamowite Lucy... WALCZ ZE MNĄ! Powiedział napalony za co tylko oberwał od niej z otwartej dłoni w głowę.
-Chcę jeszcze żyć! Zawołała po czym zaśmiała się i razem z Lucy ruszyli do jej domu. Przed 'imprezą', która odbyła by się nawet bez jej zwycięstwa, bo oni imprezy mają codziennie musiała doprowadzić swoje ciało do porządku, a że Dragneel miał ręce brudne od jej krwi, uznał to za wspaniały pretekst, żeby z nią pójść.
-Hayate mówił mi, że ze mną zamieszkacie. Powiedział nagle, a Lucy spłonęła małym rumieńcem. Mruknęła coś pod nosem, coś co nawet dla Salamandra nie było zrozumiałe mimo jego dobrego słuchu. Po chwili już wyraźnie Lucy zaczęła mu wszystko tłumaczyć.
-Nie znalazłam nic lepszego, więc... Ale to dopiero za jakiś czas, najpierw musisz wstawić dwa łóżka, wannę, a przede wszystkim masz posprzątać ten chlew, bo inaczej nigdzie się ze swojego domu nie ruszam! Powiedziała cały czas go obserwując. Co prawda chłopak obiecał, że to zrobi, ale znając jego ten syf się jeszcze powiększy, a zanim tam nie posprząta nie wstawi łóżek, jak nie wstawi łóżek, ona nie ma zamiaru spać na Hamaku, ani na podłodze.
-Dobrze Lucy... Powiedział cicho, jednak i tak był zadowolony, że dziewczyna mimo wszystko zgodziła się z nim zamieszkać. Weszli do domu, cudem dla niej było to, że Salamander wszedł drzwiami. Weszła do łazienki ciągnąc go za sobą.
-Zmyj tą krew z dłoni... Powiedziała cicho, a chłopak postąpił tak jak chciała. Ona w tym czasie napełniła swoją wannę aż po brzegi, a Natsu nadal stał przy umywalce, jakby na coś czekał.
-NO CZEGO TU TYLE STOISZ? Zawołała zdenerwowana i wykopała zawiedzionego chłopaka z łazienki. Udało mu się tylko usłyszeć dźwięk zrzucanych na podłogę ubrań i opadł na sofę czekając na blondynkę. Siedział tak może pół godziny i dziewczyna wyszła już ubrana z łazienki.
-Chodźmy do gildii, Hayate pewnie na nas czeka, a Happy płacze, że go zostawiłeś. Powiedziała szybko dziewczyna i ciągnąc go za rękę wyszli z mieszkania.
-Czego się tak spieszysz? Zawołał za nią Natsu, kiedy ta szła w stronę gildii tak szybko, że musiał biec obok niej truchtem. Ona spojrzała na niego i opuściła ręce w dół z bezradności.
-Mam coś do załatwienia. Wyszczerzyła ząbki i pędem ruszyła w stronę gildii. Kiedy tam wpadła od razu wzrokiem wyszukała Jellala stojącego przy tablicy z misjami. Podbiegła do niego i opadając tułowiem oparła ręce o kolana.
-Lucy? Zapytał zdezorientowany, a ona po chwili wymachując rękami jakby to coś miało jej pomóc zaczęła mówić.
-Jellal... Potrzebuję... Twojej...Wzięła głęboki wdech, a chłopak uśmiechnął się pod nosem widząc jej komiczne zachowanie. Kiedy już doprowadziła swój oddech do normy oparła prawą rękę na biodrze.
-Jellal, błagam zostań moim trenerem. Powiedziała poważnie, a chłopak w pierwszej chwili zaczął się śmiać, ale po chwili spoważniał i uniósł zdziwiony brwi do góry.
-Co? Zawołał Natsu i podbiegł do blondynki dysząc tak samo jak ona przed chwilą, jednak Lucy wystawiła rękę w bok kładąc ją na czole Salamandra i uniemożliwiając mu podejście.
-Dobrze. Powiedział nagle Jellal i uśmiechnął się do niej delikatnie, a ona w geście triumfu tak samo jak zawsze robi to Natsu zacisnęła pięść i wykonała ten dobrze jej znany ruch ręką.
-Jutro o 10 widzimy się na polanie. Rzucił krótko nadal się uśmiechając, a dziewczyna przytaknęła głową i odchodząc od Salamandra usiadła sobie przy barze.
-Lucy, Twoja walka z Ultear była imponująca. Powiedziała Mirajane a Lucy zaśmiała się lekko. Chyba w końcu pokazała im, że aż tak słaba jak sobie myślą to ona nie jest.
-Dzięki Miruś, dasz mi coś do picia? Zapytała radośnie a Mira zniknęła na zapleczu.

Do końca dnia siedzieli w gildii, jednak Lucy myślami ciągle była na jutrzejszym treningu. Nie mogąc się go doczekać jak najszybciej wzięła Hayate do domu i opadając tuż obok niego na łóżku chciała szybko zasnąć, żeby móc już trenować swoje umiejętności...



To chyba najdłuższy rozdział, jaki w życiu napisałam, mam nadzieję, że wam się podobał kochani :3 
Na końcu trochę bardzo przeskoczyłam, ale chciałam zakończyć właśnie tym, jak ona się kładzie spać, a nie chciało mi się opisywać kolejnej imprezki w stylu Fairy Tail xDD <leń do potęgi entej> 

Kochani mamy 10 000 Wyświetleń! Kocham was < 33


O godzinie 19:15:43 xDDD
Dziękuję wam za to, że ze mną jesteście :33

No i pragnę przypomnieć że ankieta już zakończona no i większą liczbą głosów zdecydowaliście, że Lucy zamieszka z Salamandrem :33 Do następnego Misiaki !

Aiko.







8 komentarzy:

  1. Który to ja już raz piszę ten komentarz? -.- Nienawidzę mojego neta. Cały czas się zawiesza! I kill myself someday...

    WALKA!WALKA!WALKA!WALKA!WALKA!WALKA!WALKA!WALKA!WALKA!WALKA!!!
    Jak ja na nią czekałam! W końcu ktoś skopał tą durnowatą Ultear ^^ Jaki mam teraz zaciesz!
    Lucy... Jakaś ty głupia. Mogłaś pozwolić Natsu zostać w tej łazience Sunna, jakaś ty zboczona >:D
    Niestety się taka urodziłam :P
    Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg historii! PS. Niech Jellal ją oszczędzi na treningu (znowu xD)

    OdpowiedzUsuń
  2. Musisz bardzo nie lubić Ultear skoro tak ją przedstawiasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o to, że jej nie lubię, jako postać anime nie mam jej nic do zarzucenia, po prostu tak mi się umyślało, żeby zrobić z niej znów czarny charakter xDDD

      Usuń
  3. Co raz lepiej piszesz :P. Długo już obserwuje Twojego bloga i z rozdziału na rozdział jestem bardziej zaskoczona ^^. Historia zajebista. Walka nie ma co - bardzo bardzo mi się podobała, bo uwielbiam kiedy Lucynka pokazuje się od tej "mocnej" strony :D. No cóż mogę powiedzieć. Weny weny i jeszcze raz weny :)! Oby więcej takich długich rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ;O
    Ale Lucyna ma powera, nie powiem ^^ i mądra i silna xD
    Lubię ją taką ^^
    No i w końcu Lucy mieszka u Natsu.. oczywiście z Hayate.. o nim to nie można zapomnieć xD
    Hah.. a Natsu napalony na walkę z Lucy.. no no no ^^ tak szczerze to spodziewałam się tego z jego strony, bo jakby inaczej ;P
    Hmm i Jellal jako trener.. teraz to nie wiem czy mam się cieszyć czy o nią bać.. o.O

    Mam nadzieję, że za niedługo zaszczycisz nas kolejnym rozdziałem, bo się doczekać nie mogę! <3
    Weny Kochana ;*

    A i P.S. gratuluję 10000 wyświetleń! Też się cieszyłam jak tyle miałam, oby tak dalej! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje 10 tys. wejść! Ale zasłużyłaś na jeszcze więcej, więc życzę Ci by ta liczba tylko rosła i rosła :*
    Walke Ultear i Lucy opisałaś wprost wspaniale! Co raz lepiej Ci idzie opisywanie pojedynków, choć nie sądziłam, że może być jeszcze lepiej!
    Jellal jako trener Lucyny? To może być ciekawe... No i czekam na wprowadzenie się blondyny do pana Dragneela :D
    Weny życzę i wolnego czasu na pisanie. No i oczywiście wysyłam dużeeego buziaka :D :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie kupuje tego fabuła świetna ale treningi lucy nie kupuje szkoda ze Gray stracił na sile mimo ze jest potężnym magiem niestety ale nie w tym opowiadaniu, jeszcze trochę i lucy będzie ta najlepsza a dla mnie zbyt sztuczne

    OdpowiedzUsuń