środa, 28 sierpnia 2013

49. Jak za dawnych czasów!

Lucy właśnie skończyła rozpakowywać swoje rzeczy. Od dzisiaj mieszkała już razem z Hayate u niego. Cieszyła się i za każdym razem kiedy o tym myślała czuła w brzuchu milion małych motylków, które łaskotały ją bez końca. Westchnęła głośno i usiadła na ich łóżku. Pokój był nie duży ale przytulny. Było już południe, była sama, bo Natsu razem z Hayate i Happym pobiegli do gildii z samego rana. Jedno było pewne. Nie miała zamiaru zostać kurą domową i nawet nie wychodzić z domu. To nie było jej marzenie. Ona chciała wykonywać misje razem ze swoją drużyną, chciała być silna, chciała przeżywać przygody. Dokładnie takie samo podejście do sprawy miał Salamander, który od samego rana wybierał już misję dla niego i Lucy.
-Natsu, jeszcze nigdy tak długo nie wybierałeś misji, zawsze brałeś to, za co najwięcej płacą. Powiedziała zdziwiona Scarlet podchodząc do różowowłosego. Ten spojrzał na nią marsząc brwi, jednak uśmiechnął się szeroko jakby coś zrozumiał.
-Masz rację! Trzeba tak było od razu... Drugie zdanie powiedział bardziej do siebie niż do niej i pochwycił kartkę z misją za którą była największa nagroda. Erza rozszerzyła swoje powieki do granic możliwości i uderzyła się otwartą dłonią w czoło niedowierzając jego głupoty.
-Idziemy z wami! Zawołała czerwonowłosa przyciągając do siebie zdziwionego Gray'a, który nawet nie wiedział o co chodzi.
-nani? Zapytał patrząc pytająco na Erzę. Najpierw przeraził się myśląc, że zaraz mu się za coś oberwie, jednak dostrzegł w oczach Tytanii małe iskierki, co zupełnie zbiło go z tropu. Jego wzrok powędrował teraz ku Smoczemu Zabójcy, gdzie od razu znalazł odpowiedź. W dłoni trzymał kartkę z misją.
-Idziemy na misję! Jak za dawnych czasów! Powiedziała z entuzjazmem i uniosła zaciśniętą w pięść dłoń ku górze. W tym samym momencie do gildii weszła jak zawsze uśmiechnięta Lucy.
-Ohayoo! Zawołała a wszyscy z radością się z nią witali. Spojrzała przelotnie na Mirę i wyszczerzyła do niej swoje białe zęby po czym od razu ruszyła w stronę swojej drużyny licząc, że wybrali jakąś ciekawą misję, w której będzie mogła się wykazać.
-Wybraliście coś? Swój pytający wzrok od razu wlepiła w zadowolonego Salamandra, który już palił się na nową misję.
-Ten przygłup stał do teraz przy tej tablicy nie mogąc się na nic zdecydować... Powiedział zażenowany przykładając dłoń do czoła. W momencie poczuł czoło salamandra wgniatające się w jego głowię.


-Chcesz się bić mrożonko!? Gray od razu przycisnął swoje czoło do jego czoła i z wrogością wpatrywał się w jego tęczówko.
-Pokaż na co Cię stać żarówo! W ten właśnie sposób rozpętała się kolejna wojna w Fairy Tail. Nie zdążyli zamienić zwyczajnego słowa, a już zaczęli się kłócić oczywiście zachęcając przy tym innych członków gildii do bijatyki. Nie minęło nawet pięć minut, kiedy gildia zamieniła się w pole bitwy. Wszędzie latały stoły i krzesła, jednak Ci, którzy nie brali udziału w bójce nawet nie zwracali na to uwagi. Po prostu każdy był przyzwyczajony, że tak wygląda każdy dzień. (skąd oni ciągle biorą nowe stoły? XD) .
-W końcu i tak wybrał tą za którą jest największe wynagrodzenie. Powiedziała w końcu Erza do marszczącej brwi Heartfili, która słysząc te słowa od razu uśmiechnęła się rozbawiona.
-Więc, czego dotyczyć ma nasza misja? Scarlet rozwinęła kartę, którą wcześniej Salamander zdążył już zwinąć i zmarszczyła brwi. Najpierw dostrzegła wysoką nagrodę, na widok której oczy wręcz wypadły jej z orbit (XD) na co Lucy zaciekawiona wyrwała jej kartkę z ręki i sama widząc nagrodę zrobiła dokładnie to samo. Jednakże w końcu marszcząc brwi przeczytała zlecenie cicho przy tym wzdychając.
-A więc mamy pozbyć się magów z zamku... 
-Więcej informacji u zleceniodawczyni. Wtrąciła się szybko Mirajane i pozwoliła sobie wziąć ową kartkę, by zaznaczyć iż misja zostanie wypełniona przez drużynę Natsu.
-Wyruszamy od razu! Zarządziła groźnie Erza, a Lucy tylko przytaknęła szybkim ruchem głowy. Musiała więc wrócić szybko do domu i spakować trochę rzeczy. 
-Lucy, pośpiesz się, nie mamy zbyt wiele czasu! Zawołała Scarlet, która zbliżała się do dwójki bijących się magów. Złapała obu za karki i wyprowadziła ze środka walki. Na początku chcieli się opierać, jednak widząc, że to Erza od razu zrobili się potulni jak baranki.
-Za godzinę macie być na dworcu, gotowi do wyjazdu! Ton jej głosu sprawił, że chłopcy poczuli nieprzyjemne ciarki, które przeszywały całe ich ciała. Przerażeni kiwnęli szybko głowami.
-Hai! Zawołali i wybiegli z gildii. Natsu po swój plecak, który zawsze zabierał na misje, a Gray po swoje ubrania, których nie miał już gdy przekroczył drzwi gildii. 

***

Wszyscy siedzieli już na dworcu czekając, aż podjedzie ich pociąg podjedzie na peron. Na miejsce powinni dojechać w około dwie godziny, czyli pewne było, że przenocować będą musieli albo w jakimś hotelu, albo u zleceniodawczyni. Na pewno była bogata, więc podejrzewali że znajdzie dla nich przynajmniej dwa pokoje, w których mogliby się wyspać. Lucy zastanawiała się dlaczego Erza postanowiła wyruszyć od razu, skoro przyjadą tam wieczorem i nie będą w stanie wykonać w nocy misji. Może ona liczyła na to, że będą nocować w tym zamku? Nie, na pewno nie... Zamyślona Lucy nawet nie dostrzegła, nie słyszała nawet podjeżdżającego pociągu.
-Lucy? Z zamyślenia wyrwał ją Natsu, który o dziwo bez zbędnych protestów wchodził już do pociągu. Ona tylko potrząsnęła głową i z uśmiechem wstała i wzięła walizkę na której siedziała. Siedzieli już w swoim przedziale i chociaż pociąg jeszcze nie ruszył Salamander już czuł nieprzyjemne nudności, które nasiliły się gdy poczuł jak pociąg powoli rusza z peronu.
-NIE! Zawołała Lucy i Gray chcąc powstrzymać Erzę przed znokautowaniem różowowłosego, lecz było już za późno. Oboje głośno westchnęli i zajęli się sobą. Gray siedzący obok Lucy tuż przy oknie oparł o niego głowię i wpatrywał się w krajobraz za szybą. Lucy odchyliła głowę do tyłu opierając ją na siedzeniu i zamknęła oczy. Erza natomiast podobnie jak Gray wpatrywała się wszystkiemu co za oknem. Po około piętnastu minutach Lucy zasnęła, a jej głowa zjechała po oparciu lądując na ramieniu Gray'a. Ten tylko na nią spojrzał i widząc że śpi uśmiechnął się pod nosem i znów przylepił swoją głowę do szyby. Po około dwóch godzinach Salamander czując że pociąg się zatrzymał zerwał się z miejsca. Wszyscy zbierali się już ku wyjściu. Jakieś pięć minut trzeba było czekać na Natsu, który najpierw musiał przywitać się ze stałym lądem i przekląć wszelkie pojazdy przysięgając sobie przy tym, że już więcej tam nie wejdzie.
-Zawsze tak mówisz. Powiedział happy i podleciał do zażenowanej zachowaniem Salamandra Lucy.
-Natsu, pośpiesz się. Zawołała w końcu, a ten w końcu się wyprostował i dorównał im kroku. Promienie zachodzącego słońca delikatnie oblewały to niewielkie miasto dając jeszcze poczucie ciepła. Na samym krańcu miasta widać było zamek wznoszący się ponad wszystkie domy. Nie musieli długo iść, żeby dojść do jednego z większych domów w mieście. Dom ten należał do ich zleceniodawczyni, więc podeszli pewnie i zapukali do drzwi. W końcu ukazała im się drobna postać pokojówki.
-Proszę za mną. Powiedziała swoim cienkim lecz niedrażniącym głosem i zaprosiła magów do środka. Ruszyli za dosyć niską dziewczyną, której kruczoczarne włosy sięgały do ramion. W końcu weszli do pomieszczenia, którym okazał się być nie gabinet tak jak myśleli, a zwykła sypialnia, która w swoim wyposażeniu miała mały stolik do kawy z czterema, drobnymi fotelami ułożonymi naokoło. 
-Siadajcie proszę. Uśmiechnęła się do nich kobieta, której twarz pokrywały już delikatne zmarszczki. Nie wydawała się jakąś nadętą, bogatą staruchą, a po prostu miłą kobietą, której twarz ukazuje, że wiele już przeżyła. Lucy i Erza usiadły, a chłopcy stanęli za nimi, mimo ze było jeszcze jedno wolne miejsce. Happy usiadł sobie na kolanach Heartfili, która od razu z przyzwyczajenia objęła go rękami. 
-Pewnie zastanawiacie się, dlaczego tak dużo płacę za wykonanie tej misji. Scarlet zmarszczyła brwi i przyznała kobiecie rację jedynie ruchem głowy. Kobieta usadowiła się wygodniej i ułożyła swoje splecione ze sobą dłonie na kolanach.
-Zacznę więc od początku... W tym zamku mieszkał mój syn z rodziną. Dwa tygodnie temu zadomowili się tam czterej magowie, którzy... Pozbawili życia mojego syna, jego żony i dwójki dzieci... Musicie się ich pozbyć, ponieważ zgodnie z wolą naszej rodziny ma zamieszkać tam siostra mojej synowej. Ściemnia się, więc podejrzewam, że noc będziecie chcieli spędzić tutaj. Atsuko pokaże wam wasze pokoje. Wszyscy wstali i opuścili sypialnię kobiety. Sądząc po jej minie nie chciała mówić więcej na temat tej tragedii. Magowie natomiast nie mieli nawet odwagi by dopytywać o coś więcej, więc posłusznie opuścili pomieszczenie sądząc, że tyle informacji powinno im wystarczyć. W sumie... W sumie dowiedzieli się tylko jaka jest liczebność wroga, nic więcej. Atsuko, która stała za drzwiami posłała im serdeczny uśmiech i pokazała kolejno pokoje. Na samym początku w swoim tymczasowym pokoju zniknął, Gray, zaraz później Erza. 
-My przenocujemy w jednym pokoju. Uśmiechnął się Salamander, a Lucy na te słowa zaczerwieniła się delikatnie. Służąca pani Fuchidy przytaknęła tylko z uśmiechem i poprowadziła ich do dwuosobowego pokoju.
-Musi mieć sporą rodzinkę, skoro ma aż tyle pokoi gościnnych. Zaśmiał się Salamander, a Lucy tylko przytaknęła i pierwsze co zrobiła sprawdziła czy w łazience jest wanna.
-No niee... Powiedziała cicho zrezygnowana widząc, że nie będzie mogła się rozkoszować gorącą kąpielą. Natsu od razu położył się na dosyć duże, dwuosobowe łóżko.
-Myślałem, że dzisiaj w końcu będziemy mogli spędzić noc w naszej sypialni... Powiedział patrząc na Heartfilię, która od razu doszukała się w tym dwuznaczności i spaliła buraka.
-Zboczeniec! Zawołała i zniknęła za drzwiami łazienki a Salamander zdając sobie sprawę jak mogło to zabrzmieć (coś szybko jak na niego xD) sam zrobił się czerwony i pewnie zacząłby się tłumaczyć gdyby blondynka od razu nie zniknęła w łazience. Po chwili usłyszał już szum wody. Był pewien, że dziewczynie zajmie to co najmniej pół godziny, jednak chyba nie czerpała z prysznicu takiej przyjemności jak z kąpieli. Po dziesięciu minutach siedziała już przy stoliku podobnym jak w sypialni Pani Fuchidy w swojej koszuli nocnej. Już chciała poprosić Atsuko o zrobienie jej herbaty, kiedy ta jakby czytając jej w myślach zapukała do pokoju i weszła po chwili z herbatą na tacy.
-Arigato. Powiedziała cicho blondynka posyłając jej delikatny uśmiech. Oczywiście dla Salamandra też miała herbatę, jednak teraz on siedział już w łazience. Atsuko postawiła więc herbatę przy krześle naprzeciw Lucy i wyszła z pokoju schylając jeszcze przed tym głowę w dół. Lucy w końcu dostrzegła Dragneela wychodzącego z łazienki w samych bokserkach. Kilka kropel spływało jeszcze po jego umięśnionym torsie. Lucy poczuła jak jej serce przyspiesza na ten widok, a Dragneel chyba zdołał usłyszeć to dzięki swojemu smoczemu zmysłowi bo po chwili spojrzał na nią zadowolony. Ta dopiła do końca swoją herbatę i położyła się na łóżku.
-Walka będzie wyrównana. Czterech na czterech... Mam nadzieję, że nie zawiodę. Odezwała się w końcu a Salamander z uśmiechem na twarzy położył się obok niej przykrywając ich kołdrą.
-Poradzisz sobie. Delikatnie musnął wargami jej ciepłe czoło, a ona poczuła jak przepływa przez nią fala przyjemnych dreszczy. Niby taki zwykły gest, a jednak powodował u niej przyjemne łaskotanie w brzuchu. Czuła się przy nim bezpiecznie... Wtuliła się w jego nagi tors i zamknęła oczy. On nic nie mówił. Wtulił ją do siebie i cieszył się jej obecnością. Zaciągnął się jej zapachem, który tak uwielbiał i zaczął bawić się jej blondwłosami. Lucy uwielbiała gdy to robił. Jednak pod wpływem tej przyjemności momentalnie zrobiła się senna. Jej oddech stał się nieco głębszy, serce biło swoim rytmem a ona w końcu odwróciła się do niego tyłem zasypiając. Na początku chciał się na nią obrazić, jednak orientując się, że zasnęła uśmiechnął się pod nosem i przytulił ją kładąc swoją dłoń na jej dłoni. On także po chwili zrobił się senny i w końcu zasnął opierając delikatnie podbródek o czubek jej głowy. 
-Wstawaaać! Zaraz wyruszamy! Zaspana Lucy przetarła swoje oczy i usiadła patrząc na o dziwo ubranego jeszcze Gray'a. Natsu także powolnie zwlókł się z łóżka i spojrzał zaspanym jeszcze wzrokiem na przyjaciela.
-Jestem głodny. Powiedział cicho, a z jego brzucha zaczęły dochodzić charakterystyczne dźwięki. Fullbuster przewrócił oczami i wyszedł z pokoju pozwalając się im przebrać. Lucy wzięła swoje rzeczy i weszła do łazienki, natomiast Natsu założył swoje spodenki i kamizelkę. Nie czekając na nią zszedł na dół do jadalni, gdzie od razu zabrał się za jedzenie śniadania. Niedługo po nim dołączyła Lucy. Erza i Gray byli już gotowi, kiedy Natsu wpychając sobie ostatni kęs do buzi wychodził razem z nimi z domu. 
-To będzie łatwa kasa! Zawołał, kiedy przełknął to co miał w buzi, a Lucy jak zawsze zmarszczyła tylko brwi, jednak nie odezwała się ani słowem. Chyba tylko Natsu miał takie podejście do sprawy. Reszta miała obawy, że skoro nagroda jest aż tak duża, to znaczy, że nie jest to pierwszy lepszy mag z marnymi umiejętnościami i prawie bez mocy. Weszli do ogromnego zamku. Lucy poczuła falę nieprzyjemnych dreszczy i wzięła głęboki oddech.
-Jak ktokolwiek mógłby chcieć mieszkać w takim strasznym miejscu? Powiedziała zrezygnowana i nagle coś między nimi wybuchło, a czwórka magów wraz z exceedem zostali rozrzuceni w różne strony. Jako pierwsza oczywiście podniosła się Erza. Zaraz za nią trójka jej przyjaciół wstawała rozglądając się po bokach. Po chwili usłyszeli śmiech, który chyba każdego z nich przeraził.
-Widzę, że przyszliście się z nami pobawić... Niestety to wy będziecie zabawkami. Zaśmiał się ponownie mężczyzna, który stał na schodach prowadzących na pierwsze piętro zamczyska. Zaraz za nim stała trójka jego towarzyszy. Dwaj mężczyźni i jedna kobieta. 
-Przyszliśmy się was pozbyć. Jesteście w tym zamku jedynie wstrętnym robactwem. Powiedziała stanowczo Erza, która od razu dostrzegła kobietę stojącą z samego tyłu. Różowowłosa patrzyła na Erzę psychopatycznym wzrokiem dając jej do zrozumienia, że to właśnie z nią ma ochotę walczyć. Scarlet jedynie prychnęła pod nosem a przeciwnik zaatakował. 
-Chyba nie skrzywdzisz pięknej kobiety? Zapytała Lucy chcąc zdezorientować przeciwnika, zrobiła seksowną pozę licząc, że uda jej się w ten sposób go zmylić, by jej gwiezdny duch mógł zaatakować, jednak mężczyzna wyśmiał ją przymierzając się do ataku, a Lucy uniknęła ciosu.
-Lucy... Powiedział cicho Salamander patrząc na nią a po chwili jego twarz przybrała dziwny wyraz 


-JAK MOŻESZ BYĆ TAK NIE SEKSOWNA?! Zawołał nagle a Lucy wybałuszyła oczy patrząc na niego i zdejmując swojego buta rzuciła mu w głowę.
-Jeszcze pożałujesz tych słów! Zawołała rozwścieczona, po czym spojrzała na swojego przeciwnika, który składał się ze śmiechu widząc ich sprzeczkę, jednak szybko spoważniał i spojrzał na Heartfillię z wyraźną chęcią mordu w oczach. Ta wyciągnęła swój klucz i wyciągnęła rękę przed siebie.
-Otwórz się bramo Lwa! Loki! Zawołała a tuż przed nią pojawił się uśmiechnięty Lokie.
-Lucy wyjdź za mnie! Powiedział, a Lucy uderzyła się otwartą ręką w czoło
-Tak otwarcie?! Zawyła odskakując w tył.
-Fairy Tail... Widzę, że nie traktujecie nas poważnie... Powiedział widocznie rozzłoszczony mężczyzna stojący przed Salamandrem. Uśmiechnął sie jednak i rzucił na różowowłosego.
-Zaraz zmienicie zdanie! Zawołał zadając Salamandrowi cios w podbródek, a ten odleciał w tył wbijając się w grubą ścianę zamku.





Nie było mnie tu prawie dwa tygodnie, ale w końcu jakoś wydusiłam ten rozdział... Nie należy on do zbyt 'wooow', ale musicie mi wybaczyć. Moja wena uleciała ze mnie już dosyć długi czas temu i wcale nie chce wrócić. Z tego powodu jestem zmuszona do opuszczenia mojego drugiego bloga zostawiając go pod skrzydłami Asuny. A co zrobię z tym blogiem... Jeszcze nie wiem. Liczę że wena wróci, zobaczymy. Tymczasem, do zobaczenia kochani ;)



9 komentarzy:

  1. Czekam na kolejny, widzę że szykuje się akcja. Ciekawy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szykuje się walka! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :3. Rozdział ogółem świetny, zresztą jak zwykle!
    Życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hah :D no Natsu se nagrabił tym stwierdzeniem ^^
    Lucy mu tego nie zapomni ^^'
    rozdzialik ciekawy :) czekam na kolejny ^^

    pozdrawiam msyza715 ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest akcja, a Natsu z tym słynnym stwierdzeniem "Jak możesz być tak mało seksowna?" chyba będzie spał na dywanie xD
    Weny, czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest ekstra. Długo czekałam na kolejny rozdział, jet świetny. A te rybki dla Happiego są genialne;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieje że szybko będzie nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam twoje paringi są przecudowne i teraz zamierzam przeczytać 49 rozdziałów powoli <3 Mam nadzieję, że mój paring też ci się spodoba http://aimsp.blog.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Natsu to ma przesrane xD Ale muszę przyznać podoba mi się ta misja, już od jej wyboru. Rzeczywiście jak za starych dobrych czasów :D No i zapowiada się całkiem niezła akcja - a ty walki opisujesz bardzo fajnie, więc nie mogę się doczekać. I ani mi się waż porzucać i tego bloga! Wenyyyy :D *

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tu odkrywam dobrego bloga,a Ty twierdzisz, że nie wiesz co z jego losem... Gdy weszłam od razu zabrałam się za czytanie pierwszego rozdziału i po 30 min skończyłam na piątym. Obiecuję, że nadrobię! A Ty pisz i szukaj weny, bo czasami ona sama się gubi na prostej drodze. Po prostu trzeba jej stworzyć dobrą mapę! A tu widzę odpowiedni papier i pióro. :)

    Zapraszam też do mnie: http://manga-no-tsuki.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń